Genesis Lith 400 RGB - test solidnej, nożycowej klawiatury dla graczy

Genesis Lith 400 RGB - pierwsze wrażenie, wygląd i jakość wykonania

Już po wielkości opakowania możemy wywnioskować, że klawiatura choć niezwykle płaska, to będzie przy tym spora. Po części jest to być może moja reakcja na przyzwyczajenie do klawiatur TKL, ale także i fakt, że Genesis Lith 400 RGB ma całkiem sporo dodatkowej przestrzeni poza sekcją klawiszy. Dzięki temu pisząc mały palec lewej ręki może swobodnie spoczywać na ramce klawiatury, zaś nadgarstki na podkładce. Podkładka jest jednak krótka, a poza tym skośnie ociosana po obu bokach co przekłada się na tylko częściową ergonomię. Jeśli całość miałaby kształt prostokąta, użytkowanie byłoby wygodniejsze, choć mimo wszystko wciąż tylko wtedy jeśli mamy raczej niewielkie dłonie. Można więc uznać, że element ten spełnia bardziej funkcję designową, a design osobiście bardzo przypadł mi do gustu. Całość została utrzymana ponadto w matowej, dość przyjemnej w dotyku czerni.

Test myszki Genesis Xenon 770 z wymiennymi panelami FPS i MMO

Wyłącznie znajdująca się na górnym, dłuższym boku klawiatury półka na tablet uraczona została dodatkowo podgumowaniem zapewniającym stabilność urządzenia mobilnego. Na froncie klawiatury w lewym górnym rogu odnajdziemy białe logo producenta, zaś po przekątnej - połyskującą nazwę modelu. Nad sekcją numeryczną umieszczono też panel z czterema diodami informującymi o uruchomieniu Num Locka, Caps Locka, Scroll Locka oraz Win Locka. Przyciski mają bardzo delikatne zagłębienia, ale wystarczające do poprawnego trafiania w pożądane klawisze. Odnajdziemy na nich również mleczne symbole, przez które nieśmiało prześwituje podświetlenie RGB. Mamy co prawda opcję czterostopniowego natężenia do sterowania z poziomu klawiatury, jednak nie sądzę, aby ktoś chciał korzystać z innej opcji niż natężenie maksymalne bądź wyłączenie iluminacji.

Zastosowanie nożycowej budowy sprawiło bowiem, że światło diod nie może przedostać się do zewnątrz z pełną mocą i w ciągu dnia widać je w zasadzie bardzo nieznacznie. Na szczęście nie cierpi na tym czytelność klawiszy, które są wtedy po prostu mleczno-białej barwy. W nocy wszystko jednak odwraca się o 180 stopni - podświetlenie staje się naprawdę przyjemne - nie za mocne, ale co najważniejsze, o bardzo ładnym wysyceniu kolorów. Nie ma więc mowy o wypłowiałych barwach. Wspomniane iluminacje lepiej (i tu już nawet w dzień) prezentują się na trzech bokach urządzenia, wzdłuż których przebiega pasek LED. Przyznam, że bardzo przypadło mi do gustu również i to rozwiązanie. Co jeszcze kryje klawiatura? Na boku, na którym nie ma już żadnego podświetlenia, odnajdziemy ujście nieodczepianego przewodu, a tuż obok dodatkowe złącze USB oraz dwa porty audio na mikrofon czy słuchawki.

Do USB możemy sobie podłączyć pendrive, słuchawki o takim właśnie złączu czy też smartfon celem podładowania, choć oczywiście zapomnijmy o szybkim ładowaniu. Co ważne, jeśli zechcemy podłączyć headset właśnie pod klawiaturowe USB, będzie on korzystał z wbudowanej karty dźwiękowej klawiatury. Ciekawostka, niemniej może się przydać, jeśli w swoim PC nie posiadamy jakimś sposobem takiej karty, bądź gdy mamy z nią jakieś problemy. Jakość generowanego przez wbudowaną kartę muzyczną dźwięku jest w zasadzie tożsamy z klasycznymi pecetowymi konstrukcjami zintegrowanymi. A co na odwrocie piszczy? Pięć antypoślizgowych nóżek obleczonych naprawdę lepką gumą oraz dwie rozkładane jednostopniowo nóżki, również z ogumieniem, choć już bardziej klasycznym. Trzeba wiedzieć, że konstrukcja jest nie tylko przyjemna w odbiorze (design), ale także solidna mimo niekoniecznie dużej wagi. Nie ma też większego problemu z uginaniem korpusu czy przesuwaniem po biurku. 

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• następna ›
• ostatnia »