Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Wheelman - Vin Diesel na okrągło

Sebastian Oktaba | 27-04-2009 17:36 |

Mistrz kierownicy ucieka

Pomimo słów druzgocącej krytyki, których początkowo nie szczędziłem Wheelmanowi, można jednak w opisywanym tytule znaleźć parę innowacyjnych i ciekawych rozwiązań. Na tle przeciętnej całości wypadają bardzo korzystnie i nadają grze filmowego ducha. Po pierwsze, nasz bohater może wychylić się zza drzwi auta i gigantycznym, kilkumetrowym skokiem przechwycić inny pojazd podczas jazdy. Karkołomna i zarazem komiczna czynność jest bardzo przydatna w przypadku, gdy obecny woź dymi i sypie iskrami, zaś środek transportu należy natychmiast zmienić. Kolejnym nieprzeciętnym trikiem jest tak zwany „celny strzał”, który w momencie aktywacji spowalnia czas. Kilka cennych sekund należy wykorzystać, aby pozbyć się przeciwnika jednym potężnym strzałem. Fakt, że korzystamy wyłącznie z pistoletu, nie jest tutaj istotny. Natomiast superatak „cyklon” prezentuje się znacznie efektowniej. Wykonujemy gablotą obrót o 180 stopni i razimy ogniem oponentów siedzących nam dotychczas na ogonie. Efekt? Eksplozje, huk i sporo satysfakcji. Zarówno „celny strzał” jak i „cyklon” wymagają uprzedniego zapełnienia paska skupienia, będącego czymś na kształt nitro, który, notabene, można spożytkować także jako dopalacz. Energię zdobywamy poprzez jazdę driftem, dewastowanie otoczenia lub wciskanie gazu do dechy i palenie gumy. Połączanie powyższych manewrów z nieustającymi przepychankami oraz brawurowymi wyścigami wydaje się najmocniejszym elementem gry. Szkoda tylko, że wyeliminowani adwersarze natychmiast są zastępowani następnymi, następnymi i następnymi ... Gdy zsumować wszystko razem, wyłania się obraz produkcji lepszej, niż można było przypuszczać. Niestety, to wciąż zbyt mało żeby czymś zaimponować doświadczonemu i obytemu użytkownikowi.

Osoby uważające na geografii w szkole podstawowej już wywnioskowały, iż drugie co do wielkości miasto słonecznej Hiszpanii stało się areną akcji niniejszego tytułu. W Barcelonie nie dane mi było jeszcze gościć osobiście, zatem wierność oryginałowi niech pozostanie kwestią otwartą (redakcja nie zechciała pokryć kosztów wycieczki). Stwierdzam jedynie, że najbardziej charakterystyczne punkty są łatwo rozpoznawalne. Klejnot południowo-wschodniej prowincji wgląda przyzwoicie, chociaż do Liberty City się nie umywa. Dlaczego? Głównie za sprawą infrastruktury, która wypada nadzwyczaj ubogo. Twórcy korzystali z planów realnej metropolii, co odrobinę ich tłumaczy, ale rzeczą ludzką jest narzekać. W oczy razi płaskość wirtualnego miasta. Brak wiaduktów i nieliczne tunele. Brak naprawdę interesujących oraz złożonych lokacji grze na dobre nie wychodzi. Wszędzie tylko ulice, alejki oraz ronda bliźniaczo do siebie podobne i wcale nie tętniące życiem, lecz chwilami ziejące pustkami. Wheelman, podobnie jak opisywane wcześniej Grand Theft Auto IV oraz Saints Row 2, pozwala na swobodne zwiedzanie okolicy i kontynuowanie misji w dowolnym momencie. Problem w tym, że oprócz zadań głównych i pobocznych, nie ma w zasadzie nic do roboty. Niszczenie posążków oraz zaliczanie skoków ciężko nazwać konstruktywnym zajęciem. Podczas przemierzania Barcelony przydatnym gadżetem okazuje się funkcjonalny GPS, oszczędzający nam czasu i nerwów. Z ekranu mapy można od razu przeskoczyć do wybranego punktu bez konieczności dojazdu, co poczytuję jako ukłon w stronę mniej cierpliwych graczy. Dzięki ci miłościwe Tigon Studios!

Powyższe dywagacje dotyczące miejsca akcji oraz wszelkich spraw związanych z modelem jazdy czas zakończyć, a przejść do mniej przyjemnych kwestii. Otóż Wheelman, jak już wcześniej wspomniałem, konkurencją dla GTA IV lub Saints Row 2 być nie może, co postaram się sensownie uargumentować. Pierwsza i zasadnicza sprawa dotyczy mordowania z zimną krwią cywili i stróżów prawa. Dokładniej zaś - taka możliwość zwyczajnie nie występuje. Przechodnie obdarzeni niesłychanym refleksem zręcznie umykają spod kół. Nawet, gdy wydaje się, że kogoś potrąciliśmy, żadna krzywda im się nie dzieje (a'la Midtown Madness). Jeszcze gorzej sytuacja prezentuje się w przypadku używania broni w stosunku do mieszkańców lub służb mundurowych Barcelony. Zabić kogokolwiek neutralnego po prostu nie sposób! Można strzelać do woli, a efektem będzie co najwyżej lekkie zachwianie się celu! Nie muszę chyba dodawać, że starcia z policją nie mają najmniejszego sensu. Zawsze stoimy na przegranej pozycji. Jakby śmiechu było mało, zaraz po zaaresztowaniu, ta sama władza wypuszcza nas z pełnym uzbrojeniem. Nielogiczność do kwadratu ... Szanuję inicjatywę twórców na ograniczenie przemocy, ale rozwiązań idiotycznych nie potrafię zaakceptować. Wheelman bardzo dużo traci przez takie „cięcia”, którymi chce usilnie dowieść, że nie propaguje bezsensownej jatki. Brawo, ale tym samym podcina sobie skrzydła i pogrąża w oparach absurdu, tymczasem brutalności, kradzieży i wandalizmu wcale nie brakuje. Nie każdemu będzie to przeszkadzać, aczkolwiek niżej podpisany należny właśnie do tej grupy, którą podobne nonsensy rażą. Tigon Studios zyskało w zamian znaczek PEGI 16+, czym zapewne liczyło na szerszą sprzedaż i lukratywne zyski.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.