Recenzja Steam Deck OLED - odświeżona wersja handhelda do gier od Valve. Lepszy pod każdym względem, ale nie wolny od wad

Czas pracy i ładowanie akumulatora

Warunki testowe obejmowały jasność wyświetlacza ustawioną na 50%, a także głośność na 75%. Wibracje urządzenia pozostały włączone, z kolei w trakcie testów uruchamiane były nieco bardziej wymagające produkcje. W takim scenariuszu Steam Deck OLED był w stanie pracować dokładnie przez 2 godziny i 10 minut (od 100 do 20%). Co jednak ciekawe, przez pierwszą godzinę gry stracił zaledwie 30%, natomiast przez kolejną aż 50%. Następna próba zakończyła się wynikiem równych 2 godzin (w tym wypadku uruchomiony był tylko Tomb Raider przez cały czas). Oczywiście sam czas pracy możemy wydłużyć (zmniejszyć jasność i głośność bądź wybrać mniej "zasobożerne" gry), jednak kiedy zdecydujemy się na bardziej wymagającą rozgrywkę, to ciężko liczyć na zapowiedziane przez producenta 3 godziny. Co do samego ogniwa, to w godzinę jesteśmy w stanie naładować je od 20 do 80%. Z kolei cały czas ładowania od 20 do 99% wynosi 2,10 godz. (ostatni procent pojawia się dopiero 30 minut później, więc może to kwestia oprogramowania, które błędnie pokazuje skalę naładowania).

Głośniki

W kwestii audio można być nieco zawiedzionym. Dwa wbudowane głośniki grają niestety dość przeciętnie. Dochodzący do nas dźwięk jest płaski, pozbawiony głębi i można go porównać do tańszych chińskich słuchawek. Co gorsza, przy najwyższym poziomie głośności, kiedy przy odtwarzanej muzyce dominują wysokie tony, można usłyszeć charczenie... słabo jak na ten segment urządzeń. Być może mój egzemplarz ma wadę fabryczną, ponieważ charczenie jest słyszalne tylko z prawego głośnika. Jednak sama jakość dźwięku nie jest zbyt zadowalająca, choć mowa tu jedynie o odtwarzaniu utworów muzycznych. Podczas każdej gry aspekt audio jest dobry i nie okazuje się zbyt dużą przeszkodą. Tym bardziej że możemy skorzystać ze złącza słuchawkowego lub bezprzewodowych słuchawek i wtedy ten "problem" przestanie całkowicie istnieć. Natomiast testowany niedawno handheld Lenovo Legion Go wypada pod tym względem dużo lepiej.

Kultura pracy i temperatury

Układ chłodzenia został trochę zmieniony przez producenta. Przede wszystkim przekłada się to na cichszą pracę urządzenia. Pod obciążeniem nie słyszymy już głośnej "suszarki", a bardziej uchwytny dla ucha niezbyt drażniący szum. Tak więc nawet w tym aspekcie Valve dogonił konkurencję. Osiągane temperatury są natomiast całkiem przyzwoite. Podczas codziennej pracy sprzęt potrafi się zrobić zauważalnie cieplejszy pośrodku, a więc tuż przy układzie chłodzenia, jednakże temperatury oscylują wtedy w granicach 55°C (CPU i GPU). W momencie, gdy uruchomimy bardziej wymagający tytuł, wartości te wzrosną, natomiast nie zdarzyło się, żeby przekroczyły 74°C dla procesora i 70°C dla układu graficznego. Trzeba także zaznaczyć, że urządzenie bardzo szybko pozbywa się ciepła, gdyż już chwilę po zakończeniu rozgrywki temperatury podzespołów wracają do normy, a więc system chłodzenia jest efektywny.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• następna ›
• ostatnia »