Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Guild Wars 2 - Monumentalne MMO bez abonamentu

Sebastian Oktaba | 03-09-2012 12:02 |

Serwery pod ostrzałem

Żeby wejść do świata Guild Wars 2 oprócz instalacji gry trzeba jeszcze utworzyć osobiste konto, zalogować do systemu przy uruchamianiu programu, wybrać serwer i stworzyć bohatera. Wszystko razem nie powinno zająć więcej niż paręnaście minut... Niestety, kłopoty z serwerami to przypadłość nagminnie dotykająca większe premiery, ponieważ spędziłem dobre kilkadziesiąt minut na rejestrowaniu kopii recenzenckiej, a strona internetowa konsekwentnie nie uzyskiwała połączenia. Guild Wars 2 potrafi również niespodziewanie wyrzucić do menu głównego albo wręcz na pulpit, gdzie czeka powiadomienie o poważniejszym błędzie programu. Przed sklepową premierą kłopoty ze stabilnością były jeszcze sporadyczne, natomiast 28.08 granie stało się praktycznie niemożliwe - utraciwszy tego dnia połączenie z serwerem nie zdołałem już ponownie wrócić do Tyrii. Musiałem po dwóch godzinach niepowodzeń zrezygnować, coby zachować resztki przyzwoitości, zanim zacząłbym obrzucaniu twórców najbardziej wymyślnymi przymiotnikami.

Bezstresową zabawą ciężko to nazwać, ale żywiłem nadzieję, iż sytuacja w najbliższych dniach ulegnie znacznej poprawie... Faktycznie jest wyraźnie lepiej, chociaż nadal zdążają się przypadki opisane powyżej, co potrafi skutecznie ostudzić zapał do walki. Mając w pamięci haniebną wpadkę jaką zaliczyło Diablo III (Error 37), oczekiwałem należytego zabezpieczenia Guild Wars 2 przed podobnymi niespodziankami, wszak bez uzyskania połączenia z siecią ArenaNet nie pogramy wcale... Pomysłową zagrywką jest jednak automatyczne tworzenie dodatkowych serwerów (Overflow), kiedy w lokacji znajduje się zbyt duża ilość grających, co pozwala rozładować kolejki. Polska społeczność okupuje Blacktide i Underworld, które stały się naszym oficjalnym przyczółkiem, polecanym zarówno przez serwisy fanowskie, jak i oficjalnego dystrybutora. Osobiście wybrałem Blacktide i byłem bardzo zadowolony ze podjętej decyzji - można tam spotkać sporo fajnych osobistości.

Kwestia wyboru serwera jest o tyle istotna, że wraz z dołączeniem do konkretnej społeczności, reprezentujemy jedną ze stron konfliktu w starciach WvW (World vs World). Później żeby permanentnie zmienić serwer trzeba będzie uiścić drobną opłatę, a dodatkowo nie wszystkie bonusy dotychczas zgarnięte będzie można zaimportować, co powinno zapobiegać masowym migracjom graczy. WvW jest specyficzną odmianą trybu PvP, polegającą na rywalizacji trzech serwerów na bardzo dużych mapach. Występują tutaj zarówno struktury do przejęcia, maszyny oblężnicze, jak i zastępy wzajemnie walczących graczy. Zasady rywalizacji WvW są stosunkowo rozbudowane, więc przytaczanie najdrobniejszych niuansów na łamach niniejszej recenzji byłoby samobójstwem. Starczy chyba napisać, że możliwość wygrania nagród dla swojego świata np.: bonusów do zdrowia, zbieractwa i craftingu, to silny bodziec motywujący do zabawy. Szerzej o tradycyjnym PvP napiszę kilka akapitów dalej, a tymczasem...

Przejdźmy do wisienki na przysłowiowym torcie, czyli specjalnie przygotowanej wersji gry wysłanej do dziennikarzy przed debiutem Guild Wars 2 w sklepach. CD Projekt poszedł w tym przypadku na całość, udostępniając pisarskiej braci edycję nieodstępną w sprzedaży detalicznej, która zawiera kilka naprawdę sympatycznych dodatków. Jest to unikalne wydawnictwo, bliższe kolekcjonerce, niżeli typowemu prostokątnemu pudełkowi. Obok dwóch płyt DVD schowanych w kartonowym etui, mało praktycznym lecz przynajmniej estetycznym, znajdziemy jeszcze pendrive'a w kształcie karty płatniczej o pojemności 8GB, gdzie opuchnięto ponad 5GB informacji prasowych, filmików oraz innych materiałów. Sympatycznym dodatkiem jest też gruby, ponad stustronicowy artbook wydany w miękkiej oprawie, wypełniony przepięknymi grafikami koncepcyjnymi, okraszonymi komentarzem twórców. Edycja recenzencka stanowi miłą odskocznię od pospolitych kodów i wersji pudełkowych, więc liczymy na podobne inicjatywy w przyszłości.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 17

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.