Test słuchawek Sharkoon B1 - Gaming też może być skromny

Podsumowanie - Można pograć i niewiele więcej

Nie będę ukrywał, że Sharkoon B1 urzekły mnie od kiedy pierwszy raz zobaczyłem. Niewiele jest na rynku zestawów słuchawkowych dla graczy, które swoją gamingowością nie próbują wydłubać oczu, a tutaj bohater dzisiejszego testu udowadnia, że można inaczej. Już choćby z tego powodu producent zasłużył według mnie na olbrzymie słowa uznania. Patrząc na słuchawki można by w zasadzie zapomnieć dla kogo są przeznaczone, ale wystarczy na chwilę założyć je na uszy by zrozumieć, że gry to ich żywioł. Szczególnie dobrze radzą sobie w sieciowych strzelankach, gdzie z odwzorowaniem przestrzeni radzą sobie po prostu fantastycznie. Niezły jest także dołączony do zestawu mikrofon, co fani komunikacji głosowej z pewnością docenią. Niestety lista wad też jest długa. Choć słuchawki idealnie nadają się do gier, to do czegokolwiek innego już niestety niekoniecznie. Przeciętna jakość samego dźwięku w połączeniu z ich ocieplonym charakterem przekreślają je jeśli chodzi o słuchanie muzyki (no, może z wyjątkiem kilku gatunków). W filmach jest jeszcze gorzej. We znaki daje się także przeciętny komfort związany z płytkimi nausznikami oraz wąskim zakresem regulacji nauszników. Szkoda, że jest tego aż tyle, bo bardzo chciałbym postawić Sharkoon B1 na piedestał i pokazać jak powinny wyglądać idealne słuchawki dla graczy, ale przy tylu wadach po prostu się nie da.

Słuchawki idealnie nadają się do gier, ale do innych zastosowań już niekoniecznie. Przeciętna jakość dźwięku i jego "ocieplony" charakter, przekreślają je jeśli chodzi o słuchanie muzyki czy oglądanie filmów.

Nie powiem, pewnie nawet byłbym testowany dziś headset skłonny polecić, gdyby nie jedna kwestia. Sharkoon B1 kosztują w sklepach ok. 269 zł. To niemal tyle samo co kultowe, cenione i przywoływane przeze mnie wielokrotnie w teście HyperX Cloud. Nie ukrywam, bardzo liczyłem na zawodnika, który wreszcie zagroziłby obecnemu królowi tego segmentu. Niestety dziś się jeszcze na niego nie doczekałem. O ile obydwa zestawy w przypadku gier idą ze sobą łeb w łeb, o tyle bardziej uniwersalne Cloudy niemalże niszczą B1 na każdym innym polu. Co prawda na tle reszty konkurentów testowany dziś zestaw wypada dużo bardziej korzystnie, ale tak naprawdę jakie to ma znaczenie, skoro i tak większość kupujących zdecyduje się na HyperX?

Sharkoon B1
Cena: ~270 zł

Skromny design Rewelacyjne pozycjonowanie w grach Niezła jakość wykonania Twarde etui w zestawie Dobrej jakości mikrofon Gubią mnóstwo detali Słabo odwzorowane skraje pasma Słabo kontrolowane basy Mogłyby być wygodniejsze Brak regulacji nachylenia nauszników

A jak spisał się Sharkoon X-Rest 7.1? Gdybym miał oceniać go jako kartę dźwiękową, to zostałby zmieszany z błotem. Jakość dźwięku jest po prostu słaba. Ustaliliśmy jednak, że traktuję go przede wszystkim jako stojak na słuchawki; gadżet. Jeśli spojrzeć na niego w ten sposób, to może to być nawet niegłupi zakup. Gro użytkowników nie przejmuje się w ogóle jakością audio, więc pewnie i ta oferowana przez X-Rest 7.1 nie będzie dla nich problemem. W zamian dostają wieszak na słuchawki, łatwiejszy sposób na podpięcie kabla słuchawkowego i regulację głośności pod ręką. Moim zdaniem całkiem niezłe rozwiązanie, szczególnie że za ten gadżet zapłacimy raptem ok. 99 zł, czyli w gruncie rzeczy nieduże pieniądze. Czy warto zaryzykować i sprawdzić samemu jak spisuje się X-Rest 7.1? Cóż, polecić go nie polecę, ale spróbować można.

Sharkoon X-Rest 7.1
Cena: ~100 zł

Niedrogi w porównaniu do konkurencji Stabilna konstrukcja Wsparcie dla headsetów TRRS Regulacja głośności i wyciszenie mikrofonu Niewygodna obsługa Słabe brzmienie Zbyt lekki jak stojak Kiepska symulacja dźwięku 7.1

Sprzęt do testów dostarczyła firma:

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8