Recenzja DOOM: The Dark Ages PC - Powrót do piekła może być przyjemny. Czy Slayer poradził sobie z demonami przeszłości?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Nowy rozdział kultowej serii
- 2 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do mrocznych wieków
- 3 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Walka pełna rewolucyjnych niespodzianek
- 4 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Świat i wrogowie
- 5 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Galeria screenów
- 6 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Podsumowanie
Każda zasłużona seria prędzej czy później natrafia na podobny problem. Gdy już stworzysz coś innowacyjnego, przetrzesz odpowiednio szlaki, zapisując się na wieki w branżowej kronice, i to złotymi zgłoskami, otwiera się masa potencjalnych ścieżek. Odpuszczenie tematu na ogół odpada, bo nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja. Call of Duty, Assassin's Creed, Far Cry - to tylko pojedyncze przykłady legend, które mieliły swój potencjał tak długo, że w końcu zaczęły zjadać własny ogon. Ale pozostają nieliczni, którym się udaje utrzymać na powierzchni. Weźmy takie id Software, stale powracające z nowymi pomysłami. Zerknijmy, co dla nas mają przy okazji DOOM: The Dark Ages.
Autor: Szymon Góraj
Chyba nie da się przecenić tego, jak wielki wpływ na branżę ma od dekad seria DOOM. Niedługo po tym, jak William Blazkowicz rozprawił się ze sługusami Hitlera w Wolfensteinie, na scenę wkroczył Doomguy. Tym samym rozwinięto formułę nowatorskiego, pierwszoosobowego zmiatania hord wrogów w wymyślnych korytarzach, które w pierwszej połowie lat 90. robiły tak wielkie wrażenie. Zresztą upływ czasu nie sprawił przecież, że do starego DOOM-a nie da się podejść, nawet w przypadku tego młodszego pokolenia graczy. Do dziś to bardzo grywalny - nawet jeśli archaiczny - tytuł, w którego niejedna osoba stara się grać na każdym możliwym sprzęcie, co koniec końców dostarczyło nie lada pożywkę memom. DOOM II rozwinął wstępne pomysły, a deweloperzy podłapali zamiłowanie graczy do tworzenia modów, przy sequelu jeszcze bardziej im to umożliwiając. I nawet gdyby na tym seria dobiegła końca i do dziś nikt by jej nie rozwijał, jej kultowość już wtedy została na wieki ugruntowana.
Na rynek wkrótce wejdzie DOOM: The Dark Ages, w wielu sferach jedna z najbardziej awangardowych części serii. Z tej okazji przyglądamy się poszczególnym aspektom głosnego tytułu.
DOOM: The Dark Ages teraz za darmo przy zakupie kart NVIDIA GeForce RTX 5000 oraz laptopów z układami Blackwell
Ale tam, gdzie większość ciekawej historii dobiega końca, ustępując taśmowym wyrobom, których z grubsza jedynym istotnym celem jest dojenie marki, id Software dopiero się rozkręcało. Istotą progresu jest bowiem wprowadzanie odpowiednich zmian w formule, nierzadko wespół z reagowaniem na różnorakie przetasowania w gatunku, czy ogólnie na rynku. Jeszcze przed nastaniem XXI wieku John Carmack i spółka stworzyli m.in. trylogię Quake'a, by następnie przyszykować nową erę w dziejach DOOM-a. Nim jednak projekt "trójki" został zrealizowany, poprzedzono go dosyć intensywnymi sporami o to, co w ogóle tworzyć (mówiono nawet o grze online). Ale zdecydowano się wreszcie na kierunek odwrotny - i jak wyszło w praniu, wcale nie mniej kontrowersyjny. Tak powstał DOOM 3, audiowizualna perełka, oferująca w tym względzie więcej niż jakakolwiek inna gra, ze znacznie przyziemniejszym typem rozgrywki, przybliżającym koncept do klasycznych survival horrorów. Dyskusje na temat sensowności tej części prowadzone są do dziś i nadal nie osiągnięto pełnego konsensusu. Dla kontekstu recenzji ważne jest zaś co innego: lata mijają, ludzie przychodzą i odchodzą, ale id Software wciąż zdaje się być nienasycone, jeżeli chodzi o szukanie nowych idei.
Pure Retro #13 - Doom 3, czyli próba połączenia przeciwieństw. Kontrowersyjne podejście i cud techniki swoich czasów
I tym sposobem wchodzimy do współczesnej ery. A rozpoczęła ją fenomenalna odsłona z 2016 roku, z legendarnym już wstępem, gdy Doomguy budzi się w sarkofagu umiejscowionym w marsjańskiej placówce, by zaraz zerwać kajdany i gołymi rękami tratować szwendające się demony. Można powiedzieć, że tamten DOOM miał wszystko, co powinien mieć współczesny FPS. Fenomenalna oprawa audiowizualna i współczesne mechaniki, nie tracąc przy tym kontaktu z klasyką. id Software udało się perfekcyjnie połączyć oldschoolowe starcia w specyficznych korytarzach, szukanie sekretów czy kultowe power-upy z nowymi rozwiązaniami takimi jak modyfikacje broni i glory kille. Rozwalasz tabuny wrogów i eksplorujesz kolejne labirynty - zero przydługich tutoriali tudzież męczących monologów, które trzeba słuchać. DOOM Eternal poszedł w zupełnie innym kierunku, znacznie odważniej. Na tyle, że choć sprzedaż i ogólny odbiór były bardzo pozytywne, pewne rozwiązania wywoływały u wielu weteranów kontrowersje zbliżone do skali tych "trójki". Zabójcze tempo, sprzężone z masą platformowych elementów, to było dla niektórych zbyt wiele. Ale ponownie trzeba twórcom przyznać, że eksperymentować to oni się nie boją. A recenzowany DOOM: The Dark Ages jedynie to potwierdza.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Nowy rozdział kultowej serii
- 2 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do mrocznych wieków
- 3 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Walka pełna rewolucyjnych niespodzianek
- 4 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Świat i wrogowie
- 5 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Galeria screenów
- 6 - Recenzja DOOM: The Dark Ages - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
133
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150