Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Battlefield 4 - Pole bitwy dziurawe jak nigdy

Sebastian Oktaba | 10-11-2013 21:04 |

Tryb multiplayer, czyli dlaczego singiel jest taki słaby

Multiplayer w przeciwieństwie do kampanii można zaliczyć do udanych, aczkolwiek większość rozwiązań i mechanizmów pochodzi z trzeciej odsłony, zatem programiści nie musieli się przesadnie wysilać. Osoby kompletnie ignorujące singla powinny jednak mieć na uwadze, że dopiero ukończenie wszystkich misji pozwoli odblokować kilka dodatkowych giwer m.in.: MP412 REX i QBZ-95-1. Gdybym nastawił się wyłącznie na potyczki sieciowe, jednocześnie oczekując wglądu do absolutnie całego wyposażenia, to prawdopodobnie byłbym lekko niepocieszony. Battlefield 4 udostępnia cztery klas postaci - szturmowca, inżyniera, zwiadowcę lub specjalistę wsparcia. Poszczególne profesje różnią się głównie ekwipunkiem, determinującym naszą skuteczność w określonych sytuacjach, ale zawartość plecaka można zmieniać - także z poziomu przeglądarki. Odświeżony Battlelog zawiera sporo przydatnych informacji, niemniej wyszukiwarka serwerów nadal wydaje się niezbyt dopracowana. Postać oczywiście zbiera doświadczanie, otrzymuje dostęp do nowego sprzętu, umiejętności i gadżetów, ale system awansowania oraz premiowania został zmodyfikowany względem poprzednika. Ogólnie wygląda to przyzwoicie, bowiem cztery kategorie broni pozwalają z czasem tworzyć ciekawe kombinacje, chociaż na początku trzeba zadowolić się planem minimalnym (po jednej krótkiej i długiej giwerze).

Moduł sieciowy Battlefield 4 jest podporządkowany rozgrywkom drużynowym, dlatego za wspólne działania uzyskuje się teraz zdecydowanie większe profity - nawet jeśli tylko asystowaliśmy przy egzekucji, możemy liczyć na stuprocentową premię. Zgrany team szybciej się rozwija oraz zdobywa pakiety bojowe, które zawierają bronie, nieśmiertelniki, noże i premie do punktów doświadczenia, dlatego samotne wilki czeka trudniejsze zadanie. Trybów rozgrywki przygotowano osiem (Test Range, Conquest Classics, Rush Classics, Team Deathmatch, Obliteration, Squad Deathmatch, Domination, Commander), natomiast map obecnie jest dziesięć, gdzie znajdziemy zarówno ogromne, jak również bardziej kameralne lokacje. Miłośnicy spektakularnych potyczek ze sprzętem ciężkim (czołgi, śmigłowce, jeepy, łodzie) powinni poczuć się szczególnie usatysfakcjonowani, bowiem właśnie tutaj Battlefield 4 wypada najlepiej - podbojach przy udziale maksymalnie 64 graczy. Plansze trudno jednoznacznie ocenić, wszak opinia zależy od gustu i oczekiwań, ale trochę brakuje godnych następców Zatoki Oman tudzież Granicy Kaspijskiej. Jakby ktoś postanowił spytać w komentarzach - klasyczny tryb deathmatch nie występuje wcale.

Jedną z ważniejszych nowości multiplayera jest wprowadzenie trybu Commander, który powinien być doskonale znany weteranom Battlefield 2142, polegając na odgórnym wspieraniu sojuszniczej frakcji. Oznacza to wysyłanie zasobów, zwiadowców, przydzielanie wsparcia lotniczego czy przyspieszenie awansu żołnierzy, jacy sumiennie wykonując rozkazy zdobywają środki do rozdysponowania na wyżej wymienione akcje. Instytucja dowódcy potrafi przechylić szalę zwycięstwa, ale sprawdza się wyłącznie na większych planszach, gdzie nie panuje przewlekły chaos ograniczający skuteczność zarządzania. Jako Commander możemy się realizować nawet na tablecie, ponieważ naszym podstawowym narzędziem jest mapa taktyczna, co stanowi nietuzinkowe urozmaicenie i przeniesienie rywalizacji w zupełnie inny wymiar. Zniknęły misje kooperacyjne, ale zamiast nich pojawiły się wyzwania online, jakie możemy wykonać razem z czwórką przyjaciół odblokowując kolejne nieśmiertelniki. Ogólnie od strony zawartości multiplayer Battlefield 4 naprawdę syci, chociaż nie uniknął błędów technicznych - zanikającego dźwięku, niezaliczonych zabójstw, niewidocznych tekstur, braku kolejkowania do pełnych serwerów oraz wywalania do pulpitu w najmniej odpowiednim momencie.

Bardzo istotnym elementem jest również Levolution, czyli system zniszczeń fizycznych o szerokiej skali oddziaływania na środowisko, który wpływa na dotychczasowy wygląd potyczek. Czasami będzie to tylko widowiskowe zawalenie się wieży strażniczej, powodujące zamieszanie wśród uczestników starcia, natomiast w skrajnym przypadku całkowita zmiana warunków panujących na polu walki. Przykładowo - jeżeli zapora na rzece ulegnie zniszczeniu, to spieniona woda zaleje ulice zmuszając graczy do przeniesienia na dachy budynków. Początkowo takie niespodzianki wywierają duże wrażenie, ale wszystko oparto na dosłownie jednym skrypcie, więc w żadnym wypadku nie jest to mechanizm dynamiczny. Jednak destrukcja otoczenia wypada zdecydowanie lepiej od dowolnego konkurenta, zwłaszcza iż niektóre ściany budynków, drzewa, betonowe osłony i elementy wystroju można rozwalić, zmieniając tym samym przebieg kanonad. Niestety, zdarzają się przedmioty nie poddające się nawet pociskom haubicy, chociaż powinny bezpowrotnie wyparować. Kończąc ten rozdział dodam mimochodem, że producent już szykuje DLC Second Assault zawierający mapy z Battlefield 3... oczywiście taka przyjemność będzie kosztować.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 52

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.