Recenzja Lenovo ThinkPad X1 Fold. Wielozadaniowy laptop ze składanym ekranem 2K - urządzenie przyszłości

Lenovo ThinkPad X1 Fold - Wydajność i funkcjonalność

Widząc sprzęt wart tyle, co Lenovo ThinkPad X1 Fold, chciałoby się zakrzyknąć, że to najpewniej także wydajnościowy potwór. No, nie do końca. Producent projektując tegoż notebooko-laptopa miał wyraźny cel, aby dedykować X1 Folda osobom pracującym (zwłaszcza mobilnie) na multimediach, przeglądarce czy pakiecie biurowym jak np. Microsoft Office, które bez względu na warunki pragną mieć połączenie z internetem (stąd modem 5G). Stąd też wewnątrz znalazł się układ Intel Core i5-L16G7 wykonany w 10-nm procesie technologicznym. Lakefield jest czymś w rodzaju hybrydowego układu, w którym niczym w smartfonach czy tabletach montowane są układy SoC bazujące na wydajniejszych rdzeniach oraz tych bardziej energooszczędnych. Ostatecznie wydajnościowo najbliżej jest tu do konstrukcji Intel Core i5-7200U. Wspomnianą energooszczędnością cechują się ponadto zastosowane tutaj pamięci RAM. A więc jak ostatecznie jest z tą energooszczędnością? W praktyce, wyniki czasu pracy na baterii wahają się od 5 do nawet 10 godzin, w zależności od scenariusza, w jakim użytkujemy sprzęt. Osobiście przeprowadziłam trzy testy. Pierwszym było ciągłe odtwarzanie filmów na Netfliksie, przy włączonym WiFi, wyłączonym Bluetooth i pełnym ekranie o maksymalnej możliwej jasności. Dźwięk płynął zaś przez podłączone słuchawki przewodowe. Tryb zasilania ustawiony był z kolei na tryb "lepszej baterii". W efekcie uzyskałam dokładnie 7 godzin i 20 minut bezustannej pracy. 

Drugim testem było granie. Do tego celu wykorzystałam nie najmłodszy już tytuł z gatunku point'n'click pt. Goodbye Deponia. Podobnie jak w pierwszym scenariuszu, ekran był rozłożony, miał maksymalną jasność, działało połączenie WiFi, zaś do laptopa podłączyłam przewodową klawiaturę, mysz oraz słuchawki. Tutaj tryb zasilania był ustawiony już oczywiście na "najwyższą wydajność". Wspomniane ustawienia umożliwiły mi zabawę przez 3 godziny i 40 minut, co nie jest wynikiem ani kiepskim, ani fenomenalnym. Ostatnim z testów był tzw. tryb mieszany, czyli zwykłe, codzienne użytkowanie sprzętu. Z moich obserwacji taka codzienna praca na baterii trwała od 5 do 7 godzin. Wtedy to korzystałam z wideokonferencji na Zoomie, oglądałam materiały na YouTubie i przeglądałam sieć. Trzeba więc oddać producentowi sprawiedliwość, że nie przekłamał sugerowanych czasów pracy - ponad 10 godzin ze zmniejszoną jasnością ekranu jest możliwe, choć niekoniecznie pożądane (chyba że oglądamy filmy nocą). Będąc jeszcze w temacie Zooma, warto podkreślić, jak dobrze X1 Fold spisuje się do wideookonferencji. Nie tylko za sprawą wielozadaniowości ekranu, o której wspominałam już stronę temu, ale także dzięki bardzo dobrej kamerce o wysokiej (jak na takie urządzenia) rozdzielczości równiej 5 MP. Mając takie urządzenie możecie być pewni, że na firmowym zebraniu to Wy będziecie wyglądać najostrzej i równie dobrze brzmieć, dzięki pracy czterech wbudowanych mikrofonów. 

Warto też jeszcze choćby na chwilę wrócić do kwestii giercowania. Odpaliwszy na Lenovo ThinkPad X1 Fold kilka tytułów, oczywistym stało się, że jeśli planujemy na tym urządzeniu grać, to wyłącznie w starsze, mniej wymagające tytuły jak wspomniana wyżej przygodówka studia Daedalic. Ta przy maksymalnych ustawieniach trzymała stabilne 60 klatek na sekundę, czego nie można powiedzieć chociażby o CS:GO. Ten popularny sieciowy tytuł generował średnio 30 fpsów, i wszystko byłoby jeszcze w miarę dobrze, gdyby nie fakt, że rozbieżność wynosiła od 20 do 40 klatek. Desktopowa wersja gry PUBG nie uruchomiła się w ogóle, identycznie z resztą jak Fortnite. Jakimś pocieszeniem było działanie trzymającego 20 klatek RTS pt. Expeditions: Viking. Jeśli więc zechcemy na X1 Fold grać w nowsze produkcje, to wartym rozważenia będzie skorzystanie z usług grania w chmurze. Pocieszające w tym wszystkim jest to, iż konstrukcja, czy to trzymana kilka godzin na kolanach podczas netfliksowego maratonu, czy też podczas grania, nie grzeje się, a przynajmniej nie parzy. Ciepło wydzielane przez konstrukcję jest zupełnie akceptowalne (a to za sprawą innowacyjnego rozpraszacza ciepła), podobnie jak szum wentylatorów, który słyszalny jest sporadycznie i to tylko wtedy, gdy przyłożymy ucho do urządzenia. Ośmielę się wręcz dodać, że miałam do czynienia z flagowymi smartfonami, które potrafiły mocniej się grzać. 

Opcjonalny rysik Lenovo Mod Pen to przydatne narzędzie do pracy z ekranem. 

Głęboka czerń ekranu sprawia, że wieczorna "konsumpcja" filmów to czysta przyjemność. 

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »