GTA III świętuje 20 urodziny! Z nostalgią wspominamy produkcję Rockstar North, która wyniosła serię na wyżyny popularności

Grand Theft Auto to jedna z najpopularniejszych obecnie serii gier wideo. Fakt, już dwie pierwsze części można było określić mianem sukcesu, jednak dopiero GTA III wprowadziło zupełnie nową jakość dla tej serii oraz gigantyczny sukces artystyczny. W przypadku serii GTA, to właśnie trójka jako pierwsza gra z cyklu przeszła całkowicie na trójwymiarowe środowisko, porzucając dwuwymiarowy styl z pierwszych dwóch gier. Po sukcesie GTA III, bardzo szybko otrzymaliśmy dwa kolejne tytuły, wchodzące w skład tzw. "Uniwersum 3D". Mowa oczywiście o GTA Vice City oraz GTA San Andreas. Dzisiaj, 22 października, mija okrągłe 20 lat od debiutu Grand Theft Auto III. Wykorzystajmy okazję, by trochę powspominać stare dzieje...

Dzisiaj mija 20 lat od debiutu GTA III, gry która zrewolucjonizowała pomysł na dopracowane open-worldy. GTA 3 było pierwszą grą w serii, która w pełni przeszła na 3D, tym samym wprowadzając zupełnie nową jakość.

GTA The Trilogy - The Definitive Edition - w serwerach firmy Rockstar odkryto wymagania sprzętowe wersji PC oraz opis remasterów

Grudzień roku pańskiego 2002. Trwają właśnie Święta Bożego Narodzenia, a jednak pewien 11-letni chłopiec odchodzi po cichu od wigilijnego stołu, aby zatopić się w świecie GTA III... Tak zaczęła się moja przygoda z Grand Theft Auto III. Jak widać po dacie, nie interesowałem się grą, która wyszła m.in. na konsolę PlayStation 2. Zamiast tego ze starszym bratem dzieliliśmy wspólnie komputer, który był wyposażony m.in. w procesor Intel Pentium 4 oraz kartę graficzną NVIDIA GeForce 4 MX440. Ze względu na fakt, że GTA III na PC wyszło w 2002 roku, to produkcją zainteresowałem się też rok po jego pierwotnym debiucie. Z początku brat ogrywał GTA III, a ja tylko się przyglądałem. Gra od samego początku przypadła mi do gustu i gdy tylko miałem możliwość to odpalałem produkcję Rockstar North, by w skórze Claude'a Speeda jeździć po Liberty City i wykonywać misje dla takich osób jak Luigi, Tony Cipriani, Salvatore Leone czy Donald Love.

GTA: The Trilogy - The Definitive Edition: nowe wersje GTA 3, Vice City oraz San Andreas potwierdzone przez Rockstar Games

Chyba nie przesadzę pisząc, że to właśnie Grand Theft Auto III zrewolucjonizowało gatunek gier akcji, toczących się w otwartym świecie. Liberty City w 2001 roku (dla mnie 2002 roku bo wtedy miałem pierwszą styczność z tytułem) charakteryzowało się tym, że tętniło życiem. Przejeżdżając ulicami miasta napotykaliśmy mnóstwo postaci niezależnych (NPC), którzy wykonywali różne czynności. Taksówkarze zabierali przechodniów w miejsca, do których wskazywali. Policja łapała bandytów, Triada walczyła z włoską mafią Leone itd. Oczywiście po 20 latach od premiery łatwo zauważymy, że GTA III oferuje bardzo prostą iluzję życia w wielkim mieście, jednak w tamtym okresie nie mieliśmy do czynienia z podobnymi grami. Ten niepowtarzalny klimat powodował, że do Liberty City chcieliśmy autentycznie powracać, choćby po to by wykonywać misje taxi, strażaka czy policjanta, albo po prostu pojeździć po mieście przy akompaniamencie genialnych wówczas stacji radiowych.

GTA IV ma już 10 lat - wspominamy najlepszą grę 2008 roku

Do dzisiaj doskonale pamiętam pierwsze chwilę z GTA III. Bez żadnej broni razem z 8-Ballem wsiadamy do podstawionej Kurumy i jedziemy do początkowej kryjówki w Portland (pierwsza część ówczesnego Liberty City). Od samego początku dało się odczuć niesamowity rozmach produkcji Rockstar North, której nie mogła się równać praktycznie żadna inna gra w tamtym okresie. Wielu producentów gier próbowało odtworzyć to, co tak dobrze działało w GTA. Czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem, ale nikomu nie udało się w pełni przyćmić sukcesu jakim okazała się gra GTA III oraz jej późniejsze odsłony. Sporo uwagi przykuł nawet główny bohater - Claude Speed. Jest o tyle interesujące, że protagonista jest niemy i nie odzywa się przez całą grę, a mimo to jest to świetnie zapamiętana postać. To kolejny punkt, który doskonale udał się studiu Rockstar North, a który bezskutecznie był powielany przez wiele innych gier w kolejnych latach.

Czołg Rhino w GTA III - Jestem przekonany, że każdy gracz choć raz w życiu urządził w Liberty City prawdziwą masakrę w jego towarzystwie.

GTA V PC. Recenzja najlepszego sandboxa w historii gatunku

Skoro już jesteśmy przy temacie postaci głównego bohatera, to nie można odmówić Rockstarowi także innej rzeczy. Tego, jak pieczołowicie byli w stanie wykreować charyzmatyczne postacie poboczne, o których się pamięta nawet 20 lat po premierze gry. Toni Cipriani, bezwzględny mafioso Salvatore Leone, Asuka, Maria Latore, Donald Love, Ray Machowski czy nikczemna główna antagonistka Catalina. Świetnie rozpisanych postaci jest w GTA III jeszcze więcej. Ogromną siło było to, że każdej z tych postaci oddano wystarczająco dużo czasu, by móc szerszej ich zaprezentować. W połączeniu z doskonałymi dialogami (czy raczej monologami w kierunku bohatera, skoro Claude ani razu się nie odzywa?) otrzymaliśmy wówczas sprawnie poprowadzoną, gangsterską opowieść, która bardzo mocno wciągała przed ekran komputera czy konsoli. Oczywiście z perspektywy czasu, fabuła trąci już myszką. Rockstar North udowodnił jednak niejednokrotnie, że potrafi stworzyć angażującą opowieść. Dowodzą tego kolejne produkcje z serii: GTA Vice City, San Andreas czy GTA IV wraz z Epizodami w Liberty City.

Muszę się przyznać do jeszcze jednej rzeczy... rozjeżdżanie przypadkowych przechodniów sprawiało mi frajdę :) Oczywiście nie zrujnowało to mojej psychiki, toteż nigdy nawet nie pomyślałem, żeby podobnie zachowywać się w prawdziwym życiu. Korzystałem także z czołgu Rhino (bo któż nie?!), którym robiłem totalną zadymę w Liberty City. Takie rzeczy też finalnie wpływały na przyjemność z grania. Niekoniecznie wykonując kolejne zadania, a po prostu dla zabawy jeździć po mieście z 6 aktywnymi gwiazdkami policji. 

Z perspektywy czasu, mapa w GTA III okazuje się bardzo mała. Choć dla wielu osób nawet dzisiaj nie byłoby to zbyt dużym problemem :)

Niedawno chciałem wrócić do GTA III, jednak archaiczność rozgrywki oraz toporne sterowanie skutecznie uniemożliwiły mi ponownie cieszenie się tą kultową produkcją. Wkrótce jednak będzie okazja, by wrócić do Grand Theft Auto III. Rockstar Games potwierdziło prace nad odświeżonym zestawem GTA The Trilogy - The Definitive Edition, w którym znajdzie się nie tylko trójka ale także Vice City oraz San Andreas. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jeszcze dzisiaj Rockstar podzieli się pierwszymi materiałami, pokazującymi owe wydanie. Z informacji pochodzących z serwerów producenta wynika, że otrzymamy zestaw będący czymś pomiędzy typowym remasterem a remake'em. Jestem przekonany, że nowa wersja GTA III z dostosowanym do współczesnych standardów sterowaniem, przyniesie mi tyle samo frajdy co 20 lat temu, gdy byłem tylko 11-letnim chłopcem. Dla mnie GTA III było taką rewolucją, jakiej oczekiwałem. Wprowadzenie tej serii w pełne 3D otworzyło zupełnie nowe możliwości. Pozwoliło na stworzenie prawdziwie kultowych pozycji i doprowadziło do tego, że Grand Theft Auto stało się jedną z najbardziej utytułowanych marek w historii gier wideo.

Ewelina Stój:

I jeszcze trzy grosze od redakcyjnej, czołowej siewczyni zamętu - Eweliny ;) Ostatnimi czasy Damian wtrąca się w moje recenzje, stąd pora na rewanż. A już na poważniej - GTA wywarło wpływ także na moje dziecięce jeszcze wówczas życie. Jak dziś pamiętam, gdy w szkole, na bibliotecznych komputerach koledzy dewastowali wręcz klawiatury i myszy, pocinając w GTA 2. Po szkole, podobne zachowania przejawiali moi kuzyni, a więc w końcu musiało paść i na mnie. Lokowanie się na jednym z mostów dla pieszych, blokowanie ich wejść (schodków) spalonymi autami, tak żeby nie dosięgła mnie policja i zrzucanie z góry koktajli Mołotowa... Mogłam tak godzinami. Jednak dopiero kilka lat później wciągnęłam się w GTA już na poważniej, a to za sprawą odsłony San Andreas. To dzięki niej miałam chociażby dłuższy etap zainteresowania czarnym rapem... O mamo, czy teraz przypadkiem mnie za ten przymiotnik nie przymkną? ;) Wożenie się "tańczącymi" autami w rytm utworów Cypress Hill czy Dra Dre... Cóż, chyba nie takie wspomnienia powinna mieć nastolatka... niemniej niczego nie żałuję. Do tego godziny spędzone na stuntowaniu, wgrywaniu modów często uceglających grę. Mogłabym tak wspominać godzinami. Nie o to jednak w tym materiale chodzi, aby nigdy się nie kończył. Zakończę go więc może wspomnieniem o serii Driver, która w tamtych czasach próbowała podążyć śladami trójwymiarowego GTA, ale jak dziś wiemy - nie wyszło. PS: Damian napisał powyżej, że rozjeżdżanie przechodniów nie zrujnowało jego psychiki. Tego... nie wierzcie mu ;)