Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Wheelman - Vin Diesel na okrągło

Sebastian Oktaba | 27-04-2009 17:36 |

Sternik!

Już pierwsze chwile z Wheelmanem jasno sygnalizują, że tytuł ten do najbardziej ambitnych nie należy. Kolejne godziny tylko utwierdzały mnie w owym przekonaniu. Lecz czy to źle? W końcu prostolinijne gry, stworzone wyłącznie do niezobowiązującej rozrywki, nie są przecież zbrodnią. Oczywiście, kluczową kwestią jest wtedy grywalność, z którą bywa tu różnie. Zaczynamy ostro i gwałtownie, od razu rzuceni na głęboka wodę. Ucieczka z miejsca kradzieży, slalom pomiędzy policyjnymi patrolami i ostra walka na drodze, zapowiadają niezły ubaw. Pozornie wszystko jest OK. Przepychanki w wykonaniu Wheelmana to coś więcej niż tylko niezgrabne obijanie się o wozy przeciwników. Prowadzony pojazd w prostej linii jest naszym orężem, który musimy umiejętnie wykorzystać jeżeli chcemy osiągnąć zakładany cel misji. Problem w tym, że system spychania oponentów z drogi jest co najmniej dziwaczny. Fura bardzo nerwowo reaguje na polecenia ataku, błyskawicznie wykonując manewr. Czynność odbywa się szybko oraz niezbyt naturalnie i towarzyszy jej coś na kształt „szarpnięcia”. Pół biedy, jeżeli korzystamy wyłącznie z klawiatury. Gorzej, gdy zdecydujemy się na myszkę, która kompletnie nie nadaje się do tego celu. Przyznam szczerze - pomysł nie przypadł mi do gustu. Znacznie więcej radochy wypływa z oglądania kraks w wykonaniu naszych rywali, efektownie wylatujących z drogi. Od biedy kolizje można przyrównać do tych z Burnout Paradise, niemniej byłoby to zbytnią szczodrością z mojej strony. Wrak po prostu ulega deformacji i wybucha, bez przesadnych fajerwerków. Strefy zgniotu nie imponują, przypominając raczej Crash Time 2 niż produkcję Criterion. Niemniej przejażdżka trójosiową ciężarówką z dodatkową naczepą, miażdżącą i wypluwającą spod kół wszystko, co spotka na swojej drodze, może się podobać. Tempo gry jest wartkie, ratując nieco sytuację, ale pierwsze wrażenie pozostawia pewien niesmak.

Ekstremalnie zręcznościowy model jazdy, poza wspominanymi wyżej „skokami w bok”, można określić mianem przyjemnego i bezstresowego. Auto pokornie słucha rozkazów kierowcy, pozwalając wyczyniać różne cuda na drodze. Ścinanie ostrych zakrętów przy użyciu hamulca ręcznego jest banalnie proste. Wystarczy wcisnąć jeden klawisz, by wykonać precyzyjny skręt o 90 stopni. Manewrowanie pomiędzy uczestnikami ruchu ulicznego przypomina grę w pinballa, gdzie występujemy w roli piłki. Odbijamy się więc od przeszkód bez przesadnych konsekwencji, nie zdejmując nogi z gazu. Czterokołowe rumaki, podobnie jak kierowca, należą do twardzieli i dzielnie znoszą kolejne kraksy. Mknięcie z pełną prędkością przez miasto zaiste daje sporo radochy, szczególnie, iż wiele elementów otoczenia można zdewastować. Drzewa, latarnie, stoliki kawiarni, ławki oraz przystanki autobusowe rozpadają się na drobne kawałeczki i rzadko kiedy są w stanie nas spowolnić. Sytuacja nie zmienia się nawet po przesiadce na jednoślady. Realizm ponownie schodzi na drugi plan. Ponadto nie brakuje skrótów i wyskoczni, pozwalających na kilka sekund oderwać się od ziemi. Rajdy wąskimi alejkami Barcelony tuż pod oknami zabytkowych kamienic i ryzykowne przecinanie przecznic wypadają całkiem nieźle. Dopóki będziemy nienasyceni swobodną jazdą, dopóty Wheelman nie zacznie przynudzać. Niestety wątek główny okazuje się niezbyt absorbującą zabawą na kilka godzin (ufff ... dzięki!), zaś trybu dla wielu graczy w ogóle nie uwzględniono. Wielka szkoda, wszak zręcznościówki potrafią pokazać swoją prawdziwą naturę właśnie podczas zabawy w kilka osób.

Konstrukcje misji ponownie uderzają wtórnością, zapewne aby zbytnio nie odstawać od reszty. Zazwyczaj musimy przejąć jakiś pojazd, załatwić kilku złych gości lub eskortować ważną osobistość do wskazanego punktu. Chyba widzieliśmy to już w dziesiątkach innych gier? Oryginalność na pewno nie jest przymiotem, który pasuje do Wheelmana. Czasami zdarza się, że stajemy przed wyborem pomiędzy dwoma zadaniami. Nawet jeżeli podejmowane decyzje mają jakikolwiek wpływ na przebieg fabuły, nijak wpływają na samą rozgrywkę. Zlecenia związane z przedstawioną historią to jednak nie wszystko, co gra oferuje. Gdy się dobrze rozejrzeć, na zaliczenie czekają przeróżne zadania podoczne o charakterze (a jakże!) zręcznościowym. Mamy więc zdobywanie określonych aut, taxi, uliczne pojedynki, zabawę w ściganego, przewożenie gorącego towaru i kilka innych atrakcji. Zazwyczaj goni nas bezlitosny czas, a więc trzeba się uwijać. W nagrodę za efektywność odblokowujemy nowe garaże, warsztaty i składy broni oraz zwiększamy statystyki aut (!?) - konia z rzędem temu, kto mi wyjaśni jakim cudem. Zabawa na dłuższą metę nie jest wcale przednia i brakuje doń solidnej motywacji. Entuzjaści tego typu zmagań być może spędzą przy nich kilka dłuższych chwil. Mnie szybko zniechęciła nuda i schematyczność. Żeby wprowadzić wyczekiwany powiem świeżości, autorzy przygotowali etapy obfitujące w kanonady. O zgrozo, także jako strzelanina Wheelman wypada mizernie. System celowania jest toporny, zaś możliwość chowania się za przeszkodami, podobnie jak skakanie, nie występuje (!). Każdą beczkę, płotek, rurę lub paletę trzeba obiec lub wyminąć. Przeciwnicy mają nadzwyczajną tendencję do materializowania się za każdym rogiem. Genialnie... Koncertowo spartolono prowadzenie ostrzału zza kierownicy. Nie dość, że zrezygnowano z precyzyjnego, ręcznego namierzania i jesteśmy zdani na łaskę automatu, to miodność owej czynności pozostawia wiele do życzenia. Problem nasila się wraz z postępami w grze, bowiem strzelania będzie sporo, a co za tym idzie - nerwów i frustracji. Dzięki Bogu, wprowadzono kilka pomysłów zwiększających naszą skuteczność i podnoszących atrakcyjność zabawy, ale o tym za momencik.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.