Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii?

Huawei P20 Pro – Aparat i kamera

Aplikacja aparatu doczekała się w przypadku nowych flagowców Huawei dużej metamorfozy. Czy na lepsze? To już kwestia dyskusyjna, bowiem zmienił się sposób nawigacji. Zamiast wysuwanych paneli z wyborem trybów i ustawieniami mamy teraz możliwość przełączania się między tymi pierwszymi za pomocą gestu przesunięcia palcem po ekranie. Rozwiązanie modne, nowoczesne i niestety nieco irytujące, bo niekiedy żeby dostać się do potrzebnego akurat trybu trzeba się przez kilka ekranów "przeklikać", a ponadto czasem zdarzają się sytuacje, kiedy do zmiany między nimi dochodzi zupełnie niechcący. To ostatnie na całe szczęście zdarza się rzadziej niż np. w nowej aplikacji Samsunga, niemniej także tutaj problem ten występuje. Poza tą drobną przypadłością tutejszy interfejs aparatu spisuje się jednak bez zarzutu. Jest czytelny, poszczególne elementy funkcje rozmieszczone są logicznie (w większości - nadal nie rozumiem czemu HDR zostało wyróżnione jako osobny tryb), a w trybie automatycznym nie ma niepotrzebnych "rozpraszaczy", które mogłyby być przytłaczające dla początkujących. Duży plus za pokaźną liczbę wyspecjalizowanych trybów, takich jak np. malowanie światłem czy portret. Oprócz tego pochwalić muszę przejrzysty i wygodny w obsłudze tryb profesjonalny, aczkolwiek w jego wypadku do pełni szczęścia zabrakło mi podglądu histogramu i funkcji focus peaking. Zamiast tego dostajemy jednak poziomicę i możliwość zapisu plików RAW, więc w gruncie rzeczy i tak pozostaje on w pełni użyteczny.

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [12]

Największym atutem oprogramowania aparatu w P20 Pro jest jednak nie interfejs, a to co się dzieje za kulisami. Dzięki modułowi sieci neuronowej oraz algorytmom sztucznej inteligencji smartfon potrafi w czasie rzeczywistym rozpoznać z jakiego rodzaju sceną ma do czynienia i dobrać do niej stosowne parametry, a czasem nawet podpowiedzieć w jaki sposób powinniśmy ją wykadrować. W praktyce działa to tak, że np. jeśli w kadrze pojawia się dużo błękitu, to automatycznie uruchamiany jest tryb "Niebieskie niebo", który podnosi nasycenie koloru niebieskiego i zwiększa kontrast. Podobnie aplikacja może np. rozpoznać kwiaty i zwiększyć nasycenie zieleni oraz włączyć rozmycie tła. Takich scenariuszy przygotowanych jest przez producenta mnóstwo i jeśli akurat uda nam się wstrzelić z naszym zdjęciem w jeden z nich, to bez wysiłku dostajemy obrazek, który w normalnych warunkach wymagałby odpowiedniego doboru ekspozycji w trybie profesjonalnym, a następnie poświęcenia kilku minut na obróbkę pliku RAW w jakimś edytorze graficznym. Tutaj nic takiego nie jest wymagane, ale warunek jest jeden - musimy się odpowiednio z naszym tematem wstrzelić (no dobra, dwa - trzeba jeszcze forsowaną przez urządzenie estetykę lubić). Jeśli się nie uda i aplikacja usilnie będzie próbowała nam wmówić, że chcemy sfotografować coś innego niż w rzeczywistości, to mamy problem. Na całe szczęście nie zdarza się to często i w razie czego podpowiedzi AI można łatwo wyłączyć, ale wymaga to zachowania czujności. Osobiście żałuję także, że predefiniowanych trybów nie można wybrać ręcznie. Jeśli algorytm nie zdecyduje się akurat na wybranie jednego z nich, to w większości przypadków nie mamy do nich dostępu. Mimo tych drobnych zgrzytów stwierdzam jednak, że ten inteligentny aparat z P20 Pro to rozwiązanie bardzo udane, które docenią przede wszystkim amatorzy, ale nie tylko - osoby bardziej zaawansowane również będą mogły z jego pomocą zrobić ładną fotkę przy mniejszym nakładzie czasu.

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc5] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc6]

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc7] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc8]

Nietypowy aparat Huawei P20 Pro łączy w sobie trzy moduły: standardowy o rozdzielczości 40 MP i świetle f/1.8, teleobiektyw o rozdzielczości 8 MP i f/2.4 oraz monochromatyczny o rozdzielczości 20 MP i f/1.6. Ten ostatni w obecnej konfiguracji mocno stracił na znaczeniu i w zasadzie wydaje się być niepotrzebny, więc nie będę się na jego temat przesadnie rozwodził. Zamiast tego chciałby się skupić przede wszystkim na głównym module o rozdzielczości 40 MP, który jest najciekawszy i na który spada najwięcej pracy. Co jest w nim takiego intrygującego? Poza kosmicznie wręcz dużą ilością pikseli uwagę przykuwa przede wszystkim bardzo duży sensor 1/1,7", a także fakt, że został on zaprojektowany do pracy w rozdzielczości 10 MP. Co w takim razie dzieje się z resztą pikseli? Ona także ma udział tworzeniu zdjęcia, bowiem każdy punkt końcowego obrazu składa się z czterech innych zarejestrowanych przez matrycę. W ten sposób możliwe ma być uzyskanie większej ilości szczegółów, lepszej dynamiki tonalnej, lepsza praca w słabym świetle itd. Słowem: lepsza jakość zdjęć. Dodatkowo nadwyżka danych wykorzystywana jest do działania przez kilka dodatkowych funkcji, takich jak chociażby stabilizacja AIS, która tutaj zastępuje optyczną stabilizację obrazu.

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc11] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc12]

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc13] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc14]

Brzmi to wszystko pięknie, a jak działa w praktyce? Bardzo dobrze, choć może nie aż tak dobrze jak niektórzy by oczekiwali. Wbrew pozorom w korzystnych warunkach oświetleniowych aparat w P20 Pro nie przynosi wielkiej rewolucji i nie oferuje jakości zdjęć, która mogłaby się równać z lustrzankami czy chociaż zaawansowanymi kompaktami. Nie jest to problem, bo nie taki był jego cel, ale że oczekiwania były wobec niego gigantyczne, to warto to jednoznacznie wyjaśnić. Zamiast tego nowy Huawei bierze na celownik inne flagowe smartfony i w tym starciu radzi już sobie zupełnie satysfakcjonująco. Nie idealnie, bo kilka rzeczy urządzeniu można zarzucić, w tym np. widoczny efekt mory i bardzo mocną obróbkę połączoną z silnym efektem wyostrzania, ale uzyskany obrazek jest ładny i może się podobać. Jeśli ktoś jest purystą i woli zdjęcie nieskażone zautomatyzowanymi algorytmami, to pozostaje mu tryb profesjonalny i zapisywanie zdjęć w formacie RAW. Zresztą i tak warto to robić, bo z wygenerowanych przez urządzenie plików DNG można naprawdę dużo wycisnąć. Jeśli chodzi o zdjęcia wykonane w 40 MP, to pozwalają one na uzyskanie odrobinę większej ilości detali, jednak różnica w praktyce jest mniejsza niż mogłoby się wydawać, a tracimy wtedy dostęp do części dodatkowych funkcji. Korzystanie z pełnej rozdzielczości polecam jedynie osobom, które chciałyby później edytować zdjęcia w zewnętrznych programach, bowiem takie pliki pozwalają na znacznie szerszy zakres modyfikacji niż standardowe 10 MP. Na plus muszę odnotować także obecność dodatkowego teleobiektywu. Co prawda współpracuje on z matrycą 8 MP i oferuje zdjęcia zauważalnie niższej jakości niż główny moduł, ale dzięki bardzo funkcjonalnej ogniskowej (odpowiednik 80 mm dla pełnej klatki) sprawdza się w szeregu sytuacji, gdzie główny obiektyw jest zbyt szeroki, takich jak portrety czy detale architektury. No i oferuje on trzykrotne przybliżenie, co również bywa nieocenione w niektórych sytuacjach. Skoro już przy tym temacie jesteśmy, to pochwalić muszę także zastosowany przez producenta zoom hybrydowy. Przy pięciokrotnym przybliżeniu pozwala uzyskać jakość, która może zawstydzić niejednego smartfona ze średniej półki.

