Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja The Settlers 7: Droga do Królestwa - Wsi spokojna...

Sebastian Oktaba | 21-04-2010 16:00 |

Wsi spokojna

The Settlers 7 przynosi także poważne zmiany w kwestii rozbudowy imperium, wprowadzając bardzo sensowny podział struktur ułatwiający administrowanie włościami. Punkty wytwórcze zamieniono na budynki główne do których można przystawić maksymalnie trzy obejścia, co samo w sobie stanowi trafny pomysł. Zamiast wznosić niezliczoną ilość konstrukcji, dobudówki posegregowano tematycznie, aby jak najlepiej się wzajemnie uzupełniały. Przykładowo do drewnianej chaty możemy podpiąć leśnika, tartak, myśliwego, drwala lub rybaka i jeżeli trafnie dobierzemy miejsce, wszyscy od ręki znajdą zajęcie. Pamiętać jednak należy, iż klasa robotnicza również stawia przed nami pewne wymagania. Mianowicie do bezproblemowej komunikacji niezbędne są drogi, które trzeba poprowadzić do każdej struktury, inaczej nikt się tam nawet nie pofatyguje. Bez narzędzi, jadła i zakwaterowania również nie może być mowy o wydajnej pracy. Sieć zależności dotycząca zarówno wytwarzania jak i spożywania dóbr jest świetnie przemyślana, stanowiąc już od kilkunastu lat znak rozpoznawczy serii The Settlers. Streścić całego procesu w jednym zdaniu zwyczajnie nie sposób, dlatego chyba przyszedł czas żeby bliżej przyjrzeć się jego elementarnym zasadom. Na marginesie wspomnę tylko, iż sympatycznie przedstawiają się animacje osadników krzątających wokół dobytków, sumiennie wykonujący powierzone czynności. Kursujące w te i nazad małe ludziki niczym hemoglobina w żyłach, tłoczą się przenosząc materiały niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, jakim jest osada. Uroczo.

Skoro już przy gospodarce jesteśmy, nadarza się doskonała okazja żeby dokładniej przedstawić, jak ten cały bałagan wygląda od zaplecza. Coby nie rzec, chłop potęgą jest i basta! Bez udziału zwykłych robotników rozwój jest niemożliwy, lecz czysty zapał do pracy nie wystarczy, kiedy w brzuchu burczy, prawda? Naszym milusińskim oprócz ścieżek oraz domostwa trzeba zagwarantować pożywienie, aczkolwiek nie wystarczy po prostu wysłać gdzieś osadnika i sprawa załatwiona. Najpierw majster wznosi z desek gospodarstwo, wokół którego powstaje spichlerz i rolnik zasiewa okoliczne pola. Następnie zboże trafia do młyna, gdzie mielone jest na mąkę. Dopiero wtedy ląduje w piekarni i otrzymujemy chleb, wymagany np.: do zaciągnięcia pikinierów. Wyższe grupy społeczne stawiają przed graczem nowe wymagania, co zmusza do kompleksowego zaspokajania ich potrzeb. Może być to złota biżuteria, wytworne potrawy, szykowne odzienie, koła lub piwo, ale to jeszcze nie koniec łańcuszka. Settlersi wytwarzane dobra przenoszą bezpośrednio do magazynów, skąd pobierają je kolejni pracownicy, odwalają swoją części i ponownie odnoszą do pakamery. Powstaje z tego ogromna linia produkcyjna nad którą trzeba stale sprawować kontrolę. Poza tym, niebagatelną rolę w całym procesie odgrywa czas, bowiem osadnicy wszystko transportują własnoręcznie. Wytrwałość oraz planowanie z wyprzedzeniem, to tutaj czynniki decydujące o sukcesie. Skoro surowców jest blisko trzydzieści (!!), wytworzenie satysfakcjonującej ilości niektórych z nich trwać może nawet kilkadziesiąt minut. Raptusom uwielbiającym dynamiczne RTS'y odradzam raczej Drogę do Królestwa, jeżeli chą uniknąć ataków apopleksji.

W The Settlers 7 skupiamy się nie tylko na budowaniu, wydobyciu oraz produkcji. Z czasem trzeba zainwestować w rozwój cywilizacyjny, żeby nasze królestwo wskoczyło na wyższy poziom zaawansowania. Drzewko pionierskich technologii podzielono na trzy kategorie, wśród których znajdziemy wiele pożytecznych czy wręcz niezbędnych „skilli”. Chociażby geologia, pozwalająca wysłać do wyeksploatowanej kopalni poszukiwacza minerałów, a co za tym idzie, przywrócić częściowo jej sprawność. Słowem, zabezpieczymy wtedy swoje zaplecze wydobywcze oraz uniezależnimy od podbijania sąsiednich krain. Również zoptymalizowanie pracy farm, leśników lub hodowców trzody chlewnej korzystanie wpłynie na wydajność gospodarki, o ile nie zechcemy wpierw podszkolić wojaków. Niestety, także w tym przypadku progres wymaga pewnych nakładów w postaci duchownych, zaś ci z kolei rekrutowani są w kościele i żądają postawienia browaru, złotnika czy introligatorni. Wciąż trzeba więc dbać o poziom zapasów. Osoby obcujące wcześniej z serią The Settlers w mig załapią zasady gry, tylko świeży narybek może chwilami czuć się zagubiony. Nie zmienia to faktu, że najnowsza odsłona Osadników jest naprawdę grywalna i bezkonkurencyjna w swoim gatunku. Wystarczy przebrnąć przez monetami nużący początek, aby zakochać się w Drodze do Królestwa nawet nie będąc oddanym fanem strategii ekonomicznych.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.