Test Huawei FreeBuds 4i - Następcy dokanałowych słuchawek FreeBuds 3i z ANC z jeszcze lepszą baterią i w świetnej cenie
- SPIS TREŚCI -
Huawei FreeBuds 4i - Opakowanie, zawartość, wygląd i jakość
Huawei FreeBuds 4i - Opakowanie i zawartość
Otwierane od góry, utwardzane opakowanie słuchawek jest w przeważającej części białe. Front przedstawia wygląd słuchawek w pełnej krasie, zaś rewers zdradza kilka informacji na temat specyfikacji. I tak dowiadujemy się, że konstrukcja oferuje wspomniane już ANC, 10 godzin pracy na baterii, krystalicznie czysty dźwięk, redukcję szumów mikrofonu oraz szybkie ładowanie - 10 minut pod ładowarką ma mianowicie pozwalać na 4 godziny dalszego użytkowania. Wewnątrz pudełka znajdziemy absolutne minimum, ale i nie ma co wymagać więcej - jest więc zestaw słuchawkowy złożony ze słuchawek i etui ładującego, trzy rozmiary gumowych eartipsów, papierologia oraz przewód USB-C do ładowania o długości 100 cm.
Huawei MateBook D16 - premierowy test dobrze wycenionego laptopa do pracy i rozrywki z procesorem AMD Ryzen 5 4600H
Huawei FreeBuds 4i - Wygląd, budowa i jakość wykonania
Jeśli chodzi o wygląd modeli 4i, to zarówno etui jak i same słuchawki są czymś pomiędzy modelem 3, a 3i. Oznacza to, że dostajemy etui o wciąż spłaszczonym, ale już bardziej zaoblonym kształcie oraz słuchawki o nie tak długich pałąkach jak w 3i, ale o nieco dłuższych niż w modelu 3. Wszystko to oczywiście niezmiennie o wysokim połysku (Francja-elegancja). Użytkowanie zarówno etui (jego gabaryty, opływowość) jak i słuchawek było dla mnie w pełni komfortowe tak długo, jak nie szło ono w parze. Co to oznacza? Że mimo bardzo płynnego, lekkiego i magnetycznego otwierania etui, wydobywanie z niego słuchawek bywa męczące. Zastosowane tu magnesy na końcu pałąków słuchawek są po prostu zbyt silne i wyjmowanie konstrukcji, zwłaszcza lekko wilgotnymi czy tłustymi paluchami doprowadza do szewskiej pasji.
Więcej lepszego mogę napisać o jakości wykonania słuchawek. Nie ma tu cienia porównania z "tanioszkami" pokroju Xiaomi Mi True Wireless Earphones 2, jest też jakby lepiej (solidniej) niż w przypadku modelu FreeBuds 3 (choć pamięć może mnie mylić). Cieszy, że dołączone eartipsy mają własną "siateczkę", dzięki której ewentualne nieczystości z przewodu słuchowego nie dostają się bezpośrednio na membranę w ujściu słuchawki. Charakterystyczne elementy budowy pchełek to czarne "oczko" czujnika zbliżeniowego oraz dwa ujścia mikrofonów pod głową słuchawki. Jest też dotykowy panel sterowania po zewnętrznej stronie głowy, jednak nie został on w żaden sposób wyeksponowany. Etui wyróżnia się z kolei wielokolorową diodą akumulatora, złączem USB-C oraz niemal niewidocznym przyciskiem parowania po prawej stronie (patrząc od frontu). Niektórym będzie brakować rozwiązania z modelu 3i, a więc podwójnej diody, gdzie jedna informowała o mocy naładowania słuchawek, a druga o mocy etui. Tu jest swoista hybryda, a więc o mocy naładowania słuchawek dowiemy się wkładając je do etui (zmiana koloru diody), a o mocy etui - wyciągając słuchawki (kolejna zmiana koloru).