Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Dead Space 3 - Zima, zima, zima... pada, pada... trup...

Sebastian Oktaba | 12-02-2013 19:45 |

Gdzie moja giwera? Zewsząd wróg napiera!

Skoro już jesteśmy przy eksterminowaniu wszelkich wynaturzonych form życia, to warto chyba nadmienić, że pojawiła się niezbyt przydatna możliwość chowania za węgłem. Rozwiązanie zaczerpnięte wprost z Gears of War znajduje zastosowanie tylko w starciach z oddziałami szturmowymi Unitologów, ponieważ nekromorfy bynajmniej nie preferują walki dystansowej. Poza tym, niczego istotnego do mechaniki walki w trzecim Dead Space nie wprowadzono. O toporności systemu kierowania ogniem już kilkukrotnie pisałem, natomiast nie sposób zaprzeczyć, że starcia nadal wzbudzają sporo emocji. Przeciwników nie wystarczy zwyczajnie podziurawić... gnidy nawet po przepołowieniu nie ustają w staraniach, żeby zatopić pazury w ciele Isaacka. Wówczas z trzewi ofiary wyskakują macki, a brzydal pozbawiony odnóży dalej ciągnie w naszą stronę. Powalenie nekromorfa wymaga odstrzelenia mu kończyn oraz głowy, zaś drżące truchło należy dla pewności jeszcze zapobiegawczo rozczłonkować. Obrzydliwie satysfakcjonująca to czynność, wyrabiająca w człowieku niezdrowy nawyk, ale skoro sytuacja tego wymaga... lepiej nie kusić losu :)

Tempo akcji zostało mocno podkręcone, mógłbym nawet zaryzykować stwierdzenie, że twórcy przesadzili z ilością milusińskich dybiących na nasze życie. Rozgrywka praktycznie niczym nie odbiega od shooterowych standardów, gdzie pierwsze skrzypce odgrywa faszerowanie przeciwników ołowiem. Nekromorfy wyłażą z każdej szafy, szybu wentylacyjnego i wnęki, atakując zorganizowanymi grupami ze wszystkich stron. Niektóre sekwencje wydają się wymuszone, zupełnie jakby zapomniano o oczywistym fakcie, że Dead Space w żadnym wypadku nie powinien naśladować Serious Sam. Momentami zwyczajnie nie nadążałem za zdejmowaniem przeciwników, robiło się tłoczno i nieprzyjemnie, zwłaszcza iż kamera roboty wtedy nie ułatwiała. Kiedy połowę ekranu zaczynają zakrywać plecy Isaacka, celowanie do łapserdaków stawało się poważnie utrudnione i mocno wkurzające. Z kolei pozwolenie na bliższy kontakt może zakończyć się dramatyczną szamotaniną, którą przedstawiono w formie QTE, czyli trzeba naciskać przycisk do momentu zrzucenia delikwenta z grzbietu. Nigdy nie przepadałem za takimi rozwiązaniami, więc również w Dead Space 3 niespecjalnie mnie bawiły.

Liczne grupy kosmicznych wypierdków, to stosunkowo zróżnicowana mieszanina, chociaż w większości przeniesiona prosto z sequela. Spotkamy więc monstra z ostrymi szponami zamiast chwytnych kończyn, plujące spowalniającym ruchy kwasem, wybuchające przy pierwszym kontakcie czy wreszcie strzelające z broni automatycznej. Wszystkich przeciwników łączy natomiast niesłychanie sugestywny wgląd, ponownie przywodzący na myśl znakomity obraz Johna Carpentera: The Thing. Powykrzywiane w koszmarnym grymasie twarze, świecące ślepia, naciągnięte ścięgna, ubytki w organach oraz trzeszczące kości, to cechy charakterystyczne dla całej rozwrzeszczanej watahy. W opozycji do nekromorfów stoją oddziały złożone z najemników pracujących dla Unitologów, którzy z powodzeniem wykorzystują broń automatyczną, granaty i dokonują szybkich desantów. Potyczki z ludźmi niczym nie zaskakują, ale kilkukrotnie będziemy światkami scenek nekromorfy kontra żołdacy, oznaczającymi jeszcze większy bałagan niż normalnie.

Ostatnimi gadżetami przydatnymi w konfrontacjach z obcasami, które jednocześnie służą też pokonywaniu przeszkód terenowych, są telekineza i pole styczne. Pierwsze pozwala przenosić przedmioty, ciskać nimi w przeciwników, odsłaniać zawalone przejścia oraz aktywować mechanizmy typu dynamo. Z kolei drugie wystrzeliwuje wiązkę we wskazany obiekt, spowalniając jego ruchy do minimum, więc możemy wtedy ominąć kłopotliwą przeszkodę albo zamrozić wyjątkowo upierdliwego wroga. Obydwie funkcje to oczywiście żadna nowość w serii, ale bywają niezwykle przydatne w trakcie walk z potężnymi nekromorfami oraz pokaźnych rozmiarów bossami, które do najłatwiejszych nie należą. Swoją drogą, przewrót przez ramię jaki potrafi wykonać Isaack, bardzo kiepsko sprawdza się w potyczkach z większym zwierzem. Cóż... wkurzające to uczucie, kiedy robisz odskok w nadziei na uniknięcie ciosu, a zbierasz baty tylko dlatego, że postać porusza się niczym mucha w smole.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 9

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.