Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Battlefield 4 - Pole bitwy dziurawe jak nigdy

Sebastian Oktaba | 10-11-2013 21:04 |

Buggerfiled 4: Black Hole - Czegoś takiego jeszcze nie widziałeś

Milionowe nakłady finansowe, kilkanaście miesięcy ciężkiej pracy, zespół doświadczonych programistów i autorski silnik graficzny, powinny oznaczać zminimalizowanie ryzyka występowania błędów technicznych, jednak w Battlefield 4 buraki wyrastają dosłownie na każdy kroku. Lista uchybień jest nieprawdopodobnie długa, obejmując zarówno drobnostki nie wpływające na ogólny komfort zabawy, jak również uniemożliwiające ukończenie misji czy destabilizujące działanie programu. Pozostaje zadać programistom DICE pytanie - jakim cudem produkt tak okrutnie zabugowany trafił ostatecznie do sprzedaży? Wpadki zdarzają się wszystkim, niemniej jest zasadnicza różnica między kiepsko nałożoną teksturą, wzajemnym przenikaniem obiektów i padającymi skryptami, które niszczą przyjemność z grania. Battlefield 4 sprawia wrażenie jakby nigdy nie przechodził wewnętrznych beta testów, zaś niedopracowanie podstawowych elementów odpowiadających za jakość kampanii, stanowi powód do szczególnego napiętnowania leniwego developera.

Misja w Szanghaju należała do najtrudniejszych w mojej recenzenckiej karierze, ale przyczyną kłopotów nie okazał się nadmiernie wysoki poziom trudności, tylko zdradzieckie błędy trzymające stronę przeciwnika. Kiedy podczas schodzenia z drabiny nieopatrznie postawiłem nogę i rąbnąłem głową w krawężnik, oczywiście natychmiast zginąłem, ale zaskoczony odrodziłem się w punkcie do jakiego wcześniej nie dotarłem. Zamiast cofnąć mnie do początku, program wykonał krok naprzód powodując nieodwracalny bałagan, jakiego następstwa wyprostowało dopiero ponowne rozpoczęcie zadania. Wprawdzie mogłem dotrzeć do miejsca wskazanego na mapie, aczkolwiek zamiast spodziewanej windy czekała... dziura w fundamentach budynku! Kolejny ryzykowny ruch sprawił, że bezpowrotnie wypadłem poza granicę planszy, tracąc jakąkolwiek szansę na dalszą eksplorację (powtarzane kilkukrotnie). Podobnych cudów nie widziadłem nawet w beznadziejnym Sniper: Ghost Warrior 2, dlatego jestem bardzo niemile zaskoczony ilością potknięć jakie zalicza czwarta odsłona Battlefield.

Chociaż scenariusz dla pojedynczego gracza starcza na zaledwie pięć godzin, to lawina błędów związanych ze skryptami przybiera na intensywności z kolejnymi minutami spędzonymi przed monitorem, urastając wreszcie do rangi gigantycznego minusa. Powyższy przykład był zaledwie jednym z wielu podobnych, które absolutnie nie powinny przytrafić się produkcji za grube miliony. Żeby nie pozostawać gołosłownym, chętnie przytoczę inną równie ciekawą, niefortunną oraz irytującą sytuację, bezwzględnie obnażającą niezbyt poważne podejście twórców do swojego najnowszego dzieła. Scenka miała miejsce na lotniskowcu, gdzie ofiarnie broniłem pokładu zajętego przez żółtków, zaś oczyszczenie sporego terenu zajęło mi dobre dziesięć minut. Nagroda była naprawdę zacna - konieczność rozegrania rozdziału od początku, bowiem skrypt nie zaskoczył i pomimo wykonania wytycznych utknąłem w martwym punkcie. Druga próba na szczęście zakończyła się sukcesem. Ehh... minimalne wymagania sprzętowe powinny zawierać także informacje o anielskiej cierpliwości.

Galeria pozostałych baboli obejmuje najróżniejsze przypadki, jakie z pewnością nie uprzyjemniają wykonywania misji, ale czynią przygodę odrobinę nieprzewidywalną (żarcik). Zatrzymajmy się tutaj na chwilę i otwórzmy dziennik kapitański, pełny zabawnych wpisów... Widząc śmigłowiec zrzucający żołnierzy wyciągnąłem z kieszeni wyrzutnię FIM-92 Stinger, namierzyłem gnoja i posłałem rakietę prosto w kadłub, przekonany iż właśnie ukatrupiłem całą gromadę skośnookich. Chińczycy to jednak bardzo twarde skurczybyki, więc spokojnie dokończyli desant, zaś maszyna odleciała w kierunku zachodzącego słońca. Cóż więcej mógłbym dodać? Pojazdy pancerne wyparowujące po wjechaniu na minę, oponenci bezkarnie biegających pomiędzy naszymi sojusznikami czy przenikający ściany niczym upiory, to niestety widok zatrważająco powszechny. Czasami gra potrafiła zablokować menu główne w nieprawdopodobnie skuteczny sposób, że konieczne było zastosowanie kombinacji ALT + F4, podczas gdy innym razem aplikacja niespodziewanie się zamykała. Cuda wianki...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 52

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.