Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex

Ewelina Stój | 28-10-2020 13:01 |

Gra, która wzywa do walki z systemem

Szum marketingowy wokół pierwszej i drugiej odsłony Watch Dogs (zwłaszcza drugiej) był wielki. Zapowiadano nam wgniecenie w ziemię gier takich jak GTA i obiecywano kuzyna nowoczesnych Deus Eksów. Kto grał ten wie, że słowom tym daleko było do prawdy, ale mam bardzo dobrą wiadomość - Legion solidnie naprawia błędy poprzedników i stanowi może nie tyle alternatywę dla tych tytułów, ale miejscami można naprawdę poczuć się właśnie tak, jak w świecie Rockstara czy Eidos Montreal. Niestety trzeba mieć świadomość że gra dość ślamazarnie się rozkręca i kilka pierwszych godzin zapowiada tragedię. Ostatecznie nie brakuje tu też swobody działania znanej z Dishonored, co bardzo mnie cieszy, bowiem obok Deus Eksów, jest to jedno z moich ulubionych uniwersów. Czy więc Watch Dogs: Legion mógłby mi się nie spodobać, skoro czerpie tak wiele z moich ulubionych gier? Mógłby, gdyby "położono" go fabularnie, a tak się na szczęście nie stało. Historia jest spójna, bardzo aktualna (banksterzy, rząd światowy itp.), choć z racji mego wieku i tego, że niejedno dark s-f już czytałam, gra wywołała we mnie tylko mocne, a nie bardzo mocne emocje. Gdybyśmy stosowali skalę punkową gier, wystawiłabym jej 7/10. Dlaczego nie więcej? Ano dlatego, że gra ma też pomniejsze bolączki, ale po kolei. Zacznijmy tradycyjnie od pogłębionego opisu fabuły i bohaterów. Jak już wiecie, historia kręci się wokół wrobienia grupy DedSec w zamachy terrorystyczne na obszarze całego Londynu. Spreparowane w ten sposób przez megakorporację Albion kłamstwo, ma na celu m.in. zrobienie z DedSec kozła ofiarnego, by za kulisami wprowadzać nowe... ekhem - obostrzenia. Po cutscence i misji wprowadzającej tematycznie, otrzymamy szansę wcielenia się w pierwszego agenta DedSecu. 

Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex [nc1]

Jakie wymagania Watch Dogs? Duże! Test kart graficznych i procesorów

Do wyboru mamy kilku z różnymi umiejętnościami, ale nie trzeba się do niego przesadnie przyzwyczajać, bowiem za chwilę i tak najpewniej zrekrutujemy nowego. W zapowiedziach gry wydawało się, że Ubisoft strzeli sobie w stopę nie implementując klasycznego, głównego bohatera, jednak muszę przyznać, że ostatecznie wszystko wyszło bardzo dobrze. W postaciami tak czy siak możemy się zżyć, choć nie mają oni (ze względu na mnogość) własnych historii życia. Mają za to własne temperamenty i jedno odróżnia się od drugiego. Zwłaszcza te postaci, które są nam sugerowane do pozyskania przez towarzyszące grupie DecSec AI, gdyż z tymi postaciami z łapanki (z przechodniami) to bywa już dość różnie. Zżyć się jednak jak mówię można, gdyż agenci mają w grze swoją pakamerę i mogą wchodzić ze sobą w pewne, choć niezbyt szeroko zakrojone interakcje. Dzięki zaimplementowaniu takiego pomysłu na bohaterów nie otrzymujemy też jednego nadczłowieka, MacGyvera i Chucka Norrisa w jednym, który potrafi wszystko i wszędzie, a raczej musimy główkować, jaką postać wysłać do danej misji. Na szczęście bohaterów w trakcie misji można zmieniać, o ile nie znajdujemy się na terenie wroga. Pozyskując agentów dobrze jest więc nabyć do grupy kogoś z własnym granatnikiem, z bronią z tłumikiem czy z własnym dronem, który to na zawołanie może dostarczyć nas w każde miejsce Londynu, a przede wszystkim w miejsca trudno dostępne z perspektywy zwykłego pieszego (np. dachy). 

Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex [nc1]

Wśród rekrutów nie braknie też lekarzy czy prawników, których obecność w naszej grupie mocno zaowocuje. Bowiem jeśli jedną z naszych postaci trafi szlag (uraz bądź pojmanie), dzięki osobom ze wspomnianymi specjalnościami, poszkodowani nie będą czasowo wyłączeni z gry, tak jak ma to miejsce klasycznie. Być może Watch Dogs: Legion byłby bardziej emocjonalną grą, gdyby zaimplementować jednego bohatera z przeszłością, ale sposób jaki to rozegrano (multum bohaterów) jest też swego rodzaju alegorią, do której nawiązuje sam tytuł gry. Chodzi właśnie o ten Legion, o ludzi przebudzonych, którzy inaczej niż posłuszne owieczki (w grze nawet pada określenie "sheeple") walczą z uciśnieniem i ograniczaniem swobód. W grze sporo jest takich subtelnych "mrugnięć okiem" od twórców, są to jednak smutne mrugnięcia wskazujące, że o ile kiedyś o polityce między słowami pisało się w powieściach, tak dziś przemyca się te treści także do ambitniejszych tematycznie gier, którą WD: Legion (o dziwo?) jest. Ciągnąc temat książek, jedną ze znajdziek gry jest nomen omen orwellowska powieść pt. Rok 1984. W grze nie jest co prawda aż tak mrocznie i złowieszczo jak w ostatnich Deus Eksach, niemniej czuć tu wyraźnie efekty aparatu ucisku na obywatelach, jak również czuć entuzjazm i zacietrzewienie ruchu oporu. Deus Ex to to nie jest także z innej przyczyny - jest po prostu dość kolorowo i nie każdemu ten świat neonowej przyszłości przypadnie do gustu, choć obawiam się, że przed Cyberpunkiem 2077 warto zacząć się przyzwyczajać. Ze świata Adama Jensena pozostaje nam więc tylko (albo aż) szeroko rozumiany gameplay (ogrywanie misji w bardzo dowolny sposób) i tematyka. 

Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 60

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.