Recenzja Gamedec – adaptatywna, bogata fabularnie gra cRPG, która ratuje honor polskich gier z gatunku cyberpunk
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Gamedec – adaptatywna, bogata fabularnie gra cRPG
- 2 - Fantastyka socjologiczna i mnóstwo wyborów
- 3 - Dedukcja, która może się nie udać, czyli No Sh*t Sherlock
- 4 - Cyberpunk, czyli neony i standardowo... bugi :)
- 5 - Gamedec - galeria screenów
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Gamedec - podsumowanie
Dedukcja, która może się nie udać, czyli No Sh*t Sherlock
Wspomniałam już nieco o decyzjach, więc warto ów temat pociągnąć. Gamedec to produkcja adaptatywna. Oznacza to, że wcielając się w gamedeca i przemierzając kolejne lokacje, podejmujemy całe mnóstwo decyzji. Nie są one absolutnie pozorne i co ciekawe, w większości przypadków nie wiemy nawet, że właśnie podejmujemy decyzję, która zaowocuje za dwie godziny lub na samym końcu gry. Wielokrotnie gracz stoi tu w "decyzyjnym rozkroku". Od nas zależy, czy jakiś enpec będzie nam przychylny, czy też wrogi. Z kim się zaprzyjaźnimy, kto nam za jakiś moment pomoże, a kto będzie usiłował dopaść. Gwoli ścisłości - w grze nie ma co prawda elementów walki, jednak nie brak tu brutalności oraz częstych wystrzałów z broni palnej. Wracając do decyzyjności - sposób w jaki zrealizowano ten element zasługuje na sporą pochwałę. Zwłaszcza, że dochodzi do tego jeszcze mechanizm dedukcyjny. Jeśli graliście w ostatnie z odsłon Sherlocka Holmesa od Frogwares, to z dedukcją w Gamedecu poczujecie się jak w domu, ale po kolei. Wybory gracza naprawdę konkretnie kształtują tu świat. Od nich zależy, czy dane będzie nam zebrać do dedukcji ten, czy inny element, co całościowo wpływa na fabułę.
Tablic dedukcyjnych w grze jest całe mnóstwo. I dobrze, bo są świetne
Wyciąganie wniosków na tablicy dedukcyjnej to przede wszystkim element, który pcha gameplay do przodu. W kilkunastu momentach gry musimy się po prostu zatrzymać, podedukować i podjąć tym samym decyzję co dalej. Najważniejsze jest jednak to, że gra pozwala nam... na wyciągnięcie błędnych wniosków (to właśnie tu mamy podobieństwo do ostatnich Sherlocków). Może się tak stać, jeśli nie pozbieramy wystarczającej ilości dowodów, i po prostu będziemy się spieszyć z przejściem gry (czego nie polecam). Jeśli jednak dość starannie czytamy dialogi i przeczesujemy każdy kąt gry, to zagadki okazują się dość łatwe. Nie trywialne, ale i niezbyt trudne. Ostatecznie zadania można też wykonywać na różne sposoby. I nie chodzi o to, że dojdziemy wówczas do innych wyników, choć ścieżek jest na tyle sporo, że i to wchodzi w grę. Większość czasu spędzonego w grze, to prowadzenie rozmów oraz czytanie kodeksu (a ten jest bogaty). Jest też trochę wynikającego z fabuły grindowania, zagadek środowiskowych, logicznych, jest też jedna czasówka (ale prosta). Zdecydowana większość zadań przypadła mi do gustu, choć nie wszystkie. Gamedec to mianowicie tak naprawdę "gra o grach". Kolejne lokacje produkcji wrzucają naszego bohatera w inne gry (światy sensoryczne), w których rozwiązujemy zagadki, ale musimy także wykonywać zadania wpisujące się w charakterystykę danej gry.
Harvest Time i farmienie. Jedno ze słabszych zadań. Chyba że lubicie farm-simy
Nie obędzie się więc bez nudnawej pracy na farmie (zbieranie dyni...) czy też równie nieinteresującego zbierania minerałów w grze stylizowanej na MMORPG. Pod sam koniec gry otrzymujemy też tajemniczą lokację (cyfrowy labirynt), w której trzeba co nieco pogłówkować, zapisać sobie to i owo, by ostatecznie pchnąć fabułę do przodu. Tyle dobrze, że zadania te zostały dobrze uargumentowane przez twórców gry, a dodatkowo część z nich można w dość nieoczywisty sposób pominąć (wybory, decyzje, adaptatywność...). Co więcej - kolejne przechodzenie gry może poskutkować tym, że wcale nie będziemy musieli podchodzić do tych mniej atrakcyjnych zadań. W trakcie zabawy pojawiamy się kilku różnych grach z uniwersum Gamedec. Mamy więc coś dla zboczuchów (Twisted & Perverted), dla szukających uniesień ale z kulturą (Rajska Plaża), dla miłośników farmienia (Harvest Time) czy też dla lubiących klimaty feudalnej Japonii wkomponowanej w rozgrywkę MMORPG (Knight's Code). Jeśli chodzi o dopracowanie poszczególnych mechanik przypisanych do tych światów, to bywa różnie. Nie otrzymamy tu tak przyjemnych i immersyjnych zadań, jak np. w zwykłym MMORPG, ale osobiście i tak jestem pełna podziwu dla twórców, że wkomponowali w grę tak wiele zróżnicowanych rozwiązań gameplay'owych wynikających z charakterystyki uniwersum Gamedec. Kolejne słowa uznania należą się za poczucie humoru deweloperów i za dystans do szerokorozumianego gamingu. W grze nie brakuje mianowicie ironizowania z elementów takich jak lootboksy, grindowanie czy śmieciowe zadania poboczne, które sztucznie wydłużają czas gier. Nie unikają przy tym również sformułowań takich jak "freemium- sremium".
Jedno z ostatnich zadań w labiryncie. Trochę bardziej wymaga ruszenia mózgownicą
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Gamedec – adaptatywna, bogata fabularnie gra cRPG
- 2 - Fantastyka socjologiczna i mnóstwo wyborów
- 3 - Dedukcja, która może się nie udać, czyli No Sh*t Sherlock
- 4 - Cyberpunk, czyli neony i standardowo... bugi :)
- 5 - Gamedec - galeria screenów
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Gamedec - podsumowanie
Powiązane publikacje

Graliśmy w Elden Ring Nightreign - roguelike souls, czyli relacja z sieciowych testów niekonwencjonalnej gry FromSoftware
18
Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt
82
Recenzja Indiana Jones and The Great Circle - słynny archeolog ponownie w trasie. Ocena dostateczna, doktorze Jones
142
Recenzja GTA: The Trilogy - The Definitive Edition z najnowszą aktualizacją. Oceniamy jakość klasycznego oświetlenia
35