Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Mirror's Edge - Mam tak samo jak Ty...

Sebastian Oktaba | 28-01-2009 15:59 |

Keep the Faith

Sprinterzy inaczej postrzegają miasto, dla nich to jeden wielki tor z przeszkodami. Tutaj czują się wolni, mogą spełnić swoje ambicje i walczyć o własne racje. To jest ich, i zarazem nasz, świat. Infrastruktura miasta po którym się przemieszczamy, sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Na dachach strzelistych wieżowców nie brakuje elementów, z których wytrawny biegacz potrafi zrobić praktyczny użytek. Systemy wentylacyjne, rynny, poręcze, kładki, rusztowania, kontenery i skrzynie - wszystko może posłużyć jako pomoc podczas ucieczki. Wygląda to mniej więcej tak: nabieramy rozpędu, adrenalina zaczyna pulsować w żyłach, skaczemy z gzymsu na niższą kondygnację. Lot trwa krótko i po twardym lądowaniu ruszamy dziarsko przed siebie. Wspinamy się po rynnie, następnie przepełzamy przez tunel wentylacyjny. Skok, półobrót, podciągamy się na krawędzi obserwując jak w dole pulsuje ruch uliczny. Wpadają służby porządkowe, słychać strzały, gdzieś obok dźwięczą rykoszety, otwieramy z impetem drzwi wbiegając na klatkę schodową. Wydaje się, że jesteśmy bezpieczni, udało się znaleźć schronienie. Nic z tego, pościg trwa dalej i nie ma czasu na odpoczynek ... OK, koniec treningu! Później będzie jeszcze weselej. Żaden Tomb Raider się do Mirror's Edge nie umywa. Nie ta skala i odczucia, co jest zasługą widoku z pierwszej osoby. Bieganie po ścianach, balansowanie na krawędziach i karkołomne, pełne gracji skoki jeszcze nigdy nie dawały tyle frajdy.

Wrażenia potęguje świadomość ciała, czyli obserwacja pracy kończyn oraz odgłosów wydawanych przez Faith. Szczególnie przykro brzmi dźwięk łamanych kości, przy upadku z platformy zawieszonej dwieście metrów nad ziemią. Dzięki Bogu, sterowanie jest precyzyjnie i czuć każdy, nawet najdrobniejszy, ruch jaki wykona bohaterka. Klawiatura i myszka sprawdzają się świetnie. Nie ważne czy to spacer po belce, czy sunięcie na linie – mamy pełną kontrolę nad tym, co się dzieje. Rzecz tym bardziej istotna, że akcji oraz niebanalnych ewolucji jest co niemiara. Często trzeba wykonywać złożone sekwencje, wymagające kociej zręczności. Kamera nawet podczas przewrotów pozostaje w pierwszej osobie, aż się w głowie potrafi zakręcić. W pamięci pozostaje scena z helikopterem, gdy desperacko rzucamy się w przepaść, koniuszkami palców wychwytując płozę maszyny. Serce potrafi wtedy zabić szybciej, emocji nie brakuje lecz nie radzę się zawahać. Rozrywka jest przednia i diabelnie miodna. Kto by pomyślał, że zręcznościowe Fpp a'la Prince of Persia może dawać taką frajdę? Prosta zabawa w berka okazuje się genialnym pomysłem na oryginalny produkt. Różnorodność misji? Zasadniczo obowiązuje jeden szablon. Jak najszybciej przemieścić się z punktu „A' do „B”. Mimo to, śmiało można powiedzieć, iż Mirror's Edge wkręca na całego i zmusza do dłuższego przysiedzenia. Trzeba przy tym zaznaczyć, że bywają chwile, w których normalny człowiek ma ochotę skonsumować na surowo nie tylko krążek DVD, ale i całe opakowanie. Jednak gdy poradzimy sobie z problemem frustracja znika, a na twarz ponownie wraca uśmiech. Mkniemy dalej, aż ponownie trafiamy na zagwozdkę, przy której spędzimy kilka dłuuugich minut ...

Tak po prawdzie, pomimo posiadania wątku fabularnego, Mirror's Edge z racji swojej wyjątkowej formy, przypomina nieco wyścigówkę. Chociaż tryb kampanii to w zasadzie jednorazowa przygoda, zawsze można wrócić do szlifowania czasów na odkrytych wcześniej trasach. Tutaj zaczynają się schody, bowiem zdobycie wszystkich gwiazdek wymaga nie lada cierpliwości i samozaparcia. Plansze są niestety dość liniowe, a liczba możliwych szlaków mocno ograniczona. Podobnie jest z ich różnorodnością. Poza kanałami, lwia część zabawy rozgrywa się wyłącznie w nowoczesnych wnętrzach rodem z katalogów IKEA oraz na dachach apartamentowców i biurowców. O dziwo, na monotonię narzekać nie sposób, i nie przeszkadza to w czerpaniu maksimum przyjemności z rozgrywki. Niedoskonałości rekompensuje świetna aranżacja map, a także niesłychane tempo. Uważam to za uczciwą wymianę. Jednak ten, kto oczekiwał pełnej swobody i free running'u takiego jak w Assassin's Creed, srogo się zawiedzie. Gdyby istniała opcja dynamicznej zmiany kierunku i nieskrępowanego „kombinatorstwa”, gra byłaby zdecydowanie atrakcyjniejsza. Styl parkour, to wszak freestyle w pełnym tego słowa znaczeniu, dlatego mieliśmy prawo oczekiwać czegoś więcej. Przy okazji wychodzi na jaw kolejny mankament. Po zsumowaniu chwil, jakie należy poświęcić na ukończenie dzieła DICE, okazuje się, że jest to zaledwie kilka godzin. Niby większość gier obecnie wydawanych nie grzeszy długością, ale opisywany tytuł jest z pewnością jednym z najkrótszych, jakie ostatnio opisywaliśmy na łamach PurePC. Cóż, lepiej krótko, a dobrze. Wiadomo już dziś, że Mirror's Edge doczeka się dalszych części, więc miejmy nadzieję na sukcesywne i rozsądne rozwijanie serii.

Cóż więcej? Nie mogło także zabraknąć modnego i obowiązkowego spowolnienia czasu, ułatwiającego oraz uatrakcyjniającego rozgrywkę. Ów „ficzer” najlepiej sprawdza się w przypadku obezwładniania uzbrojonych przeciwników, ale nie jest to wymóg bezwzględny. Zasadniczo można komfortowo grać całkowicie rezygnując z „bullet time”, w końcu to nie F.E.A.R. Poza tym, lepiej brać nogi za pas niż wdawać w potyczki. Być jak Harrison Ford w „Ściganym”, atakować w ostateczności. Jeszcze nigdy tak ochoczo nie zwiewałem przed adwersarzami. DICE udało się wytworzyć autentyczny klimat gonitwy i zaszczucia, co nie było wcale łatwe. Dobrze, ale jak połapać się w którym kierunku zmykać? To proste, zawsze zwracać uwagę na odcień czerwony, wskazujący ścieżkę do wyjścia (tzw.: wzrok sprintera). Nieważne czy to drzwi, rampa lub drabina. Podpowiedzi zostały dyskretnie wkomponowane w tło, wydają się więc naturalnym elementem lokacji. Proste i intuicyjne rozwiązanie, niedostępne na najwyższym poziomie trudności.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.