Recenzja Assassin's Creed III PC - Zabójca w pidżamie!
- SPIS TREŚCI -
Ooto Ich troje
Assassin's Creed III rozpoczyna klimatyczne intro w pewnym sensie nawiązujące do Deus Ex: Human Revolution, które z grubsza objaśnia niuanse zawiłej fabuły, chociaż mocno skondensowana pigułka tematu absolutnie nie wyczerpuje. Ponownie wcielamy się w Desmonda Milesa - chłopaka o bogatej przeszłości, ale bynajmniej nie własnej. Bohater został siłą uwikłany w niewyobrażalną intrygę, bowiem jego przodkowie posiedli niezwykle cenną wiedzę, jakiej bractwo asasynów potrzebuje do ocalenia matki Ziemi przed zagładą. Desmond nie zamierza odpuścić Zakonowi Templariuszy, aczkolwiek widać zwątpienie w działaniach młodzieńca - jest zmęczony i wkurzony, zaś napięte stosunki z ojcem prowokują w nim buntownicze zachowania. Muszę przyznać, iż relacje międzypokoleniowe nakreślono dość wiarygodnie, co stanowi ciekawe dopełnienie właściwego wątku. Wracając do tematu - Assassin's Creed III to nowy rozdział dopisany do starej historii, gdzie zmieniono część obsady i okoliczności przyrody. Wyruszamy więc do Nowego Świata!
Chwileczkę... jakim cudem współcześni ludzie mogą przemierzać czas i przestrzeń? Czy termin - pamięć genetyczna - cokolwiek Wam mówi? Jeśli nie odpowiedzieliście twierdząco, pozwólcie że pokrótce objaśnię to niesamowite zjawisko, osiągnięte dzięki technologicznemu przełomowi. Każdy z nas posiada przodków, których cząstka jest przekazywana z pokolenia na pokolenie od zarania dziejów. Z praktycznego punktu widzenia to informacja tyleż oczywista, co kompletnie bezużyteczna, ale jeśli poddamy się działaniu maszyny odczytującej geny, ujrzymy wówczas świat pradziadów ich własnymi oczyma. Dokładnie tak - ANIMUS to klucz do przeszłości, mogący odmienić przyszłość. Historię kreślą kronikarze i zwycięzcy, ale wynalazek będący w posiadaniu asasynów pozwala odkryć prawdziwy bieg wydarzeń, bez względu na to, co zostało zapisane w książkach. Sprytne, nieprawdaż?
Podobnie jak we wcześniejszych odsłonach, gra rozgrywa się równolegle na dwóch płaszczyznach. We współczesnym świecie kierujemy poczynaniami pana Milesa, którego będzie zauważalnie więcej i oprócz pozostawania „narzędziem” w rękach bractwa, kilkukrotnie sam przystąpi do aktywnego działania. Sekwencje z Desmondem w roli głównej wydłużono oraz zintensyfikowano, natomiast jeśli wyjdziemy z ANIMUSA podczas sesji, możemy zwiedzić okolicę i zamienić kilka zdań z ekipą. Pewnym zaskoczeniem jest jednak, iż grywalnych bohaterów wprowadzono... troje! Pomijając wielokrotnie wspominanego Desomnda, kolejną pierwszoplanową rolę przyznano Connorowi znanemu także pod imieniem Ratohnhake'ton - półkrwi Indianinowi, jaki wkracza na wojenną ścieżkę z bladymi twarzami. Kim jest ostatni z protegowanych? Tego absolutnie nie zamierzam zdradzać, żeby nikomu nie popsuć frajdy z odkrywania.
Od strony fabularnej Assassin's Creed III wypada świetnie - otrzymujemy dojrzałą opowieść o przemianie chłopca w mężczyznę, którego poznajemy od najmłodszych lat, obserwując jak mentalnie ewoluuje wraz ze zmieniającym się światem. Scenariusz porusza też kilka trudnych zagadnień, niekoniecznie dotyczących asasynów i templariuszy, a jednym z takich wątków jest stosunek kolonistów do rdzennym mieszkańców Ameryki. Interesująco przedstawiono także ówczesną scenę polityczną, problemy społeczeństwa oraz narastającego niezadowolenia z władzy, wykorzystując do tego celu fakty oraz postacie historyczne. Opowieść z pogranicza fikcji i prawdy, doprawiona solidną porcją spiskowej teorii dziejów, licznymi przerywnikami filmowymi oraz lawiną dialogów, tworzy razem bardzo smakowity kąsek. Chociaż wytrawni znawcy serii doszukają się kilku nieścisłości w fabule, to trzecia część Assassin's Creed bezsprzecznie stanęła na wysokości zadania.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »