Test smartfona Motorola Moto Z3 Play - Moduły powracają!

Motorola Moto Z3 Play - Oprogramowanie i podstawowe funkcje

Motorola Moto Z3 Play pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android 8.1 Oreo, jednak już zapowiedziano, że dostanie aktualizację do wersji 9.0 (choć nie liczyłbym na to, że nastąpi to szybko). Tradycyjnie dla Motoroli mamy do czynienia z oprogramowaniem jedynie nieznacznie zmodfikowanym przez producenta, w związku z czym prezentuje się estetycznie i powinno przypaść do gustu purystom, a ewentualne braki w funkcjonalności postanowił załatać sam producent za sprawą aplikacji Moto. To właśnie tam znajdziemy m.in. dodatkowe narzędzia do zarządzania energią i plikami w pamięci urządzenia, ustawienia wyświetlacza Moto (w tym bardzo fajnie działającego podglądu godziny i powiadomień po podniesieniu telefonu) czy gestów Moto. O ile same umieszczone tam funkcje przydają się w codziennej pracy, o tyle chętnie widziałbym ich implementację na poziomie ustawień urządzenia. Wydzielenie ich w oddzielnej aplikacji może i jest dla producenta korzystne z wizerunkowego punktu widzenia (O, patrzcie ile fajnych funkcji dodaliśmy!), ale z perspektywy użytkownika bieganie po dwóch oddzielnych ekranach z ustawieniami jest po prostu niewygodne i niepotrzebnie kojarzy się z Windows 10 (w tym negatywnym sensie). Nie przekreśla to pozytywnej oceny tutejszego interfejsu, ale stanowi pewną skazę. Niestety ze względu na zmienioną konstrukcję w Moto Z3 Play nie znajdziemy jednej z moich ulubionych funkcji z innych smartfonów producenta, czyli nawigacji za pomocą skanera linii papilarnych, a jedynie jej mniej praktyczny wariant wykorzystujący klawisz wirtualny.

Jeśli chodzi o zestaw oferowanych aplikacji, to nie licząc wspomnianej już aplikacji Moto i kilku innych, ten jest typowy dla czystego Androida. Oznacza to, że na pokładzie nie znajdziemy co prawda bloatware’u, ale za to do większości zadań skazani jesteśmy na preinstalowany zestaw od Google (przynajmniej do czasu uruchomienia Sklepu Play). Te w większości są dopracowane i oferują przyjemny dla oka interfejs, jednak ich funkcjonalność kręci się wokół usług i ekosystemu giganta z Mountain View. Jeśli z niego nie korzystamy, to okazują się być ubogie i dość toporne. Jest także kilka aplikacji, które funkcjonalnością nie grzeszą z samej swojej natury. W szczególności doskwiera tutaj brak menedżera plików z prawdziwego zdarzenia, bowiem w jego miejsce dostajemy tylko dziwną protezę bez dostępu do całej pamięci urządzenia. Na pokładzie znajdziemy także kilka aplikacji firm trzecich, choć na szczęście nie ma ich zbyt dużo.

Czy Motorola Moto Z3 Play jest dobrym odtwarzaczem multimediów? Cóż, to zależy od multimediów. Jeśli interesuje nas głównie muzyka, to tutaj niestety nie wygląda to zbyt różowo. Problem pierwszy i podstawowy: nie mamy na pokładzie gniazda jack, więc jeśli chcemy podłączyć słuchawki, musimy ratować się dołączonym do zestawu adapterem. Troszeczkę zawiedziony jestem także dźwiękiem dobywającym się z głośnika, bo liczyłem, że Moto Z3 Play dorówna tutaj znacznie tańszej Moto G6. Niestety tak dobrze nie jest. Smartfon gra co prawda przyzwoicie, oferując głośny i czysty dźwięk, który nie budzi większych zastrzeżeń, jednak zabrakło tutaj technologii Dolby Audio, a wraz z nią rewelacyjnej separacji i efektownego sposobu kreowania poszczególnych pasm znanego z tańszego modelu. Troszkę szkoda. Na całe szczęście uchowało się przynajmniej menu z opcją konfiguracji dźwięku, więc chętni mogą trochę popracować nad tym, co telefon oferuje prosto z pudełka. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć również o możliwości podpięcia do urządzenia dodatkowych głośników w formie Modsów, jednak z doświadczenia mogę powiedzieć, że rozwiązane takie nie przynosi zazwyczaj wymiernych korzyści w porównaniu z bardziej uniwersalnymi głośnikami Bluetooth.

Nieco lepiej sprawy mają się w kwestii wideo, choć niestety nie na gruncie oprogramowania. Na urządzeniu nie znajdziemy dedykowanej aplikacji odtwarzacza wideo. Dostęp do zgromadzonych na urządzeniu filmów uzyskamy dzięki aplikacjom Pliki lub Zdjęcia Google, natomiast sam interfejs, który przyjdzie nam zobaczyć podczas ich oglądania, jest siermiężny i pozbawiony jakichkolwiek dodatków. O takich rzeczach jak wybór ścieżki audio czy napisów można zwyczajnie zapomnieć. Na całe szczęście znalezienie alternatywy dla wbudowanej aplikacji nie powinno być problemem, a jeśli chodzi o stronę sprzętową, to tutaj Moto Z3 Play ma znacznie więcej do zaoferowania. Przede wszystkim dostajemy wysokiej klasy panel AMOLED, którego wysoki kontrast i mocno nasycone kolory rewelacyjnie spisują się podczas oglądania filmów. Co więcej, o ile komuś nie przeszkadza dodatkowy wydatek, to linia Moto Z ma do zaoferowania unikalny atut w postaci modułu z najprawdziwszym projektorem. Fakt, jest drogi, trudno dostępny, ma stosunkowo niską rozdzielczość, a po jego założeniu bateria znika w oczach, ale to nadal jedno z najciekawszych zastosowań funkcji Moto Mods, z jakim można się zetknąć.

W kwestii łączności bohater testu radzi sobie bardzo dobrze i trudno się tak naprawdę do czegokolwiek przyczepić. Mamy tutaj wsparcie dla wszystkich popularnych standardów, tak LTE Cat 12, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 5.0 i NFC. Telefon radzi sobie z ich obsługą bez większych problemów. Jeśli chodzi o szczególnie istotne funkcje telefoniczne, urządzenie potrafiło utrzymać przyzwoity zasięg nawet w trudnych warunkach, natomiast jakość dźwięku po obydwu stronach słuchawki była bardzo dobra. Jeśli chodzi o nawigację, to dostajemy wsparcie sieci GPS, GLONASS i BDS, a telefon w praktyce radzi sobie nieźle, choć nie wybitnie. Przez większość czasu urządzenie nie miało problemów z szybkim złapaniem i utrzymaniem połączenia, choć poruszając się po centrum miasta miałem pojedyncze przypadki, kiedy stracił lokalizację i przez dłuższą chwilę nie umiał jej odzyskać. Były ty pojedyncze incydenty i to w niezbyt sprzyjających warunkach, ale jeśli ktoś dużo polega na GPS-ie w telefonie, to warto wziąć na nie poprawkę.

W recenzji nowej modularnej Motoroli nie sposób nie wspomnieć o wsparciu dla modułów Moto Mods, które rozrosły się dzisiaj w całkiem pokaźny system. O kilku zastosowaniach modułów zdążyłem już w tekście wspomnieć (głośniki, projektor), ale jest tego rzecz jasna dużo więcej i na liście można się doszukać m.in. kontrolera do gier czy dodatkowego aparatu z optycznym zoomem. Cała idea jest bardzo ciekawa i godna pochwały, bowiem stanowi bardzo udany przykład innowacji na nieco już skostniałym rynku. Jej realizacja również wypada bardzo pozytywnie, ponieważ montaż modułów jest dziecinnie prosty (wystarczy założyć je na plecki urządzenia i od razu działają), a ich obsługa w najgorszym wypadku wymaga skorzystania z dedykowanego prostego menu na urządzeniu. Jedynym problemem jest tak naprawdę fakt, że większość obecnego repertuaru Modsów to albo gadżety, których funkcjonalność znacznie łatwiej osiągnąć za pomocą konwencjonalnych akcesoriów, albo wprowadzają funkcje, które konkurenci mogą zaoferować prosto z pudełka (np. bezprzewodowe ładowanie). Biorąc pod uwagę, że koszt wejścia w system jest wysoki, a jego przyszłość niepewna (producent przebąkiwał kiedyś, że kompatybilność ma być zachowana jedynie do generacji Moto Z3), trudno uznać go za racjonalny argument przy wyborze nowego urządzenia.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »