Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD?

Ewelina Stój | 16-11-2020 09:00 |

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD?Z serią Call of Duty jestem od samego początku, choć ma miłość do strzelanek zaczęła się jeszcze wcześniej, bo w 1999 r. wraz z konsolowym Medal of Honor. Od pierwszego częstowania różnych nacji headshotami minęło już więc ponad 20 lat i przez ten czas razem z innymi graczami byłam świadkiem tego, jak obie te serie zaliczają wzloty i upadki. Po drodze doszedł Battlefield dzieląc wielu graczy (moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie) na zwolenników BFa i CoDa. Widząc wszelkie ewolucje i rewolucje w kolejnych odsłonach tych shooterów, chwilowo byłam już niemal pewna, że wkrótce pożegnamy się z CoDem, jako że w pewnym momencie za mocno zabrnął on w futurystyczne klimaty. Przełomowy był jednak rok 2017, gdy Activision posłuchał głosów graczy i wrócił z fabułą do II Wojny Światowej. Call of Duty: WWII oraz ubiegłoroczny reboot Modern Warfare (niemal) przywróciły serii dawną chwałę. Czy można powiedzieć to samo o najnowszym Call of Duty: Black Ops - Cold War?

Autor: Ewelina Stój

Nie. Tyle w wielkim skrócie, ale zostańcie z nami jeszcze chwilę, bo nowy CoD ma całkiem sporo nowości, o których warto się dowiedzieć, i warto też wyrobić sobie zdanie na temat tego, czy taka zmiana kursu serii ma szansę przypaść nam do gustu. CoD od zawsze był głównie shooterem. Idąc z biegiem lat pojawiało się jednak coraz więcej powtarzalnych skryptów, QTE (quick time events) i cutscenek, zaś mapy robiły się bardziej otwarte, a znaczniki znikały. Kampania dla pojedynczego gracza robiła się z też coraz krótsza (zabawa na 5-7 godzin w najnowszej odsłonie pobiła jednak wszelkie rekordy). Wszystko to, jak się zdaje, na rzecz eksponowania multiplayera, i to do tego stopnia, że w odsłonie Call of Duty: Black Ops IIII całkiem zrezygnowano z klasycznego singleplayera. Osobiście, przynależąc raczej do starej gwardii graczy, kierunek ten mi się nie podoba, niemniej w tych resztkach singleplayera, które ostały się jeszcze w serii Call of Duty jestem w stanie zaobserwować kilka ciekawych kierunków, którymi być może podąży wydawca w nadchodzących odsłonach. Pytanie tylko, czy będą one fajne dla wszystkich? Ale zanim opowiem o tych zmianach i innych mechanikach, zacznijmy klasycznie od przybliżenia fabuły.

Call of Duty: WWII oraz ubiegłoroczny reboot pt. Modern Warfare przywróciły serii dawną chwałę. Czy można powiedzieć to samo o najnowszym Call of Duty: Black Ops - Cold War? Na te, i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie z niniejszej recenzji. Jest też co nieco o trybie dla wielu graczy.

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD? [nc1]

Recenzja Call of Duty: Modern Warfare - Granie na sentymentach?

Call of Duty Black Ops: Cold War znów chce grać na sentymentach. Przenosimy się mianowicie do roku 1981, a więc do czasów tytułowej Zimnej Wojny, a jednak dane nam będzie postrzelać nawet trochę w Wietnamie z czasów pierwszego Black Ops (i tu akurat gra mocno zaostrzyła mi apetyt na wietnamskie wyżynanie w pień kitańców, noszących piramidalne hełmy na głowach). Powracają również kultowi bohaterowie jak Mason, Woods czy Hudson, choć nie obędzie się też bez zupełnie nowych postaci. Produkcja gra na sentymentach dość poprawnie, choć nie na tyle, żebym powiedziała, że ucieszyłam się na widok znanych facjat podobnie jak na widok kapitana Price'a przed rokiem. Kampania dla pojedynczego gracza, stworzona przez studio Raven Software, mocno nawiązuje do podserii Black Ops, jednak gracze zupełnie niezaznajomieni z poprzednimi "Tajnymi operacjami" nie będą mieli żadnych problemów, aby wkręcić się w nową fabułę. Co tu dużo pisać - jest to kolejny CoD, który ma dość prostą historię - należy schwytać wroga numer jeden, posyłając przy tym do piachu kolejnych przypadkowych przeciwników, posługujących się językiem innym niż angielski. Niestety płycizna fabularna w Cold War jest zauważalna. Przykro, bowiem zwiastuny zapowiadało naprawdę coś większego.

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD? [nc1]
Kilka chwil w Wietnamie narobiło mi smaku na pełnoprawną, wietnamską odsłonę.

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD? [nc1]
Nawet filmik wprowadzający w grę zapowiada ciekawszą historię.

Tym razem wspomnianym wrogiem numer jeden jest radziecka szycha znana jako Perseus. Planuje on wysadzić w powietrze połowę zachodniej Europy i zrzucić winę na USA. W grze nie brakuje więc tematyki takiej jak prowokacje czy podstawieni agenci obu stron konfliktu i ostatecznie "łyka się" to wszystko całkiem zgrabnie i przyjemnie, tylko szkoda, że tematyki tej nie pogłębiono, bo mogło z tego wyjść coś dużo lepszego. A tak można posłużyć się tylko raczej wyświechtanym już określeniem "zmarnowany potencjał". Pozostałych szczegółów fabularnych nie będę zdradzać, bowiem zabiłoby to w potencjalnych graczach radość z samodzielnego przechodzenia produkcji. Wspomnę jednak o zakończeniu. Tych w grze mamy bowiem kilka (trzy), i choć nie jest to zupełnie nowe rozwiązanie w tej serii, to tym razem dzięki dodatkowym nowościom gameplay'owym wydaje się, że ma to teraz większą zasadność i jest bardziej wiarygodne. I choć cała fabuła to takie mocne 6 na 10, to grzechem byłoby nie wspomnieć właśnie o świetnym w moim odczuciu, niekanonicznym zakończeniu. Choć można trafić i na te zupełnie niesatysfakcjonujące, co będzie efektem podejmowanych w grze decyzji. Kolejnym plusem produkcji jest względna"realność" bohaterów. Choć są raczej statystami, niż bohaterami godnymi zapamiętania, to chwali się im, że potrafią w przekąsem lub pochwałą komentować nasze poczynania w grze. Np. jeśli spudłujemy strzelając do celu otrzymamy ironiczne: "rdzewiejesz". Z kolei jeśli w misji skradankowej zaalarmujemy wroga, przyjaciele z ferajny nie omieszkają rzucić: "To ma być skradanie? Dobrze że nie zleciała się tu cała armia radziecka".

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD? [nc1]

Recenzja Call of Duty Black Ops: Cold War. Czy to jeszcze jest CoD? [nc1]
Jedna z misji, do złudzenia przypomina sławne "No Russian".

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 42

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.