FIFA 22 PC - gra kolejny raz rozczarowuje i nie daje powodów do zakupu. Co musi się stać, by seria w końcu spełniła oczekiwania?

Trzy podstawowe zmiany, które powinny trafić do FIFY 23

O FIFIE 22 nie ma sensu rozpisywać się więcej - każdy widzi, że co roku otrzymujemy niemal ten sam tytuł. Mimo, że każda kolejna edycja wprowadza jakieś pozytywne zmiany, to są one jednak niewielkie i można odnieść wrażenie, że EA Sports wprowadza je tylko po to, by z czystym sumieniem sprzedawać grę jako nową i po pełnej cenie. We wstępie wspomniałem, że całej serii przydałaby się rewolucja i zupełna przebudowa niektórych elementów. Najprościej byłoby mi napisać, że przydałoby się napisać FIFĘ zupełnie od nowa, ale umówmy się - nie wszystko wymaga diametralnych zmian, a i sami twórcy niechętnie zrezygnowaliby z niektórych patentów. Realnie więc patrząc, oto trzy podstawowe elementy, które przy niewielkim nakładzie powinny doczekać się gruntowanej, acz potrzebnej przebudowy...

1. Interfejs

Kafelki, które obserwujemy w FIFIE 22 zostały po raz pierwszy wdrożone w... FIFIE 14. To nie jest żart - pomyślcie tylko, że fani serii już w dziewiątej części z rzędu muszą nawigować w tym samym menu. W każdej kolejnej odsłonie zmienia się jedynie ułożenie kafelek i ich kolory. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że interfejs FIFY od samego początku działa w 30 klatkach na sekundę, jest mało responsywny, a wczytywanie kolejnych opcji wydaje się trwać całą wieczność. Czasem aż odechciewa się szukać potrzebnych opcji na samą myśl, że po raz kolejny trzeba mozolnie przebijać się przez kolejne kafelki... Pytanie tylko ile jeszcze trzeba będzie czekać na zmiany w tym aspekcie?

FIFA 22 – data premiery i pierwszy zwiastun. Nadchodzący tytuł ma przynieść powiew świeżości. Ale nie dla wszystkich

2. Stałe fragmenty gry

Kiedyś strzelanie było znacznie prostsze, a przy tym bardziej intuicyjne. Wystarczyło wskazać kierunek, ustalić siłę i dodać ew. rotację. Choć ten mechanizm był wręcz prymitywny, to bez uprzedniego przygotowania pozwalał skierować piłkę tam gdzie się chciało. Jeśli zaś mówimy o stałych fragmentach w ostatnich częściach FIFY... Ja sam do tej pory nie wiem, jak powinno się je dobrze wykonywać. Rzuty rożne jeszcze można szybko ogarnąć, ale rzuty wolne i karne to jakiś kosmos. Być może po długich godzinach spędzonych na treningu byłbym w stanie strzelać nawet w ekwilibrystyczny sposób, ale ta gra nie powinna polegać na mozolnym treningu, by zrozumieć tak (pozornie) elementarną część gry. Najbardziej nie rozumiem powrotu do klasycznego celownika kojarzącego się z FIFĄ 2005. Jego implementacja całkowicie zabija konkursy rzuty karnych w trybie kanapowym wśród znajomych. Można go wyłączyć by broniący nie wyczuł kierunku strzału, ale to zazwyczaj kończy się strzelaniem "na pałę" i całkowicie popsutymi próbami, bo ów niewidoczny celownik jest tak czuły, że strzał blisko słupka graniczy z cudem. A wracając jeszcze do rzutów wolnych, muszę poskarżyć się na... nieudolną pracę kamery. Widok zazwyczaj zmienia się z powrotem na telewizyjny gdzieś pod koniec lotu piłki, a więc w czasie gry widzimy tylko, jak ta przekracza linię bramkową. Nici więc ze spokojnej obserwacji pięknego strzału, chyba, że poczekacie na powtórkę. Łapię się za głowę na samą myśl, że takie rzeczy dzieją się w tym cyklu już od kilku ładnych lat.

3. Oprawa pozameczowa

Na szczęście tę kwestię poniekąd rozwiązuje next-genowa wersja gry, która jest bardziej kolorowa i bogata w detale względem wersji pecetowej. Absolutnym minimum socjalnym w następnej edycji jest ta sama jakość na komputerach osobistych, jednak nie ukrywam, że z chęcią zobaczyłbym coś więcej niż tylko większe nasycenie kolorów i lepsze owłosienie zawodników. Moim zdaniem do poprawy ciągle są modele zawodników, które od wielu lat wydają się zbyt plastikowe, podobnie jak koszulki. Mamy prawo oczekiwać też nowych animacji - podczas przedmeczowych prezentacji piłkarze ciągle zachowują się jak spowolnione roboty, a zbliżenia na kibiców nadal budzą uśmiech politowania.

Recenzja FIFA 21 - chcieliście powiewu świeżości? Zapomnijcie...

Jak wspomniałem już powyżej, zdaję sobie sprawę, że twórcy wszystkiego nie zmienią (a już nie na pewno nie od razu). Nie zdziwię się zatem, jeśli obecny silnik meczowy zostanie z nami jeszcze na długie lata. Co by nie mówić, FIFA ciągle daje masę frajdy i drobne poprawki każdej edycji sprawiają, że mecze potrafią być coraz ciekawsze, ale to i tak za mało, bym kupił tegoroczną wersję prywatnie. Zwłaszcza że w tym roku wyłącznie posiadacze PS5 i nowych Xboksów są dla Elektroników graczami lepszego sortu... A jakie są Wasze wymagania względem kolejnej odsłony? Z pewnością istnieje coś, co szczególnie uwiera Was w serii FIFA od lat. Koniecznie dajcie o tym znać w komentarzach.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2