Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Jaki notebook dla gracza? Test notebooków do gier z górnej półki

Kamil Śmieszek | 19-02-2012 14:34 |

HP Envy17 3D

Envy 17 nie jest notebookiem bezpośrednio dla graczy. HP obrało sobie nieco inny cel, mianowicie laptop ten ma stanowić wyznacznik "luksusowości" użytkownika. Jak to można było to najprościej zrealizować? Stworzyć komputer podobny do MacBooka Pro. I rzeczywiście, notebook ten bardzo przypomina sprzęt Apple’a pod względem wyglądu. Ale po kolei. HP dostarczył swój produkt w pudełku podobnym rozmiarami do testowanego już przez nas Paviliona dv7-6030ew, choć tym razem jego design jest bardzo minimalistyczny – znajdziemy tam tylko logo HP. W środku, w osobnym kartonie umieszczono notebook. Oprócz tego są tam umieszczone zasilacz i kolejne pudełeczko, w którym znajdziemy sakiewkę z okularami 3D.

Notebook jest niemal w całości aluminiowy. Na klapie ekranu panuje wzorzysty przepych. Setki, jeśli nie tysiące, odpowiednio uporządkowanych malutkich punkcików tworzą ciekawie wyglądające z daleka, przeróżne wzory, a całość pomalowano na ciemnobeżowy kolor. Sztywność klapy jest odrobinę mniejsza niż w wypadku Alienware’a, jednak nie ma co na nią zbyt narzekać. Jej wyginanie nie powoduje jakichkolwiek zniekształceń w obrazie. Klapa nie jest połyskliwa, przez co nie zbiera oczywiście żadnych odcisków palców.

W tym samym miejscu, co w Pavilionie dv7-6030ew umieszczono również podświetlanie logo HP. Widać, że HP wzorowało się trochę  na Apple podczas projektowania Envy, jednak nie postanowiło perfidnie skopiować designu. Decydują o tym przede wszystkim zaokrąglone krawędzie komputera, czy też wspomniana, niejednolita powierzchnia obudowy. Jednak, jak się za chwilę okaże, krztę podobieństw do MacBooka Pro tutaj znajdziemy. 

Boki przypominają nieco te z notebooka Apple’a. Na lewo mamy kratki wentylacyjne, złącza wideo w postaci DSUB, mini-DisplayPort i HDMI, RJ45, ESATA/USB combo, USB 3.0 oraz dwa wyjścia słuchawkowe, w tym jedno, które stanowi także wejście mikrofonowe. 

Z prawej strony producent umieścił szczelinowy napęd Bluray combo, złącze zasilania, diodę sygnalizującą stan baterii, dwa porty USB w wersji 2.0, blokadę Kensington Lock, a także czytnik kart pamięci. Mimo podobieństw do białego amerykańskiego konkurenta, rozlokowanie portów tradycyjnie dla HP jest takie sobie. Najbardziej przeszkadzają prawe złącza USB, które zostały umieszczone zbyt blisko siebie i przedniej krawędzi komputera. 

Zarówno na tyle notebooka, jak i na przedniej jego stronie portów brak. Ostały się tam tylko dwie diody (sygnalizujące zasilanie i pracę dysku twardego/napędu optycznego) oraz kratki głośników opatrzonych logo Beats Audio.

Głośnikom sygnowanym tą marką mieliśmy już okazję się przyjrzeć w teście Paviliona. Jakość dźwięku jest bardzo podobna i zdecydowanie ponadprzeciętna. Audiofilskich doznań tutaj nie ma co się spodziewać, jednak gracze znacznie częściej będą korzystali ze słuchawek niż z wbudowanych głośników. Mimo wszystko, Beats Audio gra w naszym odczuciu lepiej niż system Klipsch’a z Alienware’a. Da się odczuć głębię w dźwięku, nie jest on taki plastikowy i płaski. Mimo obecności subwoofera, czuć jednak niedostatek niskich tonów.

 

Spód laptopa to w dużej mierze kratki wentylacyjne. Nic dziwnego, skoro notebook ten nabiera ciepła w zastraszająco szybkim tempie i osiąga koszmarnie wysokie temperatury, co będziemy mieli okazję zobaczyć na wykresach kilka stron dalej.

Poza kratkami, zainstalowano w tymże miejscu sześciokomorowy akumulator o niezłej pojemności 5225 mAh. Gdy otworzymy notebook, z pewnością urzeknie nas skromność i prostota tego, co zobaczymy. Pulpit roboczy został wykonany z dobrej jakości aluminium. Zastosowano na nim podobny wzorek, co na deklu. Ten sam jest również ciemnobeżowy kolor. Sztywność, oczywiście, nienaganna – obudowa nie zgina się do wewnątrz pod naciskiem. Przez to wszystko całość prezentuje się bardzo elegancko.

Touchpad w Envy 17 to zupełnie inna konstrukcja, w porównaniu do ProBooka czy Paviliona. Wyróżnia go fakt, że cała jego powierzchnia jest dotykowa. Delikatnie wydzielono tylko obszary mające imitować lewy i prawy przycisk myszy, dlatego na początku pracy z laptopem potrzeba nieco czasu na oswojenie się z tym rozwiązaniem. Bywa, iż touchpad się gubi, szczególnie podczas wykonywania tak standardowych czynności, jak np. przemieszczanie ikon po ekranie i nie potrafi poprawnie zinterpretować naszego ruchu palcem. Jednak poza tą niedogodnością, gładzik jest dość wygodny, stawia odpowiedni opór, a przede wszystkim, ma dość dużą powierzchnię. Jej lewy górny róg poświęcono na malutki punkcik służący do dezaktywacji płytki.

Idąc wyżej mamy znaną z poprzednich modeli HP klawiaturę. Nie jest jednak ona identyczna z poprzednimi testowanymi modelami tego producenta. Przede wszystkim jest podświetlana, co wyraźnie poprawia komfort jej użytkowania w ciemności. Jednocześnie podświetlenie nie jest zbyt intensywne, więc nie razi w oczy. Kolejne modyfikacje to usunięcie klawisza Num Lock, powiększenie kafelka „0” w bloku numerycznym, przesunięcie diod sygnalizujących pracę wifi oraz uaktywnione wyciszenie głośników o jeden klawisz w lewo. Reszta pozostała niezmieniona. Do klawiszy funkcyjnych dodano rzecz jasna możliwość włączania i wyłączania podświetlenia klawiatury.

Nowością, ze względu na szczelinowy napęd Blu-ray, jest przesunięcie przycisku służącego do wysunięcia płyty nad znak minusa w bloku numerycznym, co oczywiście wiązało się z jego nieznacznym przeprojektowaniem. Pozostały za to nieco udziwnione strzałki góra-dół i odwrócone działanie kombinacji klawisza Fn + F1 – F12. Wygoda obsługi jest także identyczna. Klawisze pracują miękko, lecz zdecydowanie, dzięki czemu nie mamy wątpliwości, czy wciśnięty klawisz zadziałał. Co ważne, poszczególne kafelki nie wydają żadnych odgłosów podczas ich wciskania. Wadą jest jednak uginanie się klawiatury, po tej samej stronie co w Alienware.

Powyżej klawiatury wieje pustką. Na wielkiej, jednolitej, aluminiowej powierzchni, tkwi samotnie podłużny przycisk Power z diodą sygnalizującą włączenie notebooka. Zrezygnowano zatem z włącznika przeglądarki internetowej, który w ProBooku służył przy wyłączonym notebooku do uruchamiania systemu HP QuickStart. Słusznych rozmiarów zawiasy przytrzymują siedemnastocalowy, błyszczący ekran, umożliwiający oglądanie materiałów filmowych w trójwymiarze. Trzymają one ekran solidnie w pionie, nie pozwalając na niekontrolowane odchyły lub opadanie wyświetlacza. W przeciwieństwie do „Obcego”, nie jest możliwe odchylenie ekranu z pozycji leżącej na jednostce głównej używając do tego wyłącznie jednej ręki, co nieco dziwi, biorąc pod uwagę jej ciężar. Wyświetlacz cechuje to samo, co wszystkie inne refleksujące ekrany. Wyłączony, dobrze robi za lusterko oraz doskonale zbiera odciski palców, które potem są bardzo trudne w usunięciu. Z ramką stanowią jedną, błyszczącą całość.

W górnej części ulokowano kamerkę internetową wraz z czujnikiem oświetlenia, dwoma mikrofonami oraz odbiornikiem podczerwieni. Swoje miejsce znalazło tam też logo systemu Beats Audio.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Kamil Śmieszek
Liczba komentarzy: 15

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.