Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test Packard Bell Liberty Tab - Nowoczesna błyskotka

mmsmsy | 18-11-2011 16:46 |

System i interfejs

Sercem tabletu został Android w wersji 3.0.1. Jest to o tyle dziwne, że Acer A500, który okazuje się dokładnie tym samym sprzętem, tyle że z matową obudową, już stosunkowo dawno otrzymał aktualizację do Androida 3.1. Producent zapewnia, że wersja 3.2 będzie wydana zgodnie z rozkładem, czyli powinno to mieć miejsce w okolicach publikacji tego artykułu. Mimo tych zapewnień taka opieszałość nie zadowala, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że wszystko w tym tablecie wygląda niemal identycznie jak w czystym Androidie, a wersja 3.2 tego systemu wyszła już kilka miesięcy temu.

Pomimo tych opóźnień, ergonomia Honeycomba bije na głowę każdy inny system na rynku tabletów. Poczynając od konfigurowalności pulpitów, idąc poprzez pasek stanu z szybkim dostępem do aplikacji i ustawień, a kończąc na szybkości działania interfejsu, jest to według mnie zapewniający najwyższą produktywność system, jaki kiedykolwiek powstał i został masowo wykorzystany w tabletach. W odróżnieniu od starszych i/lub tańszych tabletów opartych na Androidie w wersjach 2.x lub iPadach, gdzie są to po prostu powiększone smartphone'y, Android 3.0 w ergonomiczny sposób wykorzystuje większą powierzchnię roboczą. Spośród nowych funkcji systemu najbardziej cieszył dostęp do pięciu ostatnio używanych aplikacji za pomocą tylko jednego przycisku. Fakt, że pięć aplikacji może nam z czasem nie wystarczyć, ponieważ używamy więcej niż tylu rzeczy na co dzień. Na szczęście, wraz z Androidem 3.1, a zatem i 3.2 dostępnym niedługo dla Liberty Taba, menu to zostanie poszerzone do dziesięciu pozycji. Bardzo fajną nowością są wszelakiego rodzaju interaktywne widgety, których treść możemy przeglądać zdalnie, bez konieczności uruchamiania samej aplikacji. Tzn. zamiast uruchamiać Android Market, czy chociażby odtwarzacz YouTube, wklejamy na pulpit dany widget i przeglądamy najświeższe pozycje przesuwając palcem po jego powierzchni. Bardzo efektywny w użytkowaniu pomysł, który w przyszłości będzie najprawdopodobniej podstawą Androidowego pulpitu, jak tylko większość developerów aplikacji firm trzecich się obudzi i zaczną pisać takie widgety do swoich programów. Dosyć irytujący był jednak fakt, że w wersji 3.0.1 systemu od Google nie mogłem zmieniać rozmiaru tych widgetów. Na szczęście wersja 3.2 rozwiązuje te problemy.

Nie ma też co roztrząsać się nad wygodą użytkowania takiego oprogramowania. Jeżeli chodzi o przeglądanie stron internetowych to natywna Honeycombowa przeglądarka bije wszystkie inne na głowę pod względem wykorzystania przestrzeni roboczej. Po ukryciu paska narzędzi i aktywowaniu nowego menu w formie wachlarza, surfowanie po sieci staje się naprawdę nieporównywalnym doświadczeniem do żadnej innej platformy, zwłaszcza tych niedotykowych. Niestety, nadal brakuje w niej ustawienia agenta na "Desktop", co sprawia, że stosunkowo często raczeni jesteśmy mobilnymi wersjami stron. Z taką niedoróbką nie mogłem żyć i jest to jedyny powód, dla którego dalej korzystam z Dolphin Browser HD, który posiada jednak mniej ergonomiczny interfejs. Muszę jednak powiedzieć, że 10-calowy ekran z tak grubą ramką wokół niego jest już trochę za duży przy trzymaniu tabletu w pozycji horyzontalnej. Być może z minimalną ramką sięganie na środek ekranu byłoby mniej uciążliwe, ale w tej postaci jestem już zmuszony do narzekania. :] Przeglądanie grafik, materiałów audio/wideo, plików tekstowych, PDF-ów i innych plików z pamięci urządzenia to sama przyjemność. Wszystko, oprócz wysokiej jakości plików wideo, których Liberty Tab nie odtwarza (radzi sobie tylko z materiałami o jakości DVD), działa niemal wzorowo. Tylko czasami spotykamy się z chwilowymi spowolnieniami systemu. Także w tym przypadku aktualizacja powinna to znacznie usprawnić. Prawdziwe obiekcje miałem jednak tylko do czytnika e-booków. Strony przewijają się w nim wolno, a same animacje zdecydowanie nie sprawiają wrażenia bezstresowego użytkowania jak to wygląda w tym przypadku w iPadie.

Ogólnych wad znalazłem oczywiście znacznie więcej. Brakuje chociażby klawiatury horyzontalnej, która byłaby podzielona na dwa bloki tak, aby nasze kciuki mogły bez trudu sięgnąć do każdego z klawiszy. Problem znika, kiedy tablet leży na czymś, ale kiedy trzymamy go w dłoniach, jest dosyć niewygodnie i powolnie. Oprócz tego, ze względu na średnią ergonomię urządzenia, o której wspominałem w opisie wyglądu zewnętrznego, marzyłem o możliwości rotacji ekranu podczas obcowania z programami, które miały ją zablokowaną. Irytowało również bardzo długie odświeżanie stanu baterii, przez co musiałem czekać ok. minuty lub dwóch, aby dowiedzieć się tylko o tym, czy mam ładować Taba, czy nie. Świetnym, a zarazem niezmiernie ograniczonym, okazał się widget z zakładkami stron. Daje on bardzo szybki dostęp do wielu stron internetowych, niestety nie da się modyfikować jego zawartości, przez co jesteśmy skazani na wcześniej wybrane zakładki od Packard Bella. Z czasem nowsza wersja systemu załatwi to wszystko, a także znajdą się aplikacje firm trzecich, które przejmą te funkcjonalności przy znacznie lepszym wykonaniu, ale... ja chcę to wszystko już teraz! ;] Poza tym, pomimo wszystkich swoich usprawnień względem poprzedników i słusznego dzierżenia przez Honeycomba tytułu najnowocześniejszego systemu tabletowego, Androidowi w tej wersji nadal wiele brakuje do pełnoprawnych systemów komputerowych jakimi są Windowsy czy Linuxy.

Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie samodzielnie i bezproblemowo ingerować w bebechy OS-a. Między innymi nie mamy możliwości ręcznej aktualizacji sterowników, przez co często musimy czekać miesiącami na aktualizację całego systemu, aby zobaczyć te dodatkowe fpsy wynikłe ze starań producenta GPU lub dodatkowe funkcjonalności jak np. Hot-Spot Wi-Fi od wersji 2.2 Androida. Jak wiadomo, nawet po tych długich miesiącach oczekiwań, dla wielu sprzętów aktualizacje nigdy nie przychodzą. Do tego dochodzi niemożność instalacji oprogramowania firm trzecich do wykorzystania potencjału sprzętu, np. w postaci kodeków do odtwarzania egzotycznych, bądź nawet tych popularniejszych formatów wideo, z czym Packard Bell ma duży problem. Dostępne oprogramowanie jest też na swój sposób niekompletne, ponieważ nawet najbardziej zaawansowane aplikacje oferują znacznie mniej niż odpowiedniki na komputery stacjonarne bądź laptopy. Do takich możemy przykładowo zaliczyć pakiety biurowe, które nie obsługują edycji niektórych formatów. To wszystko sprawia, że żaden tablet nie jest w stanie zastąpić nawet najtańszego netbooka w rzeczach innych jak zabawa, czy przeglądanie treści, ponieważ kiedy przyjdzie taka potrzeba, a prędzej lub później coś wyskakuje, nie będziemy mogli wykonać wielu czynności, z którymi tańsze maszyny nie miałyby najmniejszych problemów. Mam nadzieję, że aspekt ingerencji w kluczowe elementy systemu zostanie w jakiś sposób rozwiązany w przyszłości, ponieważ w tym momencie jest to jego najbardziej ograniczająca cecha, z którą aktualnie poradzić sobie mogą jedynie zaawansowani informatycy i moderzy nie przejmujący się gwarancją, stabilnością itd.

W momencie premiery Androida 3.0 dużo szumu narobiło się wokół słabej kompatybilności z dotychczas istniejącymi programami. Po upłynięciu pół roku od premiery nie miałem praktycznie żadnych problemów z żadną z instalacji. Jedynie Dolphin Browser HD co jakiś czas się buntował i nie chciał otwierać więcej niż jednej/dwóch kart naraz. Do tego należy zaznaczyć, że często musiałem restartować Android Market, ponieważ wybrana aplikacja ściągnęła się, ale nie chciała postąpić do przodu z instalacją. Po wyłączeniu i ponownym włączeniu Marketu, aplikacja instalowała się na urządzeniu bez dodatkowych zgrzytów. Co niepokojące, takie rozwiązanie sprawdza się jedynie na krótką metę, ponieważ już po ok. tygodniu ciągłego instalowania aplikacji coraz więcej z tych nowych odmawia jakichkolwiek prób instalacji lub nawet aktualizacji. Jedyne, co pomaga na to, to zresetowanie urządzenia do ustawień fabrycznych i usunięcie z niego wszystkich danych. Nie wiem, czy jest to wina dosyć leciwej, niemal testowej wersji Androida, czy nieudolnie napisanego oprogramowania od Packard Bella, ale była to kolejna poważna wada, która powinna zostać naprawiona jak najszybciej.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 3

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.