Recenzja Steam Deck OLED - odświeżona wersja handhelda do gier od Valve. Lepszy pod każdym względem, ale nie wolny od wad

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność

Na tym polu Steam Deck nie wyróżnia się za bardzo, wszak mamy do czynienia z klasyczną i dobrze znaną konstrukcją, która po prostu się sprawdza. Już pierwszy model miał ergonomiczną obudowę, która mimo całkiem sporych rozmiarów (jak na tamte czasy) pozwalała na wygodny chwyt i była uniwersalna, a więc sprawdzała się u większości użytkowników. Tym razem otrzymujemy dokładnie to samo, więc Valve podeszło dość bezpiecznie, ale i rozważnie do tego aspektu. Jeśli jakieś rozwiązanie jest dobre, to nie ma sensu tego na siłę zmieniać. Choć istnieją pewne cechy, które wydają się mimo wszystko trochę poprawione. Można do nich zaliczyć gałki analogowe, które charakteryzują się naprawdę dobrą jakością i w moim mniemaniu są nieco lepsze od tych z pierwszej wersji. Na plus należy także zaliczyć spasowanie wszystkich przycisków, które nie mają żadnych luzów i wyróżniają się bardzo przyjemnym klikiem (może z małym wyjątkiem, jeśli chodzi o bumpery). Przyciski spustowe są wspierane przez wibracje po ich naciśnięciu, co przekłada się bezpośrednio na trochę lepszy odbiór rozgrywki. Jednak ich zakres nie jest najlepszy, choć ten element nie będzie dla nas przeszkodą, jeśli nie mamy porównania z innymi handheldami pokroju Lenovo Legion Go.

W ogólnym rozrachunku Steam Deck OLED to bardzo wygodna konstrukcja, która jak przed chwilą wspomniano, będzie po prostu uniwersalna. Gałki analogowe, przyciski ABXY oraz pad kierunkowy są umieszczone na samej górze, a obudowa jest zaoblona w miejscach chwytu - taki układ zapewnia dobry komfort użytkowania, a ze względu na całkiem przyzwoite wymiary sprzętu, większość osób nie powinna mieć żadnych problemów z obsługą (dla przykładu Lenovo Legion Go już taki uniwersalny nie jest, w moim przypadku jako całość był nawet wygodniejszy od Steam Decka, ale zdaje sobie sprawę, że nie każda osoba będzie miała te same odczucia). Warte wspomnienia są także dwa trackpady, które korzystają z haptycznych wibracji. Trzeba otwarcie przyznać, że są one jednymi z najlepszych, jakie znalazły się w handheldach. Korzystanie z nich jest przyjemne, a wibracje są niemalże idealne. Tak więc, jeśli zastanawiamy się, czy Steam Deck okaże się dla nas dobrym wyborem pod względem ergonomii, to w większości przypadków odpowiedź będzie prosta: tak.

Świetnym umiejscowieniem głośników jest front urządzenia, więc dźwięk skierowany jest bezpośrednio w naszą stronę, choć jego jakość... cóż, o tym więcej w dalszej części. Gniazdo ładowania umieszczono z kolei na górnym panelu wraz z wejściem słuchawkowym (Audio-Jack 3,5 mm), a także przyciskami głośności i zasilania (ten ma teraz czerwony kolor, co zaraz po ekranie jest jedynym elementem wyróżniającym sprzęt od poprzedniego modelu). Tam też znalazł się wylot układu chłodzenia. Na tyle znajdziemy cztery dodatkowe mapowalne przyciski, a także otwory dla systemu chłodzenia. Trzeba zaznaczyć, że aby dostać się do środka sprzętu nie będziemy mogli już dłużej używać standardowego wkrętaka krzyżowego o rozmiarze PH00 - teraz musimy wykorzystać wkrętak precyzyjny Torx T4. Valve najwidoczniej chce nieco utrudnić otwarcie konstrukcji. Jeśli po zakupie będziemy chcieli wymienić nośnik danych na pojemniejszy, to możemy skorzystać z tego poradnika (pamiętając, że trzeba użyć innego rodzaju wkrętaka).

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• następna ›
• ostatnia »