MSI Immerse GV60 – test mikrofonu nie tylko dla streamerów. Cztery wzorce rejestracji dźwięku, na każdy scenariusz
- SPIS TREŚCI -
MSI Immerse GV60 – wygląd i wyposażenie
Mikrofon MSI Immerse GV60 przybywa do nas w całkiem stylowym kartonie, pozbawionym gamingowego, krzykliwego wzornictwa. Podobnie stonowane jest samo urządzenie, co powinno zadowolić nieco poważniejszych, starszych (ale nie tylko) streamerów. Wracając do opakowania, to jest ono podwójne. Wewnątrz głównego, czarno-białego pudła odnajdziemy bowiem kolejne, nieco jednak mocniejsze i otwierane od góry. To właśnie w nim, na wyżłobionej odpowiednio czarnej piance spoczywa bohater dzisiejszego testu. Zestaw składa się ponadto z 3-metrowego, odłączanego przewodu USB-C do USB-A, piankowej owiewki (filtr pop), solidnej podstawy (uchwytu) i z dwóch zaślepek. Z tych ostatnich skorzystamy wtedy, gdy zechcemy zdemontować mikrofon z fabrycznego uchwytu i zamontować go na wybranym przez nas wysięgniku.
Test płyty głównej MSI MEG Z690 Unify dla procesorów Intel Alder Lake - Elegancki wygląd, mocna specyfikacja i wyposażenie
Jeśli chodzi o jakość wykonania mikrofonu, to mogę wypowiadać się wyłącznie w superlatywach. Otóż jedynymi plastikowymi elementami wierzchnimi, jakie znajdziemy w budowie GV60, są pokrętła i głowy dwóch bocznych śrub. Cała reszta przygotowana została przy użyciu aluminium o matowym wykończeniu. Mikrofon jest również odpowiednio ciężki. Wraz z podstawą waży bowiem 1100 g, a bez niej - 590 g. Całość jest też naprawdę potężna, co akurat ciężko nazwać zaletą. 27 cm wysokości (wraz z podstawą) przy średnicy blisko 7 cm to już bowiem spora, pazerna na przestrzeń naszego biurka kobyłka. Dla odmiany, na pozytywny odbiór całości wpływają elementy takie jak podgumowanie podstawy czy też gumowe dystanse znajdujące się na wewnętrznej części ramion podstawy. Dzięki pierwszemu rozwiązaniu unikniemy przesuwania się sprzętu po biurku, drugie zaś zapobiega rysowaniu się jego obudowy.
Sam mikrofon ma klasyczny, walcowaty kształt bez zbędnych udziwnień. Na topie króluje wykonana z aluminium maskownica, którą u dołu wieńczy srebrno-miedziany ring. Tuż pod nim majaczy dwubarwna dioda LED, która informuje nas o nasłuchiwaniu (barwa niebieska) oraz wyciszeniu mikrofonu (barwa czerwona). Dalej mamy trzy pokrętła. Pierwsze z nich pozwala nam wybrać z którego trybu (wzorca nagrywania) chcemy skorzystać, drugie zarządza natężeniem dźwięku podłączonych opcjonalnie słuchawek zaś trzecie - mocą nagrywania mikrofonu. Tuż nad logiem producenta odnajdziemy jeszcze wspomniany wcześniej przycisk Mute, który cechuje się cichym, przyjemnym i wysokim skokiem. Na spodzie urządzenia bez zaskoczeń - producent umieścił tu złącze interfejsu USB, złącze słuchawkowe 3,5 mm jack oraz gwint 5/8". Ten ostatni przewidziano na wypadek, gdybyśmy kiedyś zechcieli używać mikrofonu np. na wysięgniku.