Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Deus Ex: Human Revolution - Bunt Ludzkości - obszerna recenzja

Sebastian Oktaba | 29-08-2011 09:54 |

Duchy wielkiego miasta

Deus Ex: Human Revolution jest rozbudowanym cRPG z nieliniowym scenariuszem, więc w trakcie przygody otrzymujemy do wykonania najróżniejsze zlecenia, które podzielono na główne i poboczne. Sposób w jaki zamierzamy wywiązać się z powierzonej misji zależy w dużej mierze od naszych upodobań, bowiem gra często pozwala wybierać z kilku rozwiązań. Wszystkie zadania łączy jedno - są dopracowane, spójne i wieloetapowe. Nie uświadczymy tutaj praktycznie żadnego banału, będącego bolączką większości produkcji w klimatach fantasy, gdzie dumny bohater ochoczo zbiera chwasty dla miejscowej zielarki tudzież świadczy odpłatne usługi kurierskie. Deus Ex: Human Revolution kładzie kres oklepanemu schematowi - zajmujemy się wyłącznie sprawami ważnymi z punktu widzenia fabuły. Wprawdzie ilość zleceń nie powala na kolana, ale przynajmniej ich jakość w pełni to rekompensuje. Wnikając coraz głębiej w niuanse przedstawionej historii odkrywamy, że międzynarodowy spisek zatacza szerokie kręgi, wielkie organizacje chcą rządzić światem, zaś ludzie po przeciwnej stronie barykady mogą okazać się sprzymierzeńcami w walce o prawdę. Cóż, cyberpunk z całym dobrodziejstwem inwentarza!

Zdecydowanie warto podejmować zadania fakultatywne, które nie tylko przynoszą korzyści materialne, ale również pozwalają lepiej poczuć atmosferę oraz kompleksowo zwiedzić świat gry. Niewybaczalnym grzechem byłoby zaliczyć Deus Ex: Human Revolution w nadmiernym pospiechu, jakby na finiszu czekała specjalna nagroda, podczas gdy prawdziwą gratyfikacją poświęconego czasu jest arcymiodna rozgrywka. Misje poboczne złożonością często dorównują tym głównym, więc rozmowa z przypadkowym NPC może zaowocować otwarciem bardzo ciekawego wątku. Zresztą, gros zleceń posiada podpunkty wzajemnie się wykluczające, co zmusza do wyboru pomiędzy np.: polubownym lub bezwzględnym załatwieniem sprawy. Chociaż autentyczne dylematy moralne występują tutaj rzadziej niż w Wiedźmin 2: Zabójcy Królów, to nasze decyzje mają realny wpływ na pewne wydarzenia i odbijają szerokim echem. W ogarnięciu natłoku informacji pomaga przejrzysty dziennik oraz elektroniczny notatnik, gdzie lądują wszystkie znajdowane e-maile, hasła i wpisy z e-booków itp. Sprawa jest prosta - pod względem zawartości merytorycznej ponownie Human Revolution syci.

Ważnym czynnikiem motywującym do skrupulatnego przechodzenia nowego Deus Ex jest eksploracja, ściślej zaś dziesiątki ciekawych miejsc gdzie zdobyć można cenne wyposażenie, pomocne informacje oraz dodatkowe punkty doświadczenia. Oczywiście, malkontenci zaczną pewnie psioczyć na brak otwartego środowiska wzorem The Elder Scrolls bądź Gothic, jednakże zagospodarowanie przestrzeni w Human Revolution nie wzbudza zastrzeżeń. Budowa lokacji ponownie przywodzi na myśl drugą część Wiedźmina - chociaż biegamy po zamkniętym obszarze, rozmiar niektórych plansz gwarantuje wiele godzin radosnego myszkowania. Poza tym, dzielnice w miastach pokroju robotniczego Detroit czy Hengsy oferują labirynty uliczek, system kanałów, kilkupiętrowe budynki i mnóstwo innych atrakcji. Ilość dostępnych ścieżek prowadzących do celu rośnie wraz z rozwijanymi zdolnościami, ponieważ jeśli boczne przejście blokuje np.: stara lodówa, to dysponując modyfikacją podnoszącą siłę udźwigu, łatwo pozbędziemy się przeszkody. Pod względem wolności wyboru Deus Ex: Human Revolution wyrasta na godnego spadkobiercę legendarnego przodka deklasując większość nowożytnych cRPG...

Żeby nie pozostawać gołosłownym pozwolę sobie przytoczyć prosty przykład, doskonale obrazujący ogrom możliwości jakimi urzeka opisywany tytuł. Weźmy na celownik wspomniany już wcześniej posterunek policji, którego kostnicę musimy odwiedzić w związku z prowadzonym śledztwem. Pertraktacje z recepcjonistą stanowią najprostszą ewentualność, aby jawnie wkroczyć na teren pilnie strzeżonego obiektu i dosłownie w kilka minut załatwić sprawę. Jeżeli zmuszeni będziemy skorzystać z mniej legalnych metod, wówczas trzeba dobrze przemyśleć konsekwencje działań. Wyrżnięcie w pień funkcjonariuszy jest rzecz jasna dopuszczalne, niemniej trudne, czasochłonne i przysporzy nam poważnych kłopotów. Lepiej więc znaleźć wejście... zaraz, zaraz... jedno z trzech wejść od zaplecza! Pierwsze ukryto w miejskich kanałach pełnych lumpów, szczurów, odchodów i dodatkowo zabezpieczono terminalem. Drugie prowadzi przez system wentylacyjny, dlatego nie wymaga specjalnych zdolności lecz lądujemy najdalej punktu docelowego. Trzecia i ostatnia droga to schody pożarowe, natomiast wszędzie wymagane będzie unikanie wzorku strażników lub bezszelestne ich obezwładnianie, jeżeli chcemy zachować dyskrecję. Brzmi zachęcająco? Zdecydowanie!

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 17

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.