Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt

Szymon Góraj | 10-01-2025 17:00 |

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produktLedwo co odczytałem filmowe, wprowadzające napisy informujące o nader skomplikowanej sytuacji na czeskiej ziemi, a już przenoszę się w sam środek nielichego oblężenia. Trup ściele się gęsto, w powietrzu śmiga strzała za strzałą, a machiny oblężnicze i wszelakie dostępne oporządzenie najeźdźców bez wytchnienia poszukują luk w okazałej twierdzy. W przeciągu raptem kilkudziesięciu sekund przejmuję kontrolę nad jedną z postaci (zresztą dobrze znaną fanom "jedynki"), która dostaje w łapy kuszę, a jeden z żołdaków woła go na mury. Chcąc nie chcąc, raz za razem napinam broń i szyję z góry w kierunku wroga, strącając przy tym kilka oblężniczych drabin, by potem jeszcze zejść do parteru i na chwilę na wyższe półki. Nie nawalczyłem się zbyt długo, bo szybko doszło do kulminacji sceny, ale to było godne powitanie.

Autor: Szymon Góraj

Opisywany pokrótce we wstępie fragment ujrzał już światło dzienne jakiś czas temu, ale przyznam, że co innego patrzeć na te widowiskowe sceny, a co innego aktywnie w nich uczestniczyć. I jakkolwiek nie trwa to długo, bo zaraz zostajemy brutalnie cofnięci o kilka tygodni i na kolejne dynamiczne zmagania przyjdzie nam chwilę poczekać, niełatwo o tym zapomnieć. Mój powrót do świata nakreślonego przez studio Warhorse nastąpił po bardzo długiej przerwie, bo pomimo chęci nie znalazłem przynajmniej kilku godzin na spokojne przypomnienie sobie rozgrywki w "jedynkę". A jako że Kingdom Come Deliverance nie jest serią, w którą powinno się grać z doskoku, zaryzykowałem i rzuciłem się od razu na kontynuację. Na szczęście czescy deweloperzy są na tyle pewni sukcesu, że udostępnili redakcjom grę na miesiąc przed premierą. Co więcej, dali możliwość rozpisania wrażeń z pierwszego etapu historii - swoistego dłuższego wprowadzenia tak dla nowych graczy, jak i zaprawionych w bojach weteranów.

W przerwie pomiędzy zmaganiami w Kingdom Come Deliverance II zdążyłem napisać wstępną relację z pierwszych etapów kolejnych zmagań z losem Henryka i jego kompanii, nakreślając kilka ważnych aspektów rozgrywki.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Wymagania sprzętowe Kingdom Come Deliverance 2 PC, nowy trailer gry oraz jakość na konsolach PlayStation 5 oraz Xbox Series

Szczególnie frapująca była dla mnie kwestia rozwiązania punktu wyjścia w Kingdom Come Deliverance II. Chociaż siłą rzeczy zdążyłem już trafić na garść materiałów tyczących się gry, w miarę możliwości starałem się unikać bardziej szczegółowych informacji. Pytanie numer jeden na start było dla mnie zatem proste: jak rozwiązany zostanie balans postaci? Warhorse musiało wszak zmierzyć się z odwiecznym problemem sequeli tego typu pozycji. Jak zaserwować nam wcielenie się w bohatera, który pod koniec odsłony poprzedniej znacząco urósł w siłę, by jednocześnie uzasadnić potrzebę progresji i nakreślić wiarygodną narrację? Musiało sobie z tym radzić wielu twórców - w tym znane nam bardzo dobrze Piranha Bytes, gdy np. wychodzili z następnymi częściami Gothica, kiedy będący postrachem demonów bezimienny śmiałek ponownie tymczasowo staje się mniejszym bądź większym popychadłem. Teraz mówimy zaś o Henryku - młodzieńcu z prowincjonalnej Skalicy, na którego oczach wyrżnięto jej mieszkańców, z rodzicami na czele. Od tamtych traumatycznych zdarzeń minęło już sporo czasu. Henryk zdążył przeżyć mnóstwo przygód, wygrać niejeden pojedynek (ale i nieraz dostać po głowie), wykazując się przy tym niebywałą wytrwałością. Nawet brawurowo wcielający się weń Tom McKay wypowiada swoje kwestie w twardszy sposób, by odzwierciedlić jego wewnętrzną przemianę. 

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Graliśmy w Kingdom Come Deliverance 2 na targach Gamescom. Wstawaj Henryku! Mamy Kuttenberg do ocalenia...

Ale po kolei, bo po owej krótkiej scence oblężenia czeka nas okres spokoju. I faktycznie, na pewien czas zupełnie zapomniałem o tych rozważaniach. Warhorse zaserwowało nam całkiem dobrze zamaskowaną ekspozycję podsumowującą kluczowe aspekty części pierwszej gry. Dobrze nakreśli stan rzeczy graczom, którzy zainteresowali się serią dopiero teraz, a i będzie całkiem przydatnym przypomnieniem dla niejednego fana. Nie chcę w tym tekście wchodzić w jakieś specjalne szczegóły fabularne - bo to nie streszczenie, a wrażenia z samego początku Kingdom Come Deliverance II - ale punkt wyjścia nie wyskakuje za mocno poza ramy "jedynki". W zasadzie przeciwnie, bowiem Henryk jest świeżutko po tamtych wydarzeniach, a konkretnie w trakcie wykonywania nowej, arcyważnej dla aktualnych wydarzeń misji. Jako ochroniarz i doradca Jana Ptaszka wyrusza do pewnego znacznego możnego, by uzyskać od niego wsparcie w nadchodzącym konflikcie. Nim jeszcze w ogóle zejdziemy z siodła, dostajemy scenę sprawnie przemycającą przekrojowe przedstawienie sposobów na granie. Podczas niespodziewanej konfrontacji decydujemy o tym, w jaki sposób przeprowadzić ważny dialog. Możemy to zrobić jako skory do bitki żołnierz, stawiający na retoryczne sztuczki doradca, ewentualnie preferujący działania z ukrycia zwiadowca. Oczywiście to zaledwie umowne archetypy mające podkreślić różne sposoby na podejście do rozgrywki, a nie nas do czegoś zobowiązać. Pokazuje także, jak duży nacisk Czesi będą kładli na naturalnie wpleciony w gameplay tutorial, zapobiegający pogubieniu się w rozlicznych mechanikach KCDII.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

I powiedziałbym, że natężenie owych samouczkowych sekwencji w połączeniu z luźnym przypomnieniem dotychczasowych wydarzeń było nawet lekko zbyt dużo. W pewnym momencie czułem się wręcz tak, jakbym oglądał jakiś film. I w zasadzie to mój jedyny większy zarzut, jeżeli chodzi o pierwsze godziny zmagań. Mimo to obozowa pogawędka Henryka, Jana i reszty ekipy miała swój urok. Trochę mi to chwilami przypominało jedną z wczesnych scen w drugiej czy trzeciej części Wiedźmina, gdy Geralt opowiadał komuś o swoich perypetiach wybierając odpowiedzi, co było jednoznaczne z ukształtowaniem kanonicznego wydarzenia w danym wariancie przygody. A z racji tego, że Kingdom Come Deliverance II nie pozwala na przenoszenie progresu z "jedynki", mówimy jednak o sporym znaczeniu dla tego swoistego, nieoznakowanego prologu. Ponadto Warhorse nie traci czasu i oswaja nas z kilkoma następnymi aspektami. W mig wciągnąłem się w grę w kości i nie mogę się doczekać przyszłych partii w gospodach przy pomocy specjalnych żetonów, które zostaną lepiej przedstawione nieco później.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Kto męczył się przy skomplikowanych szermierczych starciach, może nieco odetchnąć. Nadal będą wymagające, ale uległy pewnym uproszczeniom, co sprawia też, że proces jest płynniejszy. Zamiast pięciu punktów, w które możemy uderzać bądź się bronić, przy takim mieczu zastajemy cztery (góra, dół, lewo, prawo) - a np. walka na pięści ma nawet trzy. Już teraz mogę powiedzieć, że solidnie popracowano nad znanymi z "jedynki" problemami z kamerą, a byle wieśniak z pałaszem nie będzie nas szachował perfekcyjnymi atakami. Motłoch jest motłochem, elita elitą - co przyjmuję z niemałą ulgą. Będziemy rzecz jasna uczyli się kolejnych technik, a sam już do tej pory zdążyłem na kilka się natknąć u pewnych nauczycieli. Niemal od razu zwróciłem także uwagę na sekcję ekwipunku - trzymającą się dobrze znanego schematu, ale porządnie upiększoną (szczególnie portret Henryka), a i długo nie trzeba było czekać na szybkie zastosowanie go w praktyce, nakładając kolejne warstwy odzienia. Zgodnie z oczekiwaniami nie zawiodło też znakomicie wkomponowane w grę UI, w tym śmieszny królik u góry ekranu, który uaktywnia się w różnych formach, gdy np. dochodzi do walki lub ktoś nas szuka. Dialogi można prowadzić w dodatkowych okolicznościach, np. konwersować w trakcie jazdy konno (podobnie jak, żeby daleko nie patrzeć, w Red Dead Redemption 2).

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Idylla szybko się kończy i dochodzi do pierwszego mocniejszego zwrotu akcji, zresztą w sieci już w kilku miejscach omawianego, bo twórcy niespecjalnie się z nim kryli. Oględnie mówiąc, drużyna Henryka nadziała się na zasadzkę, a on i jego pan cudem przeżyli. Poza rozległymi fizycznymi obrażeniami, nasz śmiałek dorobił się jeszcze osobistych "flashbacków z Wietnamu", co daje z kolei pretekst do wydatnego osłabienia lwiej części statystyk. Kończy to jednocześnie pierwszą fazę prologową - gdzie najbardziej jesteśmy trzymani za rękę. Nie dochodzi do absolutnego resetu - pewne statystyki wciąż są na tyle porządne, byśmy byli w stanie zarówno poradzić sobie z niejednym zbójem, jak i dobrać korzystną opcję dialogową - ale zarazem nie startujemy jako nieomal wszechmocny wojak, co samo w sobie jest motywacją do działania. Najboleśniej dostaje się jednak Henrykowi fabularnie, co zresztą ładnie eksponuje czyhające na graczy zagrożenia - od nieprzychylnych nam person po lokalne władze, jeżeli nadepniemy im na odcisk (ponownie nie chcę wchodzić w fabularne detale, ale tymczasowo będziemy mieli pod tym kątem przerąbane). Warhorse zdecydowanie wpaja nam do głów, żeby nie zadzierać z karzącą ręką sprawiedliwości. A jeżeli już do tego dojdzie, lepiej nie dać się złapać.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Koniec końców jakoś się wygrzebujemy z uniemożliwiających dalsze działania tarapatów i otrzymujemy w wątku głównym długofalowy cel, do którego dojść możemy na parę sposobów. Różnią się one znacząco, ale niezmiennie sprowadzają do powrotu do korzeni (czyt. stania się czyimś chłopcem na posyłki). Osobiście wybrałem zatrudnienie się u kowala. Wyglądało znacznie ciekawiej od szlajania się po młynie, do tego Henryk mógł powrócić do korzeni i przynajmniej na chwilę wdać w swego tragicznie zmarłego rodziciela. Nagrodziło mnie to m.in. satysfakcjonującymi minigierkami z tworzeniem oręża w roli głównej - będącymi ciekawym sposobem na zarobek (szczególnie na starcie, kiedy trzeba nawet znaleźć miejsce do spania, nie wspominając o dziurawym portfelu). Powracają inne przydatne zdolności, jak alchemia, przetrwanie, czy jazda konna i nie tylko, o których więcej napiszę przy okazji pełnej recenzji.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Już pierwszy Kingdom Come przyzwyczaił nas do pojawiania się z pozoru krótkich questów, które przeradzają się w rozbudowane, niejednokrotnie kryjące szereg wątków i możliwych rozwiązań intrygi. Nie inaczej jest w "dwójce", a wydaje mi się wręcz, że mogą wejść z tym na wyższy poziom. Gdy już twórcy odpuszczają z wyjaśnianiem podstawowych mechanik, wypuszczając nas w świat, od aktywności może rozboleć głowa. Zanim się obejrzałem, już złapałem się za jakieś kompletnie odstające od podstawowego toru zadania poboczne. Poszukiwania zaginionego, mającego skłonności do pijaństwa myśliwego rozpoczynają niebanalny ciąg mniejszych misji kręcących się wokół łapania kłusowników. To nie znaczy, że nie znajdziemy mniejszych questów. Przykładowo, raz wpadłem na posłańca, który zgubił ważny list swojego pana. Aby uniknąć kary, poprosił mnie, bym... zlał go na kwaśne jabłko, by upozorować napad. Jeśli chodzi o oprawę, jest naprawdę świetnie - poza od czasu do czasu lekko zbyt sztywnymi animacjami twarzy dostrzegam ogromny progres w stosunku do pierwszej odsłony. Krajobrazy są przepiękne, design lokacji potrafi zwalić z nóg nawet w przypadku mniejszych wiosek, czuć rozmach. W miarę nieźle jest też z optymalizacją - przynajmniej na razie, bo jeszcze daleko mi do miejscówek w rodzaju Kuttenberga, gdzie naprawdę sprawdzi się co i jak. Dotąd trafiłem na zaledwie dwa crashe, raz musiałem ewakuować się z konia, który zaklinował się w głupim miejscu, poza tym sporadycznie pojawiały się mikrobłędy, takie jak chwilowa rozmowa z niewidzialną postacią.

