Xiaomi Smart Band 7 – recenzja opaski fitness. Sprawdzamy kto doceni zmiany względem poprzedniej generacji

Xiaomi Smart Band 7 – monitorowanie aktywności fitness

Jedną z większych nowości (która to jednak nie przyda się każdemu) w opasce Smart Band 7 jest analiza treningów (efekt aerobowy i anaerobowy), analiza maksymalnego poboru tlenu (VO2 max), analiza obciążeń treningowych (wskaźnik EPOC) oraz sugerowanie czasu potrzebnego na regenerację. Innymi słowy, "siódemka" serwuje nam solidną ocenę naszych treningów, dzięki czemu zawsze wiemy czy nie trenujemy za dużo / za mało i czy nasze treningi są efektywne. Jak już wspomniałam, spora część dotychczasowych użytkowników opasek od Xiaomi (ta niećwicząca część) nie skorzysta z tej atrakcyjnej (w mojej opinii) nowości. Dla mnie, nawet jeśli użytkowałabym dotąd poprzednią generację urządzenia, byłby to wszak tzw. gamechanger. Jakby nie było, powinniśmy docenić grubo ponad setkę rodzajów ćwiczeń do rejestrowania. Owszem, jest tu sporo śmieciowych trybów (wędkowanie, puszczanie latawców... e-sport...), ale zawsze lepiej mieć więcej, niż mniej. Wśród tych ważniejszych dyscyplin znajdziemy bieganie, chodzenie (także na bieżni), jazdę na rowerze (także stacjonarną), pływanie, wspinaczkę, HIIT, trening siłowy, stepper, schody, jogę, różne rodzaje sztuk walki, piłkę nożną czy skakankę (tak, skoki są zliczane). Naturalnie 99% z tych dyscyplin zmierzy nam tylko czas, spalone kalorie czy tętno, ale wiele oferuje także samodzielne skomponowanie interwałów bądź określenie celu ćwiczenia (aż do upływu danego czasu, do spalenia pewnej liczby kalorii bądź do przebycia danego dystansu).

Zanim dokładniej prześledzimy możliwości opaski pod kątem treningów biegowych, trzeba jeszcze wspomnieć, że urządzenie jest w stanie wykrywać automatycznie kilka dyscyplin, a mianowicie bieganie, chód, trenażer eliptyczny oraz ergometr wioślarski. Jeśli zaś zdecydujemy się na pływanie, Smart Band 7 samodzielnie rozpozna nawet styl pływania (jeden z czterech). A jeśli pływać będziemy w basenie, to przed przystąpieniem do treningu dane nam będzie wpisać długość toru. Jak już wspomnieliśmy, testowana dziś opaska nadal nie oferuje własnego modułu GPS, toteż jeśli chcemy monitorować pokonany dystans oraz trasę naniesioną na mapy Google, należy iść na trening ze sparowanym z opaską smartfonem. Lokalizowanie naszego położenia trwa więc tym krócej, im lepszy mamy moduł GPS w telefonie. W przypadku sparowania opaski ze smartfonem flagowym, lokalizowani jesteśmy w zasadzie w ułamku sekundy, po czym możemy rozpocząć trening. Dla uzupełnienia obrazu należy dodać, że treningi biegowe / rowerowe oferują automatyczną pauzę, wspomniane już interwały oraz cele. Opaska oferuje także alerty np. po pokonaniu każdego kilometra. Dodatkowo będzie wibrować, jeśli przekroczymy określone tętno (także gdy będzie za niskie) lub określoną prędkość.

Generalnie ze sportowych możliwości opaski byłam aż nadto zadowolona. Wiadomo, że nie ma tu takich bajerów jak ocena twardości lądowania czy czasu kontaktu z podłożem (przy bieganiu), niemniej jak na smartbanda opcji i funkcji jest na tyle dużo, że nikt nie powinien narzekać. W czasie treningu na ekranie opaski otrzymujemy najważniejsze dane takie jak czas trwania, dystans, tętno, strefa tętna, tempo, średnie tempo, częstotliwość kroków, średni rytm oraz spalone kalorie. Podczas ćwiczeń mamy też do dyspozycji ekranik, na którym sterować można muzyką z podłączonego do opaski smartfona. Z kolei już po treningu otrzymujemy dane dużo bardziej wyczerpujące, takie jak maksymalna kadencja, średnia długość kroku, tętno maksymalne, czas spędzony w poszczególnych strefach tętna, czy też czasy okrążeń (w domyśle jedno okrążenie to 1 km). Wykresy w aplikacji Zepp Life obrazują także przebieg tempa i tętna. No i na koniec dowiemy się jeszcze, jaki efekt aerobowy i anaerobowy przyniósł nasz trening, jak bardzo był obciążający i jaki wykazujemy maksymalny pobór tlenu.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »