Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test myszek dla graczy SteelSeries Prime i Prime Wireless - Lekkość, ergonomia i wydajność nie muszą się wykluczać

Ewelina Stój | 25-05-2021 15:00 |

SteelSeries Prime i Prime Wireless - Pierwsze wrażenie, wygląd i jakość wykonania

Myszy z serii Prime przybywają do nas w pomarańczowo-szarych opakowaniach o standardowych wymiarach około 19 x 13 x 6 cm. Z pudełka dowiemy się, że mamy do czynienia z lekkimi konstrukcjami, które cechują się tzw. chrupiącymi (crispy) kliknięciami. Chciałoby się przysłowiowo zapytać "co poeta miał na myśli", bowiem żadnego chrupania tu nie ma, jest raczej donośny, wyczuwalny i szybki klik. Tymczasem warto jeszcze zauważyć, że oprócz wytłuszczenia najciekawszych cech gryzoni (o których nie ma co cię powtarzać, bo omówiliśmy je już na poprzedniej stronie), na kartoniku producent zawarł jeszcze sentencję, że esportowi profesjonaliści korzystający ze sprzętu SteelSeries wygrali więcej nagród pieniężnych, niż ci, którzy używali myszy i klawiatur konkurencji. Trzeba przyznać, że autoreklama chwytliwa. W każdym razie dużo bardziej chwytliwa, niż zawartość pudła. W tym znajdziemy bowiem tylko dokumentację oraz odczepiany przewód. Wyłącznie model Wireless wzbogacony został jeszcze odbiornikiem 2.4 GHz, który zakończono wtykiem USB-C. Na szczęście w zestawie znajdziemy jeszcze adapter, dzięki któremu odbiornik możemy podłączyć przy wykorzystaniu USB-A (na wypadek, gdybyśmy w swoim komputerze nie mieli jeszcze wejścia USB-C, bądź jeśli chcemy, by nadajnik znajdował się bliżej myszy). 

Test myszki SteelSeries Prime i Prime Wireless - Bo lekkość, ergonomia i wydajność nie muszą się wykluczać [nc1]

Gryzoń mierzy 125 x 67 x 41 mm w najszerszych miejscach. Wersja Prime waży zaledwie 69 gramów, zaś Prime Wireless 80 gramów, co przy tego typu budowie (brak dziur, wbudowany akumulator), wciąż jest wagą niską. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z konstrukcją symetryczną, jednak nic bardziej mylnego. Mysz oferuje mianowicie wyprofilowanie pod prawą dłoń. Nie widać tego w rzucie z góry, ale zarówno rzut od dołu jak i z przodu pokazuje, jak mocno przechylony względem dłuższej osi jest projekt modelu Prime. Producent zdecydował się na ergonomiczny, podwyższony i dobrze wypełniający śródręcze kształt. Żegnaj symetrio z Rivala 3, witajcie krągłości i asymetrie, które zdają się być kolejnym trendem, zaraz po lekkich, płaskich i ażurowych rozwiązaniach. Patrz Roccat Kone Pro czy Zowie EC2-A. Zwłaszcza ten ostatni model można uznać za niemal bliźniaczy do Prime pod względem wyprofilowania, a nawet zakończenia głównych przycisków myszy. A wracając jeszcze do pierwszego wrażenia po wyjęciu gryzonia z pudełka, to miałam dwa kluczowe przemyślenia. Pierwszym było "o jaka przyjemna w dotyku, matowa powłoka", zaś drugim "właśnie znalazłam idealny kształt myszy". No dobra, była jeszcze trzecia myśl "jak to, tak mało LEDów?", ale umówmy się, że dla wielu osób będzie to plus. 

Test myszki SteelSeries Prime i Prime Wireless - Bo lekkość, ergonomia i wydajność nie muszą się wykluczać [nc1]

Z racji kształtu, mysz najwygodniej będzie nam obsługiwać układem palców 1+2+2, ewentualnie 1+3+1. Nawet bardzo małe dłonie będą mogły ze spokojem objąć gryzonia i manewrować nim chwytem palm, mimo iż konstrukcja wydaje się spora. Dłonie średnie oraz większe świetnie odnajdą się z kolei w chwytach claw oraz fingertip. Jak już wspomniałam, po całości zastosowano pewny w chwycie, matowy plastik. Nie powinniśmy też martwić się, że prędko się złuszczy, jak często ma to miejsce w tańszych mychach. Dobre wrażenie rodzi jednak nie tylko jakość użytych tu materiałów, ale także ich spasowanie. Nie ma mowy o skrzypieniu, telepaniu się czegoś wewnątrz, trzeszczeniu czy niedokładnym malowaniu. Dobrze zapowiada się także zupełne odcięcie przycisków głównych od reszty korpusu myszy. Rolkę pokryto gumową powierzchnią o rzadkich wcięciach. Jest ona jedynym podświetlanym elementem myszy, a przy tym bardzo cichym o raczej delikatnie wyczuwalnych punktach aktywacji. Oprócz podświetlanej rolki mysz zdobi też szare, niepodświetlane, delikatnie połyskujące logo SteelSeries. 

Test myszki SteelSeries Prime i Prime Wireless - Bo lekkość, ergonomia i wydajność nie muszą się wykluczać [nc1]

Na lewej ściance (patrząc z perspektywy użytkownika) umieszczono dwa przyciski, fabrycznie przypisane do akcji Dalej/Wstecz. Siła, którą trzeba włożyć w ich aktywację jest średnia, podobnie jak generowany dźwięk. Nie ma mowy o przypadkowych aktywacjach, bo jak już wspomniałam - aby zadziałały trzeba użyć nieco siły. Skok jest z kolei niski, a dostępność (położenie) jest w mojej opinii dobre, choć preferuję nieco większy odstęp między tymi dwoma przyciskami. Pod nimi producent przeznaczył sporo miejsca na kciuk, dzięki naprawdę sporemu, wygodnemu zagłębieniu. Co się zaś tyczy przycisków głównych (LPM i PPM), to muszę przyznać, że ich skok jest faktycznie bardzo niski, porównywalny z gryzoniem Corsair Sabre Pro, w którym producent chwali się podobnym rozwiązaniem, a więc niemal zerową przestrzenią między stykami przycisku i przełącznika. Dzięki temu mamy liczyć na ultra krótkie opóźnienia rzędu 0,2 ms. Głośność kliku jest przy tym niestety dość duża, inaczej niż w przypadku kliku rolki, której wciśnięcie także jest dość płytkie, ale wymagające pewnej siły. 

Test myszki SteelSeries Prime i Prime Wireless - Bo lekkość, ergonomia i wydajność nie muszą się wykluczać [nc1]

Przewód gryzonia wychodzi z niego pod lekkim kątem ku górze i mierzy równe 2 metry. Na pochwałę zasługuje też fakt, że zwłaszcza w wersji przewodowej (microUSB) otrzymujemy bardzo mocno zagnieżdżający się wtyk, dzięki czemu mamy pewność, że podczas gry kabel nie wyskoczy i że nieprędko też się wyrobi. Przewód pokryto materiałowym oplotem, nie jest to jednak lejący się typ sznurówkowy, a średnio mocno zaciągnięty splot, który ma za zadanie wydłużyć żywotność tegoż elementu. Nie stanowi on jednak problemów z ciążeniem czy zaburzaniem ruchów myszy. Obsługując mysz wyczujemy, że jej wyważenie oraz kształt sprzyja bardzo lekkiemu opadaniu ku przodowi. Takie przeważanie podczas podnoszenia myszy jest jednak akceptowalne ze względu na niewielkie przesunięcie sensora również ku przodowi. A będąc już w temacie sensora, nie zapominajmy o tym, co mysz ma jeszcze pod spodem. W podstawowym modelu Prime znajdziemy więc cztery, łatwo wymienialne ślizgacze z teflonu oraz okrągły przycisk służący zmianie poziomu DPI. Każdorazowe jego kliknięcie powoduje chwilową zmianę barwy scrolla, dzięki czemu wiemy, który poziom rozdzielczości właśnie aktywowaliśmy. 

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 21

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.