Pierwsze kroki w świecie Linuksa, czyli słów kilka o mojej przygodzie z tym systemem i dystrybucjami. Czy zostałem na dłużej?
Windows 10 już 14 października 2025 roku utraci wsparcie techniczne ze strony Microsoftu, a wielu użytkowników tego systemu stoi przed rozterką: czy przejść na Windows 11? Jedni zmigrują na nowy system, kupując następny sprzęt, część uczyni to, obchodząc wymóg modułu TPM 2.0, inni pozostaną na niewspieranym systemie, a garstka przejdzie na alternatywy w postaci Apple macOS lub dystrybucji Linuxa. Właśnie tą ostatnią drogą postanowiłem podążyć i sprawdzić, jak to jest, jednak pozostawiając sobie nić Ariadny – aby móc wrócić do Windowsa 11, który z dnia na dzień irytuje mnie coraz bardziej, choć wciąż stanowi bezpieczną przystań pełną przewidywalnych ograniczeń.
Autor: Mateusz Szlęzak
Moje zainteresowanie Linuksem zasiane zostało przez dwóch panów. Jednego z nich dobrze znacie – co kilka tygodni wypuszcza dobrze doprawione recenzje dystrybucji Linuksa. Mowa, rzecz jasna, o redaktorze Natanie. Drugim był jeden z moich ulubionych entuzjastów (a może i maseł), czyli Łukasz Zmysło. Nic zatem dziwnego, że gdy Microsoft odebrał mi możliwość posiadania paska zadań na górze pulpitu i zaczął wciskać sugestie oraz reklamy (które rzecz jasna wyłączyłem, bo nie jestem aż tak uległy), coś we mnie zaczęło się gotować. Nie wspomnę już o tym, że z jakiegoś magicznego powodu Assassin’s Creed: Syndicate nie chciał się swego czasu odpalić przez pół roku – bo tak. Nawet support Ubisoftu niewiele tu zdziałał, choć zapewne był wtedy bardziej zajęty próbami ratowania swojego tonącego galeona pełnego nieświeżych kotletów. Idąc jednak dalej, niezwykle irytującym dla mnie faktem było również skaczące, procentowe zużycie procesora podczas zwyczajnej pracy w przeglądarce internetowej, czy nawet przy pozostawieniu komputera na samym pulpicie. To z kolei powodowało skoki obrotów wentylatora i generowało zupełnie niepotrzebny hałas. Na szczęście udało mi się to skontrować odpowiednio ustawioną krzywą wentylatorów w BIOS.
Stałem i patrzyłem, jak Microsoft z roku na rok zamienia system Windows w cyfrowy labirynt absurdów. Na jego tle Linux jawił się jako system szybki, lekki i pełen możliwości. Ale czy zostałem na dłużej, czy wróciłem do Windowsa?
Trzy dystrybucje Linuxa dla początkujących, które stanowią dobrą alternatywę dla Windowsa. Każdy poradzi sobie z ich obsługą
Kolejnym moim zarzutem w stronę Microsoftu jest fakt, że aktualizacje systemowe potrafią zepsuć to i owo. Dwukrotnie przytrafiła mi się sytuacja, w której sterownik sieciowy odmówił współpracy i trzeba było go instalować ręcznie, bo domyślny po prostu nie odpowiadał. Nie wspomnę już o tym, że mój PC wyjątkowo długo czekał na aktualizację 24H2, która według wielu źródeł wciąż sprawia problemy. Co więcej, każda taka aktualizacja zostawia po sobie multum cyfrowych śmieci, które trzeba ręcznie usuwać za pomocą narzędzi pokroju DISM++. Ostatnią rzeczą, która nie daje mi spokoju, jest liczba procesów systemowych – z mojej perspektywy całkowicie zbędnych – które tylko niepotrzebnie zamulają komputer. Dlatego już od dłuższego czasu szukałem alternatywy dla Windowsa. Myślałem nawet o przesiadce na notebooka Apple MacBook Pro, ale nie chciałem rezygnować z mojego gamingowego PC. Dodam, że z racji wykonywanego zawodu w pewnym momencie zaszła potrzeba posiadania w miarę mobilnego komputera. Tak więc, gdy tylko nadarzyła się okazja zdobycia starego, choć wyjątkowo zadbanego laptopa, nie wahałem się ani chwili. I tak oto zostałem właścicielem Della Inspiron 5567, którego – oczywiście – poddałem małemu tuningowi.
Linux jest popularniejszy niż kiedykolwiek. Rywal Windowsa wciąż rośnie w siłę, choć nadal niewiele znaczy
Ów laptop posiada dwurdzeniowy procesor Intel Core i7-7500U oraz dedykowaną kartę graficzną AMD Radeon R5 M445, a także – o dziwo – nośnik SSD i baterię Green Cell o pojemności 47 Wh. Niestety, jej stopień wyeksploatowania był już niemal astronomiczny. Komputer dostał u mnie drugie życie: położyłem ciekły metal na procesor i GPU, a także dorzuciłem dodatkowe 8 GB pamięci RAM DDR3 o zawrotnej prędkości 1333 MT/s. Baterii jednak - błędnie - nie wymieniłem i teraz pluję sobie w swój niezbyt gęsty zarost. Niemniej jednak, przy wyborze dystrybucji na początek kierowałem się podobieństwem do systemu Windows, z późniejszym planem przejścia na coś przypominającego Apple macOS, ponieważ chciałem sprawdzić, jak to jest używać czegoś, co choć trochę przypomina tę słynną „jabłkową elegancję”. Mimo że wiedziałem już wtedy, iż system operacyjny to coś więcej niż tylko interfejs graficzny, to jednak w mojej ówczesnej percepcji to właśnie interfejs różnił dystrybucje Linuksa. Teraz wiem, że to było dość naiwne podejście – i to w obu kwestiach. Po kilku rozmowach z redaktorem Natanem, w których zależało mi głównie na systemie gotowym do użycia od zaraz (out of the box). Obrałem za cel Linux Mint i ElementaryOS... Jak ja się pomyliłem, co do tego drugiego.
Wojna w szeregach deweloperów systemu Linux. Konflikt o wprowadzenie języka Rust rośnie każdego dnia
Przygodę z Linux Mint wspominam bardzo dobrze. Środowisko Cinnamon przypomina Windowsa, a system już na starcie oferuje wskazówki, jak się po nim poruszać. Z racji bazowania na Ubuntu (a więc i Debianie) posiada ogromne wsparcie społeczności i co najważniejsze, w języku polskim. System, mimo że działał na dość starym laptopie, spisywał się zaskakująco płynnie, zużywał niewiele zasobów i bezproblemowo połączył się z siecią Wi-Fi oraz drukarką Brothera i to bez potrzeby instalacji dodatkowych sterowników. To naprawdę zrobiło na mnie wrażenie, bo z jakiegoś powodu traktowałem Linuxa jako coś dla zaawansowanych użytkowników, dla tych, którzy wiedzą, co robią. Doinstalowałem kilka potrzebnych mi aplikacji, jak Signal, GIMP i inne. Problem pojawił się jednak przy próbie porzucenia domyślnej przeglądarki internetowej Mozilla Firefox na rzecz Opery. Owszem, wersja dla Linuksa istnieje, działa całkiem nieźle, ale... nie potrafiłem ustawić języka polskiego. Dla mnie nie stanowiło to wielkiego problemu, ale mimo wszystko był to pewien niewielki zgrzyt.
Linux Mint vs Windows 11 vs Fedora - który system jest lepszy do gier, pracy i sztucznej inteligencji? Test z NVIDIA GeForce RTX 4090
Zaskoczyło mnie również to, że musiałem ręcznie włączyć zaporę sieciową (firewall). System tak bardzo przypadł mi do gustu, że w międzyczasie postanowiłem złożyć komputer dla dziadków, również z Mintem na pokładzie. Chciałem także sprawdzić, czy uda się zainstalować wersję Opery przeznaczoną dla Windowsa za pomocą Wine i Bottles, głównie z powodu zapotrzebowania na język polski dla dziadków. Na tym etapie znałem już ogólną funkcjonalność tych narzędzi, ale postanowiłem zgłębić szczegóły. Wine umożliwia uruchamianie aplikacji Windows na systemach takich jak Linux, tłumacząc wywołania systemowe na odpowiedniki w systemie gospodarza, co często zapewnia lepszą wydajność niż emulacja. Z kolei Bottles to aplikacja oparta na Wine, która upraszcza instalację i zarządzanie aplikacjami Windows, tworząc kontenery - odizolowane środowiska z własnymi ustawieniami, konfiguracjami i rozszerzeniami, co pozwala uniknąć problemów z kompatybilnością. Mimo to zupełnie mnie przerosła próba zainstalowania prostej aplikacji. Porażka, ale przynajmniej edukacyjna.
Najgorsze programy i systemy, które przeszły do historii
Ostatecznie sprawdziłem, jak wygląda personalizacja środowiska graficznego, czyli dodanie kilku prostych motywów. Okazało się, że z praktycznie zerową wiedzą i prawie bez użycia demonizowanego terminala, ale stosując się do poradników, byłem w stanie przeobrazić Linuxa w wizualną kopię Windowsa Vista, z tym klasycznym menu Start, z którym moi dziadkowie byli zaznajomieni. Koniec końców, sprawiłem im komputer oparty na procesorze Intel Core i3-9100, 8 GB pamięci RAM DDR4, używanym nośniku SSD 128 GB oraz wspomnianym systemie, który upodobniłem do Windowsa Vista. Do dziś bardzo sobie chwalą komputer, choć właściwie korzystają tylko z przeglądarki. Ja natomiast nie miałem z tym systemem praktycznie żadnych problemów - kilka publikacji, które napisałem, powstało właśnie na tym systemie, choć najczęściej były to zestawienia z platform VOD publikowane co miesiąc i co tydzień.
Ubuntu vs Windows 11 - który system jest lepszy do gier, grafiki 3D i sztucznej inteligencji? Test z udziałem NVIDIA GeForce RTX 4090
Postanowiłem pójść krok dalej, bo chciałem, żeby Linux Mint wyglądał jak Apple macOS Sequoia. Niestety, ilość rzeczy, które trzeba było zrobić w terminalu, skutecznie mnie odstraszyła – zamiast "jabłkowej elegancji” miałbym zapewne pięć nowych poziomów frustracji. Tak oto zapragnąłem zainstalować największą pomyłkę, czyli ElementaryOS. Na dzień dobry twórcy oczywiście poczęstowali mnie przyciskiem "kup", ale chwileczka – czy to nie jest czasem system na licencji GNU General Public License 3.0? A no jest, tylko trzeba sobie wpisać w oknie ceny 0$. Bardzo sprytne, nie powiem, ale niezbyt uczciwe. Dopiero wtedy jakby z lekkim pomrukiem niechęci zaczarowany przycisk "kup" przemienił się w "pobierz".
Jaka przeglądarka zapewnia największą prywatność? Ranking aplikacji na 2025 rok dla Linux, iOS, Android, Windows oraz macOS
Na początku byłem nawet podekscytowany, ale po chwili cały czar prysł, gdy domyślna przeglądarka nie chciała odpalić nawet YouTube. A jak wiemy, bez niego nie da się żyć. Zdecydowałem się na szybkie rozwiązanie, czyli Mozilla Firefox. I choć na co dzień go nie używałem, przynajmniej wiedziałem, że będzie działać. Okazało się jednak, że nie mogłem zainstalować żadnych aplikacji z rozszerzeniem .deb, mimo iż ElementaryOS bazuje na Ubuntu. Ot taka sytuacja. No cóż, ograniczyłem się do wbudowanego AppCenter. Choć interfejs przypominał systemy od Apple, to przyciski okna były co najmniej dziwne – zamknięcie po lewej, ale minimalizacja i maksymalizacja po prawej. Po co? Przecież to jak mieć ketchup po drugiej stronie talerza niż frytki. Motywu również nie dało się zmienić, aby uzyskać układ przycisków okna jak w macOS - jeżeli nie doinstalujesz odpowiedniej aplikacji do tego. Dodatkowo system cały czas domagał się aktualizacji – a przecież wszystko było już aktualne. Zdarzało się, że cały system się po prostu wykopyrtnął i wymagał resetu. Świetna zabawa, naprawdę...
Zamień swoją konsolę Sony PlayStation 4 w pełnoprawny komputer! Instalacja systemu Linux krok po kroku
Po takim dosyć nieprzyjemnym przeżyciu, poszedłem dalej zaciekawiony Garuda Linux, którego walory gamingowe zaprezentował redaktor Natan na łamach PurePC. Mi oczywiście nie chodziło o granie na dziesięcioletnim laptopie, choć do tego jeszcze wrócimy. Jednakże głównie chodziło o to, że ta dystrybucja posiada interfejs oparty na zmodyfikowanym KDE Plasma 6, który jest bardzo podobny do macOS i to out of the box. Choć edycja Dr460nized jest jak na mój gust zbyt przesycona tęczowymi barwami, tak już opcje samego środowiska graficznego są bardzo szerokie, a ta dystrybucja ma również kilka motywów do wyboru, gdzie zdecydowanie Ciemna Bryza wygląda najlepiej. Następnie zaktualizowałem system, wgrałem potrzebne aplikacje ze sklepu z aplikacjami (tutaj Odkrywca), czy po prostu ze strony oprogramowania w postaci pliku .flatpak. Choć nie było ich dużo, bowiem Garuda Linux Dr460nized posiada naprawdę dużo aplikacji wgranych na start, o których nawet nie wiedziałem, a przydadzą mi się w przyszłości jak choćby Curve Viewer oraz DisplayCAL. Bardzo fajną rzeczą jest posiadanie przez system na dzień dobry różnych emulatorów jak np. Dosbox. No i oczywiście mamy Lutrisa i Heroic Game Launcher oraz Steama, które działają od pierwszego kliknięcia.
Linux vs Windows - Który system jest lepszy do gier? Test wydajności z udziałem NVIDIA GeForce RTX 4090 i GTX 1660 Ti
Ostatecznie stwierdziłem, że gdybym wiedział to wszystko od początku, to zamiast kilkunastu godzin, zająłby mi ten cały proces może z pół godziny. Jednak człowiek uczy się najlepiej wtedy, gdy nie ma innego wyjścia. Trzeba przyznać, że terminal Fish, z którego korzysta Garuda Linux, to prawdziwy przyjaciel początkującego. Nie tylko podpowiada polecenia i zapamiętuje wpisywane komendy, ale sprawia wręcz wrażenie, jakby naprawdę wierzył w twój sukces. Taki coachingowy terminal: „dasz radę, wpisz to jeszcze raz, tylko z Sudo!”. W trakcie prac wymieniłem też domyślną przeglądarkę FireDragon na klasycznego Firefoksa. Nie to, żebym miał coś do smoków, ale Firefox daje większe pole do popisu, jeśli chodzi o modyfikacje – a że chciałem go upodobnić do Safari, to wybór był oczywisty.
Linux vs Windows - Który system jest lepszy do gier? Test wydajności AMD Radeon RX 7900 XTX oraz Radeon RX 7600 XT
Przez prawie dwa tygodnie pracowałem na tak skomponowanym systemie i nie widziałem żadnych problemów. Wszystko działało płynnie, stabilnie, bez żadnych zwiech czy czarnych ekranów. Nawet ponoć zasobożerna, jak na środowisko graficzne, Plasma 6 nie sprawiała najmniejszych trudności na starszym laptopie. Trzeba przyznać przy okazji, że jestem fanem wszelkich wodotrysków, animacji i subtelniejszych przejść interfejsu. Potem jednak zdecydowałem się wejść głębiej w temat i jeszcze mocniej upodobnić Garuda Linux do macOS Sequoia. W tym celu, uzbrojony w poradnik, ChatGPT i demonizowany przez wielu terminal, postanowiłem nauczyć się czegoś więcej o jego praktycznym zastosowaniu – modyfikując system krok po kroku. Pobrałem wszystkie potrzebne elementy i ruszyłem przez komendy, po drodze tłumacząc polecenia z systemów opartych na RedHacie na te Arch Linuksowe. Po łącznie piętnastu godzinach udało mi się doprowadzić metamorfozę do końca. I jak się później okazało – połowy tych repozytoriów wcale nie musiałem pobierać. Spora ich część była już obecna w Garuda Linux, w takiej czy innej formie, tylko tego nie wiedziałem, a inne były po prostu zbędne.
Apple MacBook Air (2025) oficjalnie zaprezentowany. Dwie wersje rozmiarowe, procesory Apple M4 i obsługa Apple Intelligence
Z racji, że nie wszystkie zmiany zadziałały tak, jak powinny, postanowiłem ręcznie dostosować górny panel interfejsu. I wtedy odkryłem coś, czego zawsze brakowało mi w Windowsie. Totalną wolność. Możesz zrobić wszystko – pasek po bokach? Jasne. Dwa paski na górze? Proszę bardzo. Ikony w innym miejscu? Przenieś je. Chcesz zegar po lewej, prawej albo pośrodku z nazwą miesiąca pisaną gotykiem? Nie ma sprawy. Nie podoba ci się, że okna mają szare przyciski, kiedy są nieaktywne? Ukryj je. Chcesz, żeby Firefox wyglądał jak kokpit statku kosmicznego z 1984? Da się zrobić. Nawet zasobniki można upychać gdzie dusza zapragnie. I wszystko to zrobisz w prosty, przystępny sposób, bez grzebania w rejestrze i przywoływania duchów. Szczerze? Gdyby gry dawały tyle możliwości dostosowania interfejsu co KDE Plasma, to może i HUD byłby wreszcie tam, gdzie chcę – czyli prawie nigdzie.
AMD Radeon RX Vega 64 oraz RX 5700 XT ze wsparciem Ray Tracingu? Jest to możliwe na systemie Linux i o dziwo działa dobrze
Oczywiście i tutaj musiałem sięgnąć po Wine oraz Bottles. I szczerze? Nadal nie do końca to rozumiem. Próba instalacji Notepada++ zakończyła się niepowodzeniem – niby się zainstalował, ale jakoś tak nie działał. Szybko znalazłem zamiennik, jednak to już nie było to samo. Za to z Protonem – innym narzędziem pozwalającym na uruchomienie gier typowo z Windowsa – mam już zdecydowanie lepsze doświadczenia. Działał bez problemu, a do tego był zaskakująco prosty w użyciu. Wystarczyła jedna opcja w Steamie i już. A jeśli mamy grę spoza Steama? Żaden problem: wystarczy ją dodać ręcznie przez „Dodaj grę spoza Steam” i zaznaczyć w ustawieniach zgodności Protona. W ten sposób mogłem bez problemu zagrać w moją ukochaną grę z dzieciństwa – Heroes of Might and Magic IV. Chociaż, uczciwie mówiąc, odpalanie czegokolwiek nowszego i wymagającego mogłoby się już skończyć wybuchem tego laptopa.
SteamOS vs Windows 11 - który system jest lepszy dla Steam Decka? Porównanie wydajności w grach i benchmarku
Na takim wyglądzie a'la macOS Sequoia przepracowałem miło ponad dwa miesiące. I szczerze? Uważam, że z równie optymistycznym akcentem przeszedłbym na oryginalny system od Apple, gdybym tylko miał ich urządzenia. Jednak nie myślcie, że to koniec tej historii i teraz już tylko różowe chmurki i tapeta z Big Sur. Bo jak to bywa w Linuksie – im piękniej, tym bardziej trzeba uważać na schody. Po ostatniej aktualizacji Garuda Linux, która działa w modelu rolling release, a więc aktualizacje działają w podobnym modelu jak w Windows, posypały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze: Signal nagle przestał działać. Akurat wtedy, gdy napisał do mnie redaktor Natan. Przypadek? Nie sądzę. Na szczęście reinstall aplikacji załatwił sprawę, ale niesmak pozostał. Po drugie: ikony nawigacji okna w Mozilla Firefox w trybie zmaksymalizowanym nagle postanowiły... zamieszkać na środku. I to nie z powodu jakiejś nowej funkcji, tylko najpewniej dlatego, że wcześniej zmieniłem nazwy aplikacji na te odpowiadające oryginałom z macOS. A to, jak się okazuje, nie było zbyt mądrym pomysłem.
Czy Linux naprawdę może zastąpić Windowsa lub macOS? Po trzech miesiącach w pingwinim środowisku, kilku błędach i personalizacji interfejsu wiem jedno: ten system nie jest idealny, ale daje coś, czego konkurencja nie potrafi - wolność. To tu system dostosowuje się do ciebie, a nie ty do niego.
Recenzja Zorin OS - Linux w końcu lepszy od Windowsa? Testy w grach, programach oraz obsługa AI z udziałem GeForce GTX 1660 Ti
Tu przyszło do mnie małe olśnienie – jak doskonale by ten system nie wyglądał, jak bardzo nie przypominałby macOS-a, Linux nigdy nie będzie ani macOS-em, ani tym bardziej Windowsem. Ale! I to ważne ale – to wcale nie znaczy, że nie stanowi dla nich konkurencji. Wręcz przeciwnie. Moje pozytywne doświadczenia z Linux Mint oraz Garuda Linux były na tyle dobre, że postanowiłem całkowicie porzucić „jedenaście okien” na rzecz pingwina ujeżdżającego smoka. Choć ostatnio coraz bardziej kusi mnie ZorinOS – podobno ma natywnie skonfigurowane Wine i Bottles, które działają od razu po instalacji i nie wymagają od użytkownika właściwie niczego więcej. Problem w tym, że brakuje tam KDE Plasma i jądra Linux Zen… ale przecież Linux ma to do siebie, że wszystko da się zmienić, jeśli tylko się chce. Muszę przyznać, że moja droga – choć chwilami pełna frustracji – nie była szczególnie wymagająca. Wystarczyło trochę odwagi i chęci, by otworzyć przed sobą całkiem nowy, dobrze zapowiadający się świat. I szczerze? Polecam. Zwłaszcza po tym, co Microsoft ostatnio wyprawia ze swoim Windowsem.
Powiązane publikacje

Switch 2 miał być moją pierwszą konsolą od Nintendo. Japoński gigant robi jednak wiele, by skutecznie wygasić cały hype
90
Twórcy gier robią wszystko, tylko nie najbardziej pożądane tytuły? W tym może być sporo prawdy...
109
EHA Tech Tour 2024: Odwiedziliśmy firmę ASUS i omawiamy nowości z rynków płyt głównych, zasilaczy, monitorów i nie tylko
5
EHA Tech Tour 2024: Monitory MSI QD-OLED ze złączami DisplayPort 2.1 oraz zestawy komputerowe z procesorami Intel Core Ultra
25