Trudno pisało mi się ten tekst. Głównie dlatego, że zmuszał mnie do odrywania się od grania w nadchodzący tytuł studia Warhorse. Wielu rzeczy jeszcze nie widziałem, ale mnogość, różnorodność i jakość niemal wszystkich czynników sprawia, że Kingdom Come Deliverance II wyrasta na jednego z pierwszych kandydatów do tytułu gry 2025 roku.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Te wstępne partie Kingdom Come Deliverance II przeszedłem w jakieś 13-14 godzin, aczkolwiek z moich luźnych wyliczeń wynika, że do ważnego punktu w grze, o którym aż do zaplanowanej na okolice premiery generalnej recenzji pisać nie mogę, spokojnie mógłbym dotrzeć do w 7-8, czyli lekko ponad połowę spędzonego ostatecznie czasu. Ale to, że co rusz ochoczo odchodziłem od questów powiązanych z wątkiem głównych, również dowodzi, jak bardzo uzależniająca jest ta gra. Na wcale nie tak znowu dużej przestrzeni trafiłem na tyle zajmującej, niegenerycznej treści, że już w całości przebija ona niejeden wsparty setkami milionów budżetu projekt AAA z kilkakrotnie większą powierzchnią do eksplorowania. A to wszystko wskutek stosowania dobrze sprawdzonej formuły. Warhorse Studios nie próbowało niczego na siłę zmieniać. Zwyczajnie dopracowali znakomicie znany z "jedynki" elementy układanki, misternie rozbudowując wybrane mechaniki. A ja już wiem, że najbliższe kilka tygodni spędzę w głównej mierze wcielając się w Henryka ze Skalicy ze świadomością, że gdybym tej gry nie recenzował, robiłbym dokładnie to samo w przyszłym miesiącu, nabywając ją premierowo. Z każdym kolejnym etapem coraz bardziej rozumiem, dlaczego twórcy z taką pewnością siebie podeszli do podrzucenia recenzenckich kodów na cztery tygodnie przed wejściem na rynek.

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come Deliverance II PC - graliśmy w wersję przedpremierową. Zapowiada się solidny produkt [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 81

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.