Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Assassin's Creed III PC - Zabójca w pidżamie!

Sebastian Oktaba | 29-11-2012 14:06 |

I znów bijatyka!

Prędzej czy później przyjdzie nam dobyć klingi miecza, wszak XVIII-wieczna Ameryka to miejsce niebezpieczne, okrutnie traktujące nowych przybyszów ze Starego Kontynentu. Walka w Assassin's Creed III chyba nikogo nie zaskoczy, gdyż ewentualne modyfikacje dotknęły głównie niuansów, które nieco usprawniają obijanie pysków adwersarzom. System kontrataków został dopracowany do granic możliwości, więc łatwo wyprowadzać naprawdę spektakularne ciosy, jakie ogląda się z wielką przyjemnością. W zasadzie niczego więcej do skutecznego klepania nie potrzebujemy - ani gadżetów, ani umiejętności. Niestety, przeciwnicy nadal stoją w kółeczku wokół gracza i grzecznie czekają na swoją kolej, ale zyskali przynajmniej kilka dodatkowych ataków specjalnych. Żeby przetrwać tzw.: pluton egzekucyjny czyli serię wystrzeloną z muszkietów, najlepiej złapać najbliższego wroga i wykorzystać jego ciało w roli żywej tarczy. Generalnie, dzieje się sporo i gra ostra muzyka! Czasami jednak nawali kamera, ustawiając się pod niewłaściwym kątem, a obraz przysłoni filar, drzwi lub drzewo. Niby można ręcznie dostosować perspektywę, ale w ferworze walki zwyczajnie nie znajdziemy na to wolnej chwili.

Wymachiwanie szabelką, toporkiem albo dowolną bronią kontaktu bezpośredniego, to tylko jedna strona krwawego medalu. Drugą stanowi broń palna, której ze względu na epokę doświadczymy więcej niż w poprzednich odsłonach cyklu. Podręczny arsenał obejmuje pistolet, świetny na rozpoczęcie zadymy lecz dysponujący relatywnie niewielkim zasięgiem. Muszkietem z kolei spokojnie zdejmiemy gagatków czyhających na dachach, aczkolwiek długi czas przeładowania i niemożliwość trwałego przypisania do ekwipunku, dyskwalifikują giwerę jako podstawowe narzędzie mordu. Alternatywą dla pukawek jest klasyczny łuk, przydatny zwłaszcza podczas polowania na zwierzynę, ale myśliwskie zapędy Connora niezbyt mi podpasywały. W ogóle nie lubiłem tej części rozgrywki, gdzie trzeba było ganiać za zającami, lisami i jeleniami. Moim zdaniem to wypychanie gry duperelami - zamiast tego twórcy mogli dopieścić chociażby menu wyboru broni, które jest niezbyt praktyczne.

Śmierć można nieść na wiele sposobów, ale najbardziej satysfakcjonujące są dyskretne zabójstwa, kiedy ofiara nawet nie zauważy komu zawdzięcza ostrze w potylicy. Tradycyjnie możemy uderzyć z powietrza, zeskakując na niczego niespodziewających się przeciwników i błyskawicznie sprowadzić cele do parteru. Z kolei atak zza winka to niezastąpiony sposób na „uspokojenie” bardziej dociekliwych oponentów, przydatny gdy działamy na patrolowanym terenie. Ciekawym sposobem eksterminacji jest również wciągnięcie nieszczęśnika do kopki siana, co absolutnie nie oznacza radosnego baraszkowania, a niechybny zgon jednego z uczestników tego zdarzenia. Możliwości jest wystarczająco dużo, aby miłośnicy skrytobójstwa nie poczuli niedosytu. Zadania wymagające pozostawia w cieniu są chyba najtrudniejszymi ze wszystkich, niemniej spora w tym zasługa licznych uproszeń, nieścisłości i umownych rozwiązań (np.: pole widzenia strażników).

Kiedy narobimy bałaganu i nasza facjata stanie się rozpoznawalna, nagle stajemy w obliczu sytuacji, że połowa miasta to gwardziści pędem ruszający w pościg za poszukiwanym. Kiedy ikona statusu społecznego zabłyśnie czerwonym kolorem, trzeba będzie unikać wzorku władzy i skuteczne wtapiać się w tłum. Zgubić ogon nie jest trudno, bo chłopaki mniej ochoczo niż w Assassin's Creed II włażą za nami na budynki, acz uspokojenie sytuacji wymaga bardziej zdecydowanych kroków. Można sypnąć groszem klikonom (agitatorzy / uliczni krzykacze), zrywać afisze ze swoją podobizną lub odwiedzić drukarnię. Przy okazji warto wspomnieć o żenująco wykonanym ukrywaniu w zaroślach - bohaterowi wystaje pół głowy i tyłka zza krzaka, ale czujny patrol niczego nie zauważa... Niby z korzyścią dla grającego, tylko że obserwowanie podobnych scenek po pewnym czasie zaczyna irytować.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 12

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.