Recenzja Beyerdynamic Aventho 100. Nauszne słuchawki bezprzewodowe z dobrym czasem pracy, niezłym ANC i multipoint

Odnoszę wrażenie, że zdecydowana większość osób planujących zakup słuchawek, ma na oku albo mały model dokanałowy / douszny, albo duże, pełnowymiarowe słuchawki wokółuszne. Owszem, zdarza się, że na ulicy zauważę kogoś noszącego średniej wielkości model nauszny, ale jest to rzadkość i jakoś tak się składa, że zazwyczaj jest to sprzęt marki Marshall. Zresztą część ludzi, a nawet sklepów wciąż nie odróżnia słuchawek nausznych od wokółusznych, a przecież różnica jest duża i zazwyczaj ma bezpośredni wpływ nie tylko na komfort noszenia, ale też na jakość dźwięku i potencjalnie nawet na czas pracy na akumulatorze. W tej recenzji zamierzam opisać swoje wrażenia z używania słuchawek nausznych Beyerdynamic Aventho 100. Producent ma ponad 100 lat, w miarę stabilną reputację i mocną markę, więc wiadomo, że tanio nie będzie, ale może słuchawki odwdzięczą się imponującą charakterystyką? Sprawdźmy to.

Autor: Tomasz Duda

Ostatnio opublikowaliśmy kilka testów słuchawek bezprzewodowych marki Beyerdynamic. Wśród nich są dokanałowe Amiron 300, prostsze i tańsze Amiron 100, otwarte słuchawki sportowe Verio 200, które w ogóle nie izolują od zewnętrznych dźwięków (ciekawa propozycja do biegania, a nawet na rower), a także Aventho 300, czyli duże słuchawki wokółuszne. Tym razem przyszła pora na znacznie mniejszy i lżejszy model nauszny Aventho 100. Jest to propozycja dla osób, które zamiast słuchawek wkładanych do uszu, wolą korzystać ze słuchawek zakładanych na głowę, jednak wciąż potrzebują czegoś przenośnego, lżejszego, mieszczącego się większej kieszeni lub w małej torbie, ale wciąż funkcjonalnego. Beyerdynamic Aventho 100 mają sporo bardzo pozytywnych cech, ale słabsze strony też się znalazły, powstaje więc pytanie, czy warto je kupić za około 900 zł? 

Beyerdynamic Aventho 100 są małe, ale działają zaskakująco długo na baterii, mają ANC, tryb przezroczysty, multipoint, są wygodne i dobrze wykonane. Mają też potrójną łączność: Bluetooth + USB-C + mini jack 3,5 mm. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kilka dość istotnych wad.

Recenzja Beyerdynamic Aventho 300. 50 godzin pracy z ANC, znakomita redukcja szumu, wysokiej jakości dźwięk i nie tylko

Co wyróżnia się w deklarowanej specyfikacji? Po pierwsze czas pracy na ogniwie o pojemności 630 mAh, który ma wynosić nawet 60 godzin. Własne pomiary czasu pracy opisuję na jednej z kolejnych stron tej recenzji i zdecydowanie zachęcam do zajrzenia tam, bo sytuacja wygląda bardzo obiecująco. Po drugie Beyerdynamic w tych niewielkich słuchawkach upchnął aż 45-milimetrowe przetworniki dynamiczne (48 Ω, 20 - 22000 Hz), które są aż o połowę większe od tych stosowanych w dużych, wokółusznych słuchawkach Sony WH-1000XM6 (30 mm). Oczywiście większe nie zawsze muszą być lepsze, ale… miło ze strony producenta. Po trzecie: Aventho 100 mają łączność Bluetooth 5.4 i oprócz kodeków SBC i AAC wspierają też znacznie lepsze aptX Adaptive i aptX Lossless (w ramach Snapdragon Sound), czyli w praktyce oferują dźwięk skompresowany bezstratnie. Czy da się realnie usłyszeć różnicę, czy jest to głównie zagranie marketingowe? O tym również napiszę w tym teście.

Po czwarte: jak przystało na nowoczesne i w sumie dość drogie słuchawki bezprzewodowe, Beyerdynamic Aventho 100 mają aktywną redukcję szumu o trzystopniowej regulacji, przy czym ostatni stopień jest adaptacyjny, więc sam dostosowuje moc ANC do hałasu panującego w otoczeniu. Jest też regulowany tryb przezroczysty. Po piąte: słuchawki wyposażone są w łączność przewodową mini jack 3,5 mm, z której skorzystać można, nawet gdy wbudowany akumulator jest całkowicie wyczerpany. Jest to użyteczna rzecz podczas podróży lub w sytuacji, gdy ktoś chce podłączyć Aventho 100 do domowego DAC’a. Oprócz tego da się odtwarzać dźwięk przez USB-C. Po szóste: słuchawki nie oferują obsługi dotykowej, lecz skupiają się na klasycznym i niekiedy bardziej pewnym sterowaniu za pomocą przycisków. W dodatku funkcjonalność jednego z przycisków można łatwo dostosować do swoich potrzeb w aplikacji mobilnej. Sama aplikacja na telefon też stanowi dużą zaletę. Moim zdaniem jest jedną z najlepszych, jeśli nie po prostu najlepszą, jaką dotychczas wymyślono. Zaletą jest też obecność technologii Qualcomm cVc (clear voice capture), poprawiającej jakość głosu podczas połączeń telefonicznych. Na pokładzie nie zabrakło też funkcji multipoint, oznaczającej w tym przypadku możliwość jednoczesnego sparowania Aventho 100 z dwoma odtwarzaczami jednocześnie i szybkiego przełączania się między nimi. Model ten oferuje funkcję automatycznego wyłączania po pewnym czasie bezczynności, ale niestety nie ma funkcji automatycznego pauzowania i odtwarzania, choć ona w słuchawkach nausznych wcale nie jest taka oczywista. Na kolejnej stronie przejdę do opisu konstrukcji słuchawek.

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• następna ›
• ostatnia »