Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Clive Barker's: Undying - Z Pamiętnika Schizofrenika

Sebastian Oktaba | 31-10-2008 16:41 |

23 października 1923 ...

Siarczysta ulewa powitała mnie zaraz po opuszczeniu drewnianej przystani. Złowrogie błyski oświetlały upiorne domostwo skąpane w strugach deszczu. Wokół strzelistej wieży burza zdawała się uwić gniazdo kąsając rozgniewane niebiosa piorunami. Rozejrzałem się badawczo, powoli dosięgając wzrokiem kolejne elementy budynku. Pomimo ewidentnego braku należytej pielęgnacji, rezydencja nadal wyglądała imponująco. Wysokie żywopłoty, dostojne marmury, rozłożyste okiennice. Wszechobecny przepych. Każdy choć przez chwilę marzył o takim domu. Ponownie otwarta w 1881 roku przez ojca Rodu Covenant posiadłość, sześćdziesiąt lat pozostawała w uśpieniu, za lokatorów mając jedynie szczury i duchy zapomnianych przodków. Teraz przebudziła się na nowo, okazując drugie, zupełnie odmienne oblicze. Nawet wiosna nie użyczyła wystarczająco dużo światła temu miejscu, ślady odradzania się życia, mimo iż widoczne na każdym kroku, były jednak przytłumione przez wszechogarniającą pustkę i przygnębienie. Coś od dawna trawiło to miejsce. Czarna esencja stale przybierała na sile, powoli doprowadzając do obłędu obecnych mieszkańców. Skierowałem kroki ku wejściu. Drzwi okrutnie zaskrzypiały. Mocniej ścisnąłem kamień Gel'ziabar, magiczną pamiątkę jeszcze z czasów wojny. Sprawdziłem bębenek sfatygowanego rewolweru. Czułem jakbym przekraczał granicę między równoległymi światami. Gdzieś tam, resztki zdrowego rozsądku błagały mnie bym zawrócił ... Na próżno ...

Służąca natychmiast zauważyła moje przybycie i raźnym krokiem pokierowała wprost do pokoju, w którym przebywał Jeremiah. W międzyczasie podziwiałem imponujące wnętrza, wykończone szlachetnym drewnem, fascynujące dzieła sztuki, łoża skąpane w drogich jedwabiach. Wbrew panującej posępnej atmosferze zewsząd przebijał blask dawnej świetności. Monumentalne schody, u zwieńczenia których wyrastał imponujący witraż rzucający przeraźliwie blade światło na ogromny hol, dobrze oddawały status majątkowy lokatorów. Dworek za czasów rozkwitu musiał urzekać wystawnością. Była nawet stara kaplica, szklarnia, ogród oraz bogata biblioteka zawierająca unikatowe zbiory. Czego można więcej oczekiwać od miejsca zamieszkania?

Podróż słabo oświetlonym korytarzem trwała dłuższą chwilę, gdy w pewnym momencie nieomal zemdlałem z wrażenia ... Duch rudowłosego mężczyzny spoglądał na mnie z zaciekawieniem, by po chwili pojawić się ponownie ... obdartym ze skóry! W rękach dzierżył ostre łańcuchy próbując mnie poszlachtować. Gdyby to nie była tylko zjawa, moje wnętrzności ozdobiły by okoliczne ściany! Na Boga, co się tutaj wyprawia? Z impetem wbiegłem do pokoju Jeremiaha. Poznałem go do razu. Pogrążony w częściowej inercji, zmizerniał, pobladł, ale to nadal była ta sama osoba. Nie miałem czasu na przesadne czułości. Sprawy wyglądały gorzej niż mogłem przypuszczać. Czas działał na naszą niekorzyść. Jeremiah enigmatycznie opowiedział o klątwie jaka spadła na jego rodzeństwo. W obawie, że teraz podobny los może stać się jego udziałem, oczekiwał ratunku. Pomimo, iż ciało mego przyjaciela trawił nieuleczalny rak, podzielenie losów braci i sióstr było wizją co najmniej koszmarną.

Nie oglądając się za siebie, zacząłem dokładnie badać zakamarki domu. Duch Aarona nie dawał mi spokoju, bezustannie prześladując, jakby bał się jeszcze bardziej niż ja sam odkrycia sekretu rodziny. Żałuję, że od początku nie poznałem jednak całej prawdy ... Posiadłość Rodu Covenantów była czymś więcej niż zwykłą, nawiedzoną budowlą jakich wiele. Przekonałem się o tym aż nazbyt dobrze. Kiedy mosiężne drzwi od jednej z sypialni, majestatycznie odpłynęły w złowieszczą czerwoną toń, zrozumiałem jak niewiele tajemnic zdradził mi mój przyjaciel. Co może czuć człowiek odkrywający bramę do innego wymiaru? Sam nie wiem, czy to ciekawość, czy przerażenie pchnęło mnie w kierunku przejścia. Podróż była szybka i bezbolesna. Druga strona tak dobrze znanej mi rzeczywistości przypominała lewitujący w pustce zrujnowany klasztor. Podobny do tego, jaki znajdował się nieopodal domostwa. Czy tak mogło wyglądać piekło? Otoczony zewsząd przez nicość, przepełniał mnie lęk przed nieznanym. Nie chcę nawet wspominać, co zobaczyłem, przekracza to możliwości ludzkiego pojmowania świata. Surrealistyczna kraina, gdzie czas i przestrzeń mają znaczenie drugorzędne, gdzie strzępy wieczności zlewają się z niebytem. Zamieszkana przez groteskowe kreatury, dla których tylko ludzkie dusze są większym przysmakiem niż ich krew! Przez chwilę wydawało mi się, że padłem ofiarą schizofrenii. Czy cała wyspa została naznaczona przekleństwem?. To jakiś absurd! Krypty rodowe Covenantów, ruiny gotyckiego klasztoru, nawet pobliskie nabrzeże i latarnia morska. Nigdzie nie było bezpiecznie. Bezpieczeństwo zostało towarem deficytowym, którego nikt nie mógł kupić za żadne pieniądze

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Tagi:
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.