Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości

Damian Marusiak | 31-12-2022 13:00 |

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowościKażdego roku otrzymujemy dostęp do setek nowych produkcji - mniejszych lub tych większych, nierzadko wręcz ogromnych i należących do kategorii AAA, a więc o znacznie wyższych budżetach. Lata temu produkcja gier była duża łatwiejsza, same gry były bowiem znacznie mniejsze i nierzadko bardziej dopracowane. Dzisiaj wiele współczesnych gier wideo kopiuje od siebie nawzajem pomysły, czasami mniej lub bardziej je urozmaicając. Nie tak dawno temu do głowy przyszedł mi pomysł na mniejszy felieton, w którym opiszę swoje doświadczenia z grami. Wracając myślami na to ile czasu spędziłem w rozgrywce wideo w tym roku i poprzednich latach zwróciłem uwagę, że znacznie chętniej wybieram tytuły, których premiera odbyła się wiele lat temu lub zostały wprowadzone ponownie na rynek w formie odświeżonych wizualnie remasterów. Nowe produkcje bardzo rzadko wprawiają mnie w ten zachwyt, który towarzyszy kolejnym przejściom Gothica, Mass Effecta czy klasycznych odsłon Need for Speeda.

Autor: Damian Marusiak

Bez wątpienia współczesne gry w wielu aspektach starają się coraz bardziej rozwijać. Otrzymujemy tytuły o jeszcze lepszej oprawie graficznej, angażujące fabularnie, często również wprowadzające ciekawe i nietuzinkowe postacie, z którymi można w jakiś sposób się utożsamiać. Pomimo ciągłego rozwoju na rynku gier, zauważyłem po sobie, że często wolę powracać do starszych tytułów, które z jednej strony doskonale znam i ograłem je już wielokrotnie, a mimo wszystko i tak każdorazowy powrót do takich gier sprawia mi tyle samo frajdy jak przy pierwszym uruchomieniu. W zdecydowanej większości współczesnych gier nie towarzyszy już to uczucie ekscytacji związanej z odpaleniem czegoś nowego. Ile w tym jest typowego przyzwyczajenia do czegoś co się doskonale zna i podoba, a ile z powodów różnorodnych problemów, jakie trapią współczesny rynek gier? Wychodzę z założenia, że oba wspomniane powody są tutaj bardzo ważne (i zapewne nie tylko dla mnie, ale i sporego grona naszych Czytelników), przy czym w moim przypadku kieruję się nieco bardziej tym pierwszym.

Mimo kolejnych lat upływających od premiery, wielu graczy nadal bardziej "jara" powracanie do znanych i kultowych już produkcji. Gothic, Gothic 2, Need for Speed Most Wanted (2005), Mass Effect, Mass Effect 2, Doom, Quake czy seria Grand Theft Auto w uniwersum 3D. Pomimo znacznie odbiegającej warstwy wizualnej czy nierzadko archaicznych mechanik rozgrywki, takie tytuły dają nam znacznie więcej frajdy niż wiele współczesnych produkcji.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [1]

Nowy gameplay z gry Hogwarts Legacy pokazuje bogactwo świata, sporo eksploracji i walki... oraz niestabilnej płynności

