Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem

Huawei P20 Lite – Aparat i kamera

W Huawei P20 Lite znajdziemy starą i sprawdzoną aplikację aparatu, którą producent stosuje już od dobrze ponad roku. Niektórym może być w związku z tym żal usprawnień, które wprowadzono przy okazji P20 i P20 Pro, ale osobiście po stokroć wolę tutejszy sposób nawigacji, niż chwilami nieco kapryśny „pierścień” z droższych urządzeń. Tak czy inaczej samą aplikację odbieram bardzo pozytywnie. Oferuje ona skromny interfejs, w którym łatwo będzie się odnaleźć początkującym użytkownikom, a także szereg praktycznych trybów i ustawień. Dostęp do nich uzyskujemy za pośrednictwem kart wysuwanych z lewej i prawej strony ekranu, a wśród dostępnych opcji znajdziemy chociażby tryb portretowy, dedykowany tryb do skanowania dokumentów czy specjalny tryb nocny. Jedyne czego nie rozumiem to wydzielenie funkcji HDR jako oddzielnego trybu, ale jest to pewien kaprys Chińczyków, do którego można po jakimś czasie przywyknąć (zresztą HDR też w przypadku testowanego urządzenia nie jest jakiś kluczowy, do czego zaraz przejdziemy). No i wreszcie jest tryb profesjonalny, który daje możliwość ustawienia wszystkich parametrów ekspozycji oraz oferuje takie narzędzia jak poziomica czy zapis plików RAW. Co prawda osobiście z chęcią zobaczyłbym jeszcze histogram oraz focus peaking, ale przynajmniej mamy z jego pomocą pełną kontrolę nad ekspozycją, czego nie można powiedzieć o niektórych konkurentach dla bohatera dzisiejszego testu (np. o pewnym koreańskim urządzeniu z „A8” w nazwie).

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [8]

Huawei P20 Lite wyposażony został w podwójny aparat, którego główny moduł posiada rozdzielczość 16 MP i przysłonę f/2.2, a drugi to jednostka 2 MP, która wykorzystywana jest wyłącznie do generowania efektu rozmytego tła. Jakość zdjęć uzyskanych dzięki tutejszemu aparatowi jest jak na omawiany segment wręcz rewelacyjna. O ile tylko dostarczymy sensorowi odpowiednio dużo światła, telefon zrewanżuje się nam tworząc zdjęcia z bardzo dużą ilością detali, wiernie oddanymi kolorami (choć czasem zdarzy im się uciec odrobinę w stronę chłodniejszych odcieni) oraz jedną z lepszych w swojej klasie dynamiką. To ostatnie zrobiło na mnie szczególnie duże wrażenie, bowiem P20 Lite momentami radził sobie lepiej z odzyskiwaniem detali z cienia niż P20 Pro, dzięki czemu korzystanie z trybu HDR okazuje się być niemal całkowicie zbędne, zwłaszcza jeśli korzystamy z formatu RAW. Świetne efekty można także uzyskać z pomocą dedykowanego trybu portretowego, który wykorzystuje symulację rozmycia tła, podnosi kontrast oraz włącza efekt upiększania, ale jedynie pod warunkiem, że telefon bezbłędnie rozpozna kontury postaci i poprawnie ją wyizoluje. Niestety to ostatnie nie zawsze wychodzi, szczególnie w sytuacjach, gdy pracujemy z ostrym światłem. Jeśli wśród czytelników znajdą się jacyś urodzeni malkontenci, to mam dla nich dobrą wiadomość – do aparatu w P20 Lite można się też w kilku punktach przyczepić! Na całe szczęście są to drobiazgi, które na finalną ocenę mocno nie rzutują, bo choć np. miejscami rzuca się w oczy, że producent stosuje cyfrowe wyostrzanie obrazu, to jest ono jednym z bardziej subtelnych, jakie miałem okazję ostatnio widzieć. Tak samo można pomarudzić na widoczne zniekształcenia przy krawędziach kadru, ale inne smartfony w tym segmencie wcale nie radzą sobie z tym problemem lepiej.

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc1] Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc2]

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc3] Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc4]

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc5] Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc6]

Jeśli bardzo zależy nam na znalezieniu jakiegoś realnego powodu do narzekania na tutejszy aparat, to wystarczy poczekać do wieczora. Mimo wszystkich jego zalet trzeba jasno stwierdzić, że przy słabym oświetleniu telefon zaczyna mieć poważne problemy, a głównym winowajcą jest tutaj oprogramowanie. Otóż próbując robić zdjęcia nocą szybko się zorientujemy, że większość z nich wychodzi dramatycznie niedoświetlona i to mimo tego, że urządzenie ucieka się do stosowania wysokiego ISO oraz tak długich czasów naświetlania, jak przy braku optycznej stabilizacji obrazu jest to tylko możliwe. W większości przypadków ledwo jesteśmy w stanie wyróżnić fotografowany temat, a i to tylko wtedy, kiedy jest dobrze doświetlony przez sztuczne oświetlenie. Jednym słowem: dramat… ale tylko pozornie. Otóż okazuje się, że takie pozornie niedoświetlone zdjęcia chętnie poddają się dalszej obróbce. Jeśli tylko podkręcimy cienie oraz podniesiemy kontrast w jakimś zewnętrznym edytorze, to wygląda to… no dobrze, nadal źle, ale mimo to jest dużo lepiej niż w przypadku tego, co dostajemy prosto z aparatu. Zdjęcia przestają po takim zabiegu przypominać ciemną plamę, a pojawiają się na nich jakieś rozpoznawalne kolory i kształty, a my musimy się martwić „tylko” o utracone detale oraz obecność szumu. To pokazuje, że da się z tutejszego sensora wycisnąć więcej i to za pomocą prostych zabiegów, które powinny zachodzić na etapie generowania pliku JPG. Niestety producent ewidentnie tutaj zawalił. Z drugiej jednak strony nawet po retuszu takie zdjęcia wyglądają wyraźnie gorzej niż to, co można uzyskać z pomocą HTC U11 Life czy Samsunga Galaxy A8 (2018). Co prawda żadne z tych urządzeń nie radzi sobie po zmierzchu idealnie, ale P20 Lite wyraźnie odstaje od stawki na niekorzyść… o ile nie mamy pod ręką statywu. Jeśli mamy, to sprawa wygląda zgoła inaczej, bowiem wystarczy użyć trybu nocnego z kilkunastosekundowym naświetlaniem (oraz podkręcić ekspozycję w postprodukcji, bo oczywiście tutaj algorytm także nawala) i otrzymujemy rewelacyjny obrazek, którego mógłby pozazdrościć niejeden posiadacz amatorskiej lustrzanki. Niestety funkcja ta ma swoje ograniczenia i próba sfotografowania w ten sposób jakiejkolwiek bardziej dynamicznej sceny automatycznie zakończy się porażką.

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc7] Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc8]

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc9] Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc10]

Umieszczona na froncie kamerka do selfie również ma rozdzielczość 16 MP, jednak sparowano ją z nieco jaśniejszą optyką (f/2.0) i pozbawiono autofocusu. Jak sobie radzi? W mojej ocenie całkiem dobrze. W dziennym świetle możemy liczyć na bardzo dobre jak na ten segment odwzorowanie detali oraz przyjemne dla oka, choć może minimalnie zbyt nasycone kolory. Wyjątkowo spodobał mi się sposób, w jaki aparat rysuje rozmycie tła. Nie jest to rzecz jasna poziom lustrzanki czy choćby porządnego kompaktu, ale jak na taki malutki sensor efekt jest bardzo sympatyczny i ładnie komponuje się z pierwszym planem. Po zmroku rezultaty są oczywiście dużo gorsze, a utrata detali i ostrości zaczyna dawać się we znaki. Mimo to nie jest źle, bowiem zdjęcia prezentują się jeszcze na tyle dobrze by z powodzeniem można ich było użyć chociażby na portalach społecznościowych. Warty odnotowania jest fakt, że w przypadku przedniej kamerki smartfon nie ma problemu z ustawieniem poprawnej ekspozycji, co było piętą achillesową głównego aparatu.

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc11]

Test smartfona Huawei P20 Lite - Średniak, ale z charakterem [nc12]

Jeżeli chodzi o nagrywanie wideo, to tutaj Huawei P20 Lite nie ma czym się szczególnie popisać. Urządzenie pozwala na nagrywanie w maksymalnej rozdzielczości 1920x1080 przy 30 FPS. W dzisiejszych czasach na średniej półce jest to wynik, który na nikim nie robi już wrażenia. Co gorsza, na pokładzie zabrakło także jakiejkolwiek stabilizacji. A jak wygląda jakość uzyskanego obrazu? Tutaj uczucia są mieszane. Z jednej strony smartfon oferuje rewelacyjne kolory i bardzo dobrze radzi sobie z dobieraniem poprawnej ekspozycji w trybie automatycznym, ale z drugiej kadr aż roi się od artefaktów powstałych na skutek kompresji. Wygląda to fatalnie i w mojej ocenie ostatecznie dyskwalifikuje bohatera dzisiejszego testu do jakichkolwiek zastosowań związanych z wideo. Co ciekawe, całkiem nieźle prezentuje się obraz zarejestrowany w nocy, ale to nie wystarczy by uratować sytuację.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 28

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.