Recenzja Sniper: Ghost Warrior 3 PC - Nam strzelać nie kazano
- SPIS TREŚCI -
Zawsze chciałem pojechać do Gruzji
Kampanię podzielono na kilka rozdziałów, próbując sprzedać nam drugorzędną historię o wielkim poświęceniu, zemście oraz wierze we wzniosłe żołnierskie ideały, kompletnie wypaczone w obecnych czasach zwłaszcza przez amerykańskich marines. Oczywiście, gramy dzielnym przedstawicielem nacji zjadaczy hamburgerów i wzorem cnót wszelakich. Taka retoryka jest nieodzownym elementem strzelanin CI Games. Niezależnie od klimatu produkcji, budżetu czy autora scenariusza, uparcie powielane są ekstremalnie nudne stereotypy. Jeszcze w realiach II Wojny Światowej można zdzierżyć kolejne historie o dzielnych obrońcach pokoju, ale forsowanie takiego wizerunku w hipotetycznych współczesnych konfliktach zahacza o propagandę. Sylwetki pozostałych bohaterów również są bardzo tendencyjne, zwłaszcza wiodące role kobiecie eksponowane na rozpikselowanych przerywnikach filmowych, które chwilami potrafią rozbawić nieporadną narracją oraz pokracznie nakreślonymi relacjami inspirowanymi chyba „Pamiętnikami z Wakacji” albo niemieckimi amatorskimi filmami porno. Gdy usłyszycie dialogi między twardą gruzińską agentką, wyuzdaną agentką mosadu oraz naszym komandosem, zrozumiecie dlaczego Sniper: Ghost Warrior 3 nagrody za scenariusz raczej nie otrzyma.
Większość misji fabularnych, to niestety zlepek wyświechtanych zagrywek, które wszyscy widzieliśmy w setkach podobnych strzelanin, chociaż całokształt nie wypada najgorzej. Zwykle biegamy od punktu do punktu, przechwytujemy newralgiczne dane, robimy zwiad, inwigilujemy bądź niszczymy wrogie placówki, najczęściej zaś odstrzeliwujemy jakiegoś watażkę uciekając później w podskokach. Ot, shooterowa rzeczywistość. Sytuację ratuje głównie swoboda działania podczas wykonywania kontraktów, która oczywiście bywa brutalnie limitowana poprzez m.in.: wymóg zachowania dyskrecji albo wykonania ściśle określonych czynności (inaczej game over), niemniej większość misji można zaliczyć według własnego widzimisię. Chcecie spokojnie zdejmować łapserdaków z bezpiecznego dystansu, unikając wszczynania alarmu? Proszę bardzo - takie zachowanie jest nawet preferowane. Jeśli jednak wolicie ganiać oponentów z karabinem automatycznym, zasypywać grantami albo dziabnąć bagnetem, okazji do bardziej bezpośredniej wymiany uprzejmości nie zabraknie. Sniper: Ghost Warrior 3 staje się wówczas typową siermiężną strzelaniną, zatracając swój pierwotny charakter, ale przynajmniej zostawiono grającemu pewien wybór. Takie podejście developera cenię najbardziej.
Abstrahując od samych metod eksterminacji, CI Games muszę pochwalić za nadspodziewanie zgrabne opracowanie niektórych zadań, pozwalających wykorzystać kilka alternatywnych ścieżek, co zawsze bardzo pozytywnie wpływa na grywalność. Przykładowo - dzięki takiemu zabiegowi do obskurnego hoteliku, gdzie pomieszkuje pilnie strzeżona ofiara, możemy przeniknąć korzystając ze studzienek kanalizacyjnych, wparować frontowymi drzwiami albo spróbować dyskretnego wejścia szybem wentylacyjnym. Załatwienie sprawy na odległość również jest wykonalne. Dodatkowo sporadycznie pojawiają się jeszcze sekwencje czysto zręcznościowe np.: wspinaczka skalistym zboczem, znacznie skracająca czas przejścia między posterunkami. Gdyby większość misji została zrobiona według powyższego przepisu, Sniper: Ghost Warrior 3 byłby znacznie lepiej odebraną produkcją. Niestety, twórcom najwidoczniej zabrakło pomysłów na zaaranżowanie wszystkich zleceń w podobny sposób. Garstka naprawdę ciekawych kontraktów ginie pośród bezkresnego oceanu miernoty, toteż potencjał otwartego świata oraz swobody przemieszczania jaką próbowano przemycić, łącznie z elementami zręcznościowymi, zwyczajnie marnuje się przez niedbałe wykonanie.
Szkoda, że sporo radochy z giercowania odbierają też nietrafione decyzje programistów, wśród których jedna denerwuje najbardziej - resetowanie progresu jeżeli nie ukończymy bieżącego zadania, a zmuszeni będziemy opuścić rozgrywkę. Wówczas po ponownym uruchomieniu kampanii, misję trzeba zaczynać od początku, bowiem Sniper: Ghost Warrior 3 utylizuje punkty kontrolne. Zresztą, checkpointy także porozstawiano bezsensownie i wielokrotnie musiałem kawał drałować, tracąc cenne minuty na wycieczki krajoznawcze, zamiast rozpocząć eskapadę w optymalnym miejscu. Warto jeszcze wspomnieć, że oprócz misji związanych z głównym wątkiem, czekają fabularyzowane zadania poboczne, jakie złożonością niewiele ustępują podstawowym, zapewniając trochę dodatkowej rozrywki. Każda mapka zawiera kilka takich aktywności, które uzupełniają przeciwnicy wpisani na specjalną listę (Most Wanted), jakich możemy likwidować ku chwale ojczyzny. Czynienie postępów owocuje zaś nagrodami - nowymi rodzajami broni, modyfikacjami oraz gadżetami dostępnymi w sklepie. Poza tym, kolekcjonerzy żelastwa mogą szukać dobrze poukrywanych artefaktów i historycznych karabinów. Zawartość jest całkiem obszerna, tylko nieustannie prześladowało mnie wrażenie, iż wszędzie brakuje finalnych szlifów, czegoś nie dopięto, gdzieś zapomniano o jakimś szczególe lub drobnym detalu.