W 2001 roku w Polsce wydano skromnie prezentującą się grę Gothic niemieckiego studia Piranha Bytes. Tytuł z gatunku action RPG nie doczekał się specjalnego wychwalania za granicą, z kolei w Niemczech oraz Polsce obrósł kultem trwającym po dziś dzień. Pamiętam pierwsze uruchomienie gry i kultową scenę przerywnikową, w której Bezimienny zostaje brutalnie wrzucony do Górniczej Kolonii, a następnie witany przez Diego. Gdy bohater próbuje powiedzieć kim jest, w odpowiedzi słyszy tylko "Nie interesuje mnie kim jesteś". To tylko jedno z pierwszych kwestii wypowiedzianych w Gothicu, ale które wyjątkowo mocno wyryło się w pamięci, bo idealnie prezentuje podejście całego prezentowanego świata do Bezimiennego. Wówczas była to swoista nowość w grach, gdzie zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, a my musimy sobie jakoś poradzić. Piranie dały nam do dyspozycji ogromny (jak na ówczesne standardy) świat, pełen niebezpieczeństw, ale jednocześnie z kapitalnym klimatem, wylewającym się z ekranu. Pomimo archaicznej oprawy graficznej, gra po latach może nadal pochwalić się ogromną rzeszą fanów, którzy nie tylko co jakiś czas powracają do Górniczej Doliny, ale przygotowują również kolejne modyfikacje, gdzie niektóre potrafią w imponujący sposób rozwinąć podstawową grę. Seria doczekała się równie kultowej dwójki wraz z dodatkiem Noc Kruka i w tym wypadku również otrzymaliśmy szereg doskonałych modyfikacji, a ostatnia z nich - Kroniki Myrtany - zyskały pogłos nie tylko w Polsce ale i za granicą. Takie oddanie fanów jest bardzo rzadko spotykane we współczesnych grach. Gothic jak wiele produkcji z tamtego okresu było tworzone z ogromnym sercem, co było widać w każdym milimetrze kwadratowym wykreowanego świata.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [2]
Do gier GTA z uniwersum 3D (GTA 3, Vice City oraz San Andreas) powracam regularnie i dają mi one większą frajdę niż późniejsze części z uniwersum HD

GTA kończy dzisiaj 25 lat! Gry z serii Grand Theft Auto to dzisiaj synonimy dopracowanych gier z otwartym światem

W okresie od 2001 do 2004 roku (licząc pierwsze, premierowe wydania) oraz od 2002 do 2005 roku (jeśli mowa o premierach PC) studio Rockstar North zaoferowało nam trzy wybitne (jak na ówczesny okres) produkcje spod szyldu Grand Theft Auto. Mowa oczywiście o GTA 3, GTA Vice City oraz GTA San Andreas. Wszystkie trzy tytuły to ponadczasowe produkcje, do których powracam dzisiaj i w których bawię się równie dobrze jak przed kilkunastoma latami. Oczywiście dzisiaj widać archaiczną grafikę czy mechaniki rozgrywki, a same warstwy fabularne wydają się być bardziej infantylne niż przed latami. Niby to wszystko jest pokazane jak na dłoni, ale z drugiej strony kompletnie mi to nie przeszkadza, bo bawię się lepiej niż w nowszym Grand Theft Auto V, które może ma znacznie lepszą oprawę graficzną, ale cała reszta nie wprawia mnie w taki zachwyt jak starsze odsłony marki. Niby w GTA V wszystko jest okej, na czele z zapadającymi w pamięć postaciami, a z drugiej strony brakuje mi tego czegoś, nienazwanego pierwiastka, który był obecny w grach z uniwersum 3D. Po części pewnie przemawia przeze mnie nostalgia, bo nierzadko jest tak że większy sentyment ma się do tego, co znamy od długiego czasu. Nie zmienia to jednak faktu, że już zawsze będę miał w pamięci pierwszy przejazd po Portland w GTA 3, pierwszą przejażdżkę po Washington Beach (GTA Vice CIty) oraz pierwszą jazdę rowerem w Los Santos (GTA San Andreas). Tego wyjątkowego "czegoś" nie dostałem potem w żadnej dużej grze z serii Grand Theft Auto i obawiam się, że nawet przy odpicowanym do granic możliwości GTA 6 sytuacja będzie podobna.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [3]
Pierwsze spotkanie z trollem w Gothic z pewnością należało do pamiętnych wydarzeń

GTA Vice City kończy 20 lat! Wspominamy jedną z najlepszych części Grand Theft Auto, która urzekała nie tylko klimatem

