Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex
- 2 - Gra, która wzywa do walki z systemem
- 3 - Technologia, która obróci się przeciw nam
- 4 - Last train to London... A właściwie to metro
- 5 - Na imię mi Legion!... bo jestem z drewna
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - G4L3R14 $CR33NóW
- 8 - G4L3R14 $CR33NóW - porównanie RTX i DLSS 2.0 ON i OFF
- 9 - Watch Dogs: Legion - kwestie techniczne i podsumowanie
Last train to London... A właściwie to metro
Fabuła jest więc mocna, choć po dogłębnej analizie - nieco zbyt zachowawcza. Pojawia się tematyka zagrożeń ze strony SI, porywanie ludzi dla narządów, manipulowanie umysłami itp., ale brakuje tu jakiejś wisienki na torcie, która po ukończeniu gry pozostawiłaby mnie w paraliżu na kwadrans (kto miał depresję "post-mass-effectową", ten wie o czym mówię). Również szeroko rozumiany gameplay ma takie właśnie niedoszlifowania, ale po kolei. Abstrahując od tego jak kolorowy by nie był - Londyn jest tu piękny. Może nie tyle ogólnie wizualnie, co pod kątem dopracowania. Jest różnorodny (dzielnice bogate i slumsy z bezdomnymi na ulicach), zatłoczony i żywy (choć to miasto bez rowerów) i pełen prawdziwych zabytków, że chce się je zwiedzać na miarę tych starożytnych w Assassin's Creedach (przy okazji, w WD: Legion jest niezły easter egg nawiązujący do AC). Jest też zmienność pór dnia, a także warunków pogodowych. No i jest też ruch lewostronny, który przez pierwsze 3 godziny gry potrafi przyprawić o zeza, zaś po 24 godzinach gry (w moim wypadku tyle trwał gameplay do napisów kończących), strach już wejść do własnego auta, bo ruch lewostronny wchodzi w krew. Będąc w temacie poruszania się po mieście - do dyspozycji mamy auta (w tym autobusy, auta opancerzone Albionu), motocykle i drony. W grze nie zabraknie pościgów, czy to podczas misji, czy klasycznych ucieczek przed stróżami prawa, gdy zauważą że buchnęliśmy komuś pojazd. Z kolei wielu ucieszy, że w grze jest system szybkiego przemieszczania się z dowolnego miejsca na mapie. Wystarczy, że klikniemy na niej w wybraną stację metra (stacje odzwierciedlają naturalnie prawdziwe miejscówki).
Watch Dogs Legion - wymagania sprzętowe dla Ray Tracingu i DLSS
Ale czy Ubisoft poradził sobie w końcu z mechaniką prowadzenia pojazdów? Cóż, gra wyścigowa to to nie jest i realizmu na 100% się nie spodziewajmy. Na szczęście jazda mimo wszystko daje frajdę i fizyka jest dużo lepsza niż poprzednio, choć wciąż mam wrażenie, że pojazdy mają opony natarte wazeliną, i że jest po prostu zbyt ślisko (może to wina śliskich deszczy przyszłości...). Niemniej cieszy, że w zależności od pojazdu, czuć różnicę w ich prowadzeniu - niektóre wolniej się rozpędzają (a przy tym inaczej brzmią), zaś inne to istne drogowe szatany. Generalnie poruszanie się po ulicy jest raczej dość przyjemne. Wracając do miasta jakim jest Londyn - stolicę Wielkiej Brytfany chce się eksplorować. Nie miałam na to zbyt wiele czasu, więc ukończyłam pięć głównych misji i około 20 pobocznych (łącznie jest zdaje się coś koło 55), ale niedosyt przez brak wściubienia nosa w każdą miejscówkę pozostał. Zwłaszcza, że lokale oferują grę w darta (z dodatkową premią za grę po pijaku), czy turnieje w walce na piąchy. Znów mamy tu syndrom Deus Eksa (choć może nie tak bogaty), a więc: A może włamię się tu i zobaczę co mają ciekawego.
Gra dzieli się na zadania główne i poboczne, zaś te poboczne znów dzielą się na zadania rekrutacyjne (czyli misje od przyszłych agentów) lub misje w których podżegamy dzielnice do buntu, za co otrzymamy pewne nagrody. Muszę tu pochwalić deweloperów za dobrą pracę wszelkich znaczników. Podczas 24 godzin zabawy nie miałam problemów z odnalezieniem jakiegoś, czy znikaniem. Bugów też było tu jak na lekarstwo (trzy), ale o tym napiszę już na ostatniej stronie. Misje też są na szczęście ciekawe. Oczywiście zdarza się tu powtarzalność, ale nie na skalę poprzednich odsłon. Całość wraz z fabułą, grafiką czy innymi elementami po prostu nie nuży. Zadania to w gruncie rzeczy jakieś eskorty, odbicia zakładników, porwania, napady (także na bank), przejęcia pojazdów, przeszukiwania, odwracanie uwagi, a nawet konieczność uwiedzenia (przeciwnicy LGBT nie będą jednak z owej misji zadowoleni). Gunplay jest bez zarzutu - czuć moc każdej broni, choć na moje oko w grze jest jej zbyt mało (zdaje się, że maksymalnie 6 gnatów). Brak też klasycznych granatów. Być może to dlatego, że twórcy chcą zachęcić nas do niesiłowego przechodzenia gry, a więc takie poprzez skradanie się, hakowanie czy wysyłanie nanobotów, które potrafią zrobić za nas całkiem dobrą robotę wywiadowczą.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Watch Dogs: Legion - koniec z czekaniem na nowe Deus Ex
- 2 - Gra, która wzywa do walki z systemem
- 3 - Technologia, która obróci się przeciw nam
- 4 - Last train to London... A właściwie to metro
- 5 - Na imię mi Legion!... bo jestem z drewna
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - G4L3R14 $CR33NóW
- 8 - G4L3R14 $CR33NóW - porównanie RTX i DLSS 2.0 ON i OFF
- 9 - Watch Dogs: Legion - kwestie techniczne i podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150