Porównanie rozdzielczości 10 i 40 MP:

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc9] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc10]

Porównanie przybliżenia x3 i x5:

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc15] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc16]

Prawdziwą siłą testowanego smartfona są jednak nie zdjęcia dzienne, a nocne. Raczej nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że P20 Pro dosłownie zjada na tym polu konkurencję. Co prawda nie mamy tutaj rekordowo niskich wartości przysłony, ale nawet w standardowym trybie wykonane zdjęcia prezentują się bardzo dobrze. Telefon dobrze kontroluje parametr ISO, kolory pozostają nasycone, a zakres dynamiki utrzymany na przyzwoitym poziomie - no nie ma się do czego za bardzo przyczepić. Nawet poziom szumu i utrata detali nie są jakieś tragiczne. Oczywiście nie odważyłbym się tutaj o stwierdzenie, że wykonane w ten sposób zdjęcia wyglądają zdecydowanie lepiej niż te z np. Samsunga Galaxy S9, ale jest to na pewno porównywalny, jeśli nie troszeczkę wyższy poziom. Prawdziwą siłą P20 Pro okazuje się być jednak dedykowany tryb nocny, który pozwala uzyskać czterosekundową ekspozycję z ręki. Co prawda nie jest to prawdziwe długie naświetlanie, a raczej specyficzny rodzaj trybu HDR, ale swoją robotę robi bardzo dobrze - zdjęcia mogą pochwalić się dzięki niemu lepszą dynamiką, kolorami, niższymi szumami, a czasem także wyższym poziomem detali. Co prawda jeśli nie ustabilizujemy dostatecznie dobrze smartfona, to kontury mogą ulec lekkiemu rozmyciu, ale nawet wtedy dostaniemy w pełni użyteczne zdjęcie, co nie jest możliwe przy wysokim ISO. Działa to jak marzenie, a warto pamiętać, że jeszcze lepsze rezultaty uzyskamy stawiając telefon na statywie. W takiej sytuacji czas naświetlania można wydłużyć do 30 sekund, co pozwala robić zdjęcia w niemal całkowitych ciemnościach. Czy jest to rozwiązanie bez wad? Oczywiście, że nie. Po pierwsze, tryb nocny nie nadaje się zupełnie do fotografowania dynamicznych scen, bo choć potrafi zamrozić ruch lepiej niż prawdziwa długa ekspozycja, to jego możliwości są tutaj nadal mocno ograniczone. Po drugie, jest on nieprzewidywalny i często dwa zdjęcia o tych samych parametrach ekspozycji wykonane pod rząd będą się diametralnie różniły kolorystyką, jasnością i kontrastem. Ba, czasem fotografie wykonane z krótszym czasem naświetlania będzie znacznie jaśniejsze od tego z dłuższym! Przyznam szczerze, nie wiem od czego zależy tak duży rozrzut w uzyskanych rezultatach, jednak mam nadzieję, że wraz z aktualizacjami oprogramowania stosowny algorytm doczeka się w tym zakresie usprawnień. Mimo to nawet w swojej obecnej formie tryb nocny spisuje się fenomenalnie i jest to funkcja, która samodzielnie czyni z P20 Pro pretendenta do miana najlepszego smartfona fotograficznego na rynku.

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc17] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc18]

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc19] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc20]

Tryb nocny w połączeniu ze statywem:

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc21]

Jeśli chodzi o kamerkę do selfie, to tu już tak różowo nie ma. Ma ona 24 MP i f/2.0. Brzmi fajnie, a już na pewno można po takich parametrach oczekiwać bardzo ładnego obrazka. Niestety finalny efekt psuje jeden detal - zabrakło autofocusu. Patrząc na segment i fotograficzne aspiracje bohatera testu, to jest to funkcja, której spokojnie można by było od niego wymagać. Jak widać producent miał na ten temat inne zdanie. Szkoda, bo generalnie jakość tutejszych selfie jest bardzo dobra, a w połączeniu z trybem portretowym dostajemy świetny materiał do wrzucenia na Facebooka. Niestety przy powiększeniu do pełnego rozmiaru wyraźnie widać, że zrobione przednią kamerką zdjęcia są mocno zmiękczone, co jest efektem zastosowania takiej, a nie innej optyki. Duży plus idzie natomiast za zdjęcia po zmroku, które na jakości tracą co prawda dużo, dużo więcej niż fