Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Torchlight II - Prawie jak Diablo III...

Sebastian Oktaba | 11-10-2012 09:50 |

Potęga Torchlight

Klimat Torchlight II w większości buduje genialna muzyka Matta Uelmena, człowieka odpowiedzialnego za ścieżkę dźwiękową do Diablo i Diablo II. Reszta nie wzbudza już równie silnych emocji, bowiem lokacje nie ujmują ani szczególnym designem, ani rozmiarami, zaś głębia świata wyraźnie ustępuje Sanktuarium. Bajkowa atmosfera? Karykaturalne podejście do fantasy? Dobrze, tylko jakieś to wszystko miałkie... Całość podzielono na akty wzorem Diablo II, żywcem kopiując też stylistykę poszczególnych krain, aczkolwiek świat jest znacznie mniejszy niż u konkurencji. Wprowadzono sporo lochów, ale niestety nie generowanych losowo w obrębie jednego poziomu trudności. Waypointy też ustawiono dość rzadko, ale przynajmniej zostawiono klasyczne TP i zwoje identyfikacji. Gorzej, że zadania wykonywałem mimochodem, kompletnie nie zwracając uwagi na kwestie formalne, zaś bohaterowie niezależni to kukły pozbawione życia. Hmm... po sequelu spodziewałem się czegoś więcej...

Diablo III nawet do zabawy w pojedynkę wymagało logowania na serwerze, co samo w sobie było poważną wadą - wszak wystarczyła awaria i mogliśmy co najwyżej pooglądać pudełko z grą spoczywające na półce. Dla niektórych „Error 37” będzie już zawsze synonimem kompromitacji, hańby oraz skandalu. Na szczęście Torchlight II nie wprowadza równie radykalnych zasad, a jednocześnie obok singla i cooperative udostępnia powoli zapominany tryb LAN. Tytuł jest jednak stworzony wybitnie pod wspólne siekanie z przyjaciółmi, bowiem w pojedynką szybko nudzi - sytuacji podobnie jak w Diablo III nie poprawia (znowu!) brak PvP. Reasumując... prawda okazuje się bolesna - produkt Blizzarda zatrzymał mnie przed monitorem na blisko sto godzin, natomiast Torchlight II zmęczył po niespełna dwudziestu. Oczywiście mówimy tutaj o mieszaninie solowych rajdów oraz grupowej rzeźni. Niestety - grywalność nowego dziecka Runic Games w moich oczach jest mniejsza od jedynki.

Interfejs Torchlight II został usprawniony, zbędnego klikania jest niewiele, ale upierdliwa bywa kamera. Kiedy wejdziemy za obiekt zasłaniający postać, widać jej sylwetkę jak w rentgenie, co niby pomaga lecz momentami utrudnia też orientację w sytuacji. Wygląda to niezbyt estetycznie i zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby znikanie przeszkody. Dobrze przygotowano natomiast mini-mapę z możliwością wyświetlenia w kilku miejscach na ekranie. Co również cieszy, to bieganie z włączonym planem lokacji ułatwiającym sprawniejsze nawigowanie. Pozornie jest to drobnostka, ale w Diablo III mocno wkurzało takie ograniczenie. Z kwestii organizacyjnych warto jeszcze wspomnieć o czterech poziomach trudności (pomijając hardcore), opcji NewGame+, jak również trzech opcjach odrodzenia w razie zgonu. Respawn na miejscu kosztuje krocie, pojawienie przy wejściu od obszaru znacznie mniej, a odrodzenie w mieście jest darmowe.

Sprzęt zdobywany na położonych trupem przeciwnikach jest różnorodny i podzielony na kilka kategorii kolorystycznych. Wśród ciał znajdziemy unikalne graty nasycone specjalnymi efektami, gromady mniej lub bardziej magicznych broni, przedmioty z zestawów czy awansujące. Większości może używać każda profesja jeśli tylko spełnia odpowiednie wymagania, ale bywają też rzeczy zarezerwowane dla poszczególnych klas. Nie zapomniano oczywiście o bardzo praktycznej opcji zmiany setów broni jednym klawiszem, klejnotach do modyfikowania wyposażenia czy rzemieślnikach dodatkowo podrasowujących zabawki. Wizyty u miejskiego kowala przechodzą do historii, ponieważ oręż nie ulega zużyciu. Cały dobytek trzymamy w dwóch skrzyniach - jednej wspólnej dla wszystkich postaci, natomiast drugiej przypisanej do konkretnego bohatera. Torchlight II pod względem „lootu”wypada całkiem nieźle, więc onaniści sprzętowi będą w siódmym niebie.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 22

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.