Wracając pamięcią do ostatnich lat XX wieku, trudno nie pamiętać o tamtejszych klasykach gier z gatunku strzelanin, do których możemy dzisiaj również wracać i to niekoniecznie tylko na PC, ale również konsolach. Gracze komputerowi bez wątpienia znają i do dzisiaj doceniają takie produkcje jak Doom, Quake czy Unreal z 1998 roku. Ten ostatni w momencie premiery był prawdziwym pokazem możliwości silnika, gdzie w połączeniu z angażującymi starciami oraz wybitnym klimatem otrzymaliśmy produkcję, którą po latach bez cienia zwątpienia można określić mianem kultowego. Jestem przekonany, że mnóstwo naszych Czytelników zagrywało się nocami również w Dooma czy Quake'a. Ten pierwszy zdołał nawet powrócić w późniejszym czasie za sprawą rebootu Doom (2016) oraz sequela w postaci Doom Eternal. Bez wątpienia były to bardzo udane gry, ale czy wokół nich narosła taka otoczka jak przy pierwszych dwóch częściach? Śmiem wątpić. W przypadku Quake również starano się o przywrócenie marki, ale po kultowym Quake III: Arena nie udało się już wprowadzić do sprzedaży równie udanej gry. Unreal finalnie został porzucony przez Epic Games, gdy nie było żadnego konkretnego planu na przywrócenie marce dawnej świetności. Podobnie zresztą wygląda historia Half Life, który na PC otoczony jest prawdziwym kultem. Historia Gordona Freemana była bez wątpienia angażująca, a doskonała (jak na ówczesne standardy) oprawa graficzna oraz klimat SF spowodował, że starsi gracze do dzisiaj powracają do jedynki czy dwójki wraz z dodatkami. Valve zapewne doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakim kultem otoczona jest marka i nie chce pracować nad nową grą, wiedząc że bez względu na to co by z nią zrobili, finalnie mogłaby okazać się klapą - tak artystyczną jak i finansową.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [4]

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [5]
Doom (1993) to jedna z najbardziej kultowych strzelanek, w której nawet dzisiaj można się super bawić

GTA III świętuje 20 urodziny! Z nostalgią wspominamy produkcję Rockstar North, która wyniosła serię na wyżyny popularności

Tutaj możemy płynnie przejść do tego jak wygląda branża gier dzisiaj. Praktycznie u wszystkich producentów widać tendencję do zachowawczości oraz tworzenia bezpiecznych gier, nie wprowadzając zbyt wielu istotnych zmian, zamiast tego eksplorować (a nierzadko kopiować jeden od drugiego) dobrze już utarte i znane schematy. To z kolei sprawia, że kolejne gry zaczynają wyglądać bardzo podobnie, szybko wpadając w swego rodzaju rutynę i powtarzalność. To z kolei powoduje, że wieloma współczesnymi grami szybko się nudzimy, ponieważ nie są tak angażujące jak wiele starszych gier. Myślę, że z tego powodu w tym roku tak głośno było o Elden Ring. Produkcja studia From Software nie oferuje angażującej fabuły, zapadających w pamięć postaci czy wybitnej oprawy graficznej. Mimo wszystko o tej konkretnej grze wielu graczy wypowiada się w podobnym tonie jak ja omawiam starsze gry, do których powracam znacznie częściej i chętniej niż do nowych tytułów. Elden Ring w umiejętny sposób połączył mechaniki rodem z Dark Souls z otwartym światem, co w zestawieniu z samą warstwą artystyczną spowodowało, że miliony graczy dosłownie zakochało się w grze i spędziło w świecie fantasy dziesiątki jeśli nie setki godzin. Elden Ring ma w sobie ten tajemniczy pierwiastek, który powoduje że ludzie będą do niech chętnie powracać, a sama produkcja w końcu zostanie okrzyknięta mianem kultowej. W dzisiejszym świecie gier wideo jest naprawdę bardzo, ale to bardzo mało produkcji, które tak elektryzują społeczność.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [6]

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [7]
U góry Unreal (1998), na dole pierwszy Half Life (1998)

Recenzja gry Elex II – ch... ałowo, ale stabilnie, czyli na Magalanie bez większych zmian. Czy to jednak aby na pewno źle?

Wracając do swoich ukochanych marek, do których najczęściej powracam, nie mogę pominąć trylogii Mass Effect. Kosmiczna epopeja studia BioWare to prawdopodobnie jedna z najlepszych rzeczy, jaką to studio stworzyło w całej swojej historii. W ubiegłym roku wyszła zremasterowana kolekcja Legendary Edition, w którą oczywiście się zaopatrzyłem (jako że gram głównie na PlayStation 5, do starszych gier wystarczy mi ultrabook ze zintegrowaną Vegą 8) i moje statystyki grania w 2021 oraz 2022 roku mówią jasno - w trylogii komandor(a) Shepard(a) spędziłem najwięcej czasu zarówno w 2021 jak również kończącym się dzisiaj 2022 roku. Jak znam siebie, również w 2023 roku najwięcej czasu spędzę w Mass Effect. Jedyna oczarowała mnie prezentacją kosmicznego świata, z różnorodnymi i rewelacyjnie zaprezentowanymi rasami. Ludzie, Asari, Turianie, Kroganie, Volusowie, Salarianie, Quarianie, Gethy i wiele więcej - każda z ras ma swoją konkretną historię, kulturę i wierzenia co potęguje autentyczność zaprezentowanego świata. Postacie, które na swojej drodze spotyka Shepard są charyzmatyczne, dzięki czemu lubimy je i nierzadko kibicujemy, a kiedy przyjdzie pora staramy się zrobić wszystko, by dożyli końca całej historii. Jedynka wprowadza nas w ten fascynujący świat, z kolei Mass Effect 2 oczarowuje nas doskonale poprowadzoną historią. Mass Effect 3 nie zyskał już takiej aprobaty wśród graczy ze względu na kontrowersje w warstwie fabularnej. Z drugiej strony o mało której grze mówiło się tak głośno jak o Mass Effect 3 i już z tego powodu całą trylogię dzisiaj możemy określić mianem kultowej. BioWare po premierze trójki niestety stało się cieniem samego siebie. Próbowano również kilka lat temu powrócić z marką wraz z Mass Effect Andromeda. Zarys gry był naprawdę obiecujący, a pod niektórymi względami (głównie w kontekście mechanik rozgrywki) gra stała na dużo wyższym poziomie niż trylogia. Jednocześnie zabrakło tego czegoś, co miały wcześniejsze gry - fabuła nie była angażująca, a pomimo zaprezentowania nowej Galaktyki nie otrzymaliśmy praktycznie żadnych nowych ras. Kiepskie przyjęcie Andromedy natychmiast zablokowało rozwój marki na kilka lat, co pokazuje kolejny problem współczesnej branży. Obecnie trwają prace nad nowym Dragon Age i kolejnym Mass Effectem, który będzie kontynuował wątki z trylogii, więc kto wie, może studiu uda się jeszcze zrehabilitować w oczach graczy.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [8]

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [9]
Trylogia Mass Effect to jedna z moich ukochanych serii gier, do których powracam praktycznie raz za razem i bawię się tak samo dobrze

Recenzja God of War Ragnarök na PlayStation 5 - next-genu tu nie uświadczysz, ale gra nadrabia epicką fabułą

Obecnie na rynku gier jesteśmy świadkami przesytu tych samych pomysłów, powielanych w teoretycznie kompletnie odmiennych projektach. Przykładowo Ubisoft tworzy obecnie kolejne części gier Assassin's Creed, Far Cry oraz Watch Dogs. Pomimo trzech różnych marek, wszystkie pod wieloma względami są bardzo podobne. Otrzymujemy coraz to większe otwarte światy, pełne nierzadko nudnych aktywności podocznych. Ubisoft znany jest z tego, że gdy już stworzy coś bardziej odświeżającego i ciekawego, natychmiast zostaje to przetransportowane do innych gier, co powoduje że pomysł raz ciekawy, bardzo szybko zaczyna trącić nudą. Tutaj znowu posłużę się swoim przykładem. Assassin's Creed Valhalla zadebiutowała w 2020 roku, jednak do dzisiaj nie udało mi się nawet ukończyć gry (nie wspominając o aż trzech dodatkach fabularnych). Valhalla rozwinęła pomysły z AC: Origins oraz Odyssey. O ile pierwsza gra z "trylogii starożytności" była bardzo odświeżającym doświadczeniem (co w połączeniu z kulturą Starożytnego Egiptu, którą ubóstwiam wręcz spowodowała, że w grze zatraciłem się na wiele godzin, robiąc wszystko co było do zrobienia), tak już przy AC: Odyssey tłuczenie tego samego, jednocześnie wprowadzając kilkukrotnie większy świat spowodowało, że gra najzwyczajniej w świecie mi się bardzo szybko znudziła. Assassin's Creed Valhalla jeszcze bardziej spotęgowała uczucie znużenia spowodowane wprowadzeniem kolejny raz tych samych pomysłów. Ubisoft podobny problem ma z seriami Far Cry i Watch Dogs, gdzie wprowadzanie tych samych pomysłów powoduje, że gracze mają po prostu dość klepania tego samego.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [10]

