Redroad G10 - recenzja odkurzacza z samoczyszczącym się mopem. Koniec z roznoszeniem brudu po mieszkaniu

Redroad G10 - Budowa, wygląd, wyposażenie

Odkurzacz przybywa do nas w kartonie o raczej przystępnych (jak na tego typu urządzenie) rozmiarach. Jest to około 42 x 47 x 57 cm. Tak samo jak sprzęt, tak i opakowanie utrzymane jest przeważająco w bieli. Naniesione na karton logotypy zdradzają, że mamy do czynienia z robotem, który oferuje kilka trybów sprzątania, poddaje wodę elektrolizie (sterylizuje), ma przystawkę mopującą, która wprawiana jest w wibracje, a jakby tego było mało - ta sama podnosi się np. gdy wyczuje pod sobą dywan (albo gdy tak ją zaprogramujemy poprzez aplikację mobilną). To tyle z grubsza o funkcjach, a teraz kilka słów o wyposażeniu i budowie odkurzacza. Ten składa się przede wszystkim z dwóch części - z autonomicznego, samojezdnego odkurzacza oraz ze stacji dokującej, która ładuje odkurzacz, a także odpowiednio przygotowuje mop do pracy (namacza go, czyści, a na końcu suszy). Odkurzacz ma fabrycznie zamontowaną szmatkę mopującą, szczotkę główną (z włosia i gumy), szczotkę boczną (zmiotkę) oraz pojemnik z filtrem na kurz. W zestawie doszukamy się jednak dodatkowej szmatki (trzeba przyznać, że obie są mocne i grube), dodatkowej zmiotki, 140-cm przewodu zasilającego oraz nożyko-szczoteczki do oczyszczania elementów odkurzacza z zabrudzeń (włosy itp.).

W budowie odkurzacza doszukamy się kilku nieoczywistych rzeczy, jak na przykład braku pojemnika na wodę. Tak się jednak składa, że Redroad G10 podjeżdżając pod stację ładująco-nawadniającą nawilża mopa odpowiednio mocno, toteż zintegrowany pojemnik na ciecz jest zbędny. Dzięki temu pod klapką mopa znalazło się na tyle miejsca, aby zastosować tu konkurencyjnie duży, 450-ml pojemnik na kurz. Testowana dziś konstrukcja nie posiada także odczepianej tacki pod mopa. Możemy tu wyłącznie wysunąć szmatkę z prowadnicy celem wymiany jej np. na nową, jednak cały mechanizm mopujący przymocowany jest do robota na stałe. Nic jednak dziwnego, jako że nie tylko podtrzymuje on mopa, ale także potrafi się obniżyć / podnieść o około 1 cm, a także pulsować w pionie, co przekłada się na efekt czyszczenia. Wracając jednak do ogółów, trzeba nadmienić, że Redroad G10 to konstrukcja o estetycznym wyglądzie. Biel jest tu niemal wszędzie, choć na topie mamy do czynienia z bielą błyszczącą, zaś na bokach z matową. W obu przypadkach jest to tworzywo, ale bardzo miło mi zauważyć, że nie ma ono tendencji do brudzenia się (palcowania). Na topie robota znajdziemy nadstawkę z obracającymi się laserowymi czujnikami LDS. Nie jest ona sztywna, a oferuje lekki skok, w razie gdyby robot zechciał wjechać pod jakiś obiekt (np. pod fotel).

Na froncie robota zaimplementowano standardowo ruchomy (odbijający) zderzak, zaś po przeciwległej stronie namierzymy punkty stykowe do ładowania sieciowego, oraz skrywający się za siatką "wydech" (wylot powietrza). Podnosząc klapę odnajdziemy łatwo wyjmowalny pojemnik na kurz, który uraczono stosownym filtrem. Pod klapą jest też krótka instrukcja zdradzająca, że pierwszy z przycisków robota służy do wysyłania urządzenia do stacji dokującej, a wciśnięcie drugiego rozpoczyna proces sprzątania. Z kolei przytrzymanie obu przycisków przez ok. 7 sekund służy resetowaniu połączenia WiFi np. w celu sparowania robota z aplikacją Redroad (jest i na Androida i na iOS). Nawiasem mówiąc, proces ten jest bardzo łatwy i nie trwa dłużej niż 3 minuty. Na spodzie robota odnajdziemy z kolei aż 6 czujników krawędziowych, koło podporowe, jedną zmiotkę o dość długim włosiu, mechanizm mopujący (z wsuwanym i przyczepianym na rzep mopem), dwa koła o sporym bieżniku oraz szybko demontowalną szczotkę główną. Jak już wspomnieliśmy, wykonano ją zarówno z włosia jak i gumy, więc powinna idealnie zbierać różnego rodzaju zanieczyszczenia, na różnych powierzchniach.

Jeśli zaś chodzi o stację dokująco-nawadniającą (jej zdjęcia znajdziecie już na kolejnych stronach), to trzeba przyznać, że jest to spora konstrukcja, mierząca wszerz ok. 40 cm. Wyróżnia się podnoszoną klapą, wewnątrz której znajdziemy dwa pojemniki na wodę - na czystą (4,5 l) oraz na brudną (4 l), powstałą w wyniku cyklicznego, samoczynnego płukania mopa. Pojemniki wykonano z grubego plastiku i uraczono solidnym zamknięciem, uszczelką oraz uchwytem, dzięki czemu transportowana ciecz nie ma prawa się wylać. Na odwrocie stacji znajduje się tylko gniazdo zasilania, ale o dużo ciekawiej jest w zagłębieniu, do którego dokuje odkurzacz. Znajdziemy tam m.in. rolki prowadzące, które ułatwiają poprawne osadzenie się robota, dwa magnetyczne punkty stykowe służące ładowaniu robota oraz ruchomą tackę, która ma za zadanie oczyszczać mopa z zabrudzeń. Ta ostatnia funkcja spodoba się szczególnie tym osobom, które nie przepadają za częstym kontaktem z szmatką mopującą. Cały ten mechanizm nawadniania i czyszczenia wygląda tak, jak na animacji zamieszczonej poniżej:

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• następna ›
• ostatnia »