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [11]
Gry Ubisoftu może i są urokliwe wizualnie, ale ich zawartość często dosłownie męczy graczy ze względu na przesadną powtarzalność

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec

Problem najmocniej omówiłem na przykładzie Ubisoftu, ale kłamstwem byłoby powiedzenie, że inni producenci nie robią tego samego. Sony ma w swojej ofercie wiele interesujących marek, jednak japońska korporacja również bardzo polubiła się z ogromnymi, otwartymi światami. Marvel's Spider-Man zaczerpnął nawet pomysł niemal 1:1 z gier Ubisoftu (wieże, które odblokują nam kolejne fragmenty mapy). Do tego mamy przecież także serię Horizon, Ghost of Tsushima czy Days Gone, w których również mamy otwarty świat. CD Projekt RED wraz z Wiedźminem 3: Dziki Gon również zaczęli tworzyć ogromne, otwarte światy. Nie jest problemem stworzyć ogromną piaskownicę. Problemem okazuje się zapełnienie tych ogromnych map na tyle angażującą treścią, by gracz faktycznie zechciał spędzić wiele godzin w niej, ale jednocześnie by nie odczuwał znużenia poprzez robienie ciągle tych samych, nieciekawych aktywności. Nie wszyscy mają umiejętności jak Rockstar North, który może robi kolejne gry w niesłychanie powolnym tempie, ale gdy już coś wychodzi, to mówi o tym cały świat, będąc zachwyconym tym, jak bardzo dopieszczone są te produkcje. Koniec końców wyszło na to, że zdecydowana większość dzisiejszych gier AAA to rozrośnięte "krowy", których ukończenie wymaga wielu, wielu godzin wyjętych z życia. Gracze z kolei mają przesyt tego typu produkcjami, co również może być powodem chętniejszego powrotu do starszych gier. Dużo mniejszych w swoim rozmachu, ale nadal oferujących hektolitry klimatu i faktycznie angażującej zabawy.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [12]

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [13]
Rockstar North może i rzadko wydaje gry, ale gdy w końcu coś wyda, to każdy zachwyca się poziomem detali umieszczonych w ich otwartych światach. Na screenach GTA V (u góry) oraz Red Dead Redemption 2 (na dole)

Recenzja Red Dead Redemption 2 - magnum opus obecnej generacji

Coraz większe skupianie się na ogromnych światach ma również inną wadę, która w ostatnich latach stała się prawdziwym utrapieniem graczy. Mowa o nierzadko fatalnym stanie technicznym, w jakim współczesne gry są wydawane zarówno na PC jak i konsolach. Zapewne każdy od razu przypomni sobie Cyberpunka 2077 i to, w jakim stanie ta gra wyszła na konsolach starej generacji. Niechlubnych przypadków jest jednak więcej. Z pewnością wszyscy pamiętają premierę Grand Theft Auto IV na PC - tytuł dosłownie naszpikowany błędami w połączeniu z fatalną optymalizacją oraz absurdalną liczbą zabezpieczeń antypirackich spowodowała, że niejednemu graczowi włos stanął dęba przy próbie instalacji i uruchomienia produkcji. Wiedźmin 3: Dziki Gon, choć o doskonałym klimacie, również nie grzeszył na premierę dopracowaniem technicznym. Ostatnio wydany The Callisto Protocol pokazał, jak nie powinna wyglądać premiera współczesnej gry na PC. Takich przypadków jest jednak znacznie więcej, co dodatkowo powoduje niechęć do ogrywania nowszych gier. Po co mamy się męczyć w skrajnie niedopracowanych technicznie gniotach, skoro możemy bez problemu powracać do uwielbianych gier z przed kilku czy kilkunastu lat, które nadal dają nam ogromną frajdę?

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [14]

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [15]
Ostatnio debiutujący horror The Callisto Protocol zademonstrował, jak nie powinna wyglądać współczesna gra wydana na komputerach PC

The Callisto Protocol debiutuje na rynku, ale oceny od graczy zwiastują fatalną wręcz optymalizację i stuttering wersji PC

Kiedyś każda premiera większej gry budziła w naszej branży znacznie większe zainteresowanie. Kto pamięta pamiętny rok 2004, gdy czekaliśmy z wypiekami na twarzy na Doom 3 oraz Half Life 2, podczas gdy kilka miesięcy wcześniej na rynku pojawił się Far Cry od studia Crytek? Studio, które niczym szczególnym się nie popisało, wprowadziło na rynek tytuł, o którym zaczął mówić cały świat. Jak na tamten okres otrzymaliśmy wybitną warstwę wizualną oraz wyjątkowo dopracowaną fizykę przedmiotów i całego otoczenia? Far Cry z miejsca stał się benchmarkiem dla ówczesnych kart graficznych. Później przechodzimy do 2007 roku, który okazał się jednym z najlepszych okresów jeśli chodzi o rynek gier w pierwszej dekadzie XXI wieku. Tym razem wszyscy jak na Mesjasza czekaliśmy na kolejną grę Cryteku - Crysis. Tytuł, który miał pokazać potęgę PC i wprowadzić grafikę na zupełnie nowy poziom. Obietnice udało się dotrzymać, ponieważ pod tym względem otrzymaliśmy wręcz rewolucyjny tytuł, którego w pełnej krasie nie mogliśmy nawet odpalić na ówczesnych komputerach. Crysis stał się synonimem benchmarku komputerowego na kolejne lata. Niestety po premierze Crysisa nie otrzymaliśmy już gry, o której komputerowa branża rozmawiałaby w taki sposób i którą tak by się zachwycała. Zamiast tego w kolejnych latach otrzymywaliśmy coraz więcej technicznych gniotów, prezentujących znacznie gorsze warstwy wizualne, jednocześnie coraz mocniej podnosząc wymagania sprzętowe.

Problemem współczesnych gier nie jest tylko przesadna wtórność, ale również częste niedopracowanie techniczne, co potrafi jeszcze mocniej odrzucić od nowych gier. Wówczas chętniej wracamy do tego co znamy i co przede wszystkim działa bezproblemowo.

Gothic, Quake, GTA Vice City, Mass Effect czy Need for Speed Most Wanted, czyli dlaczego starsze gry bardziej nas kręcą niż nowości [16]

Recenzja Need For Speed: Unbound PC - sprawdzamy najbardziej kontrowersyjnego NFS-a ostatnich lat. Czy jest się czego obawiać?

Wychodzę z założenia, że każdy powinien grać na czym chce i w co chce, bez wchodzenia w bezsensowne dyskusje o wyższości jednego sprzętu nad drugim. Prywatnie jestem (i chyba już pozostanę) miłośnikiem starszych gier, które doskonale znam i w które mogę się zagrywać bez końca. GTA w uniwersum 3D, Need For Speed Underground 2 czy Most Wanted z 2005 roku, Doom, Quake czy Mass Effect, a także Gothic i Gothic 2 z dodatkiem Noc Kruka - do takich gier najchętniej powracam i myślę, że jeszcze wielokrotnie do nich będę powracał. Nowsze tytuły, choć często podobają mi się i chętnie w nie gram, nie powodują u mnie uczucia tego czegoś, co mają starsze i bardziej kultowe produkcje. A jak jest z Wami, drodzy Czytelnicy? Wolicie najnowsze produkcje, czy jednak również chętniej powracacie do starszych produkcji?

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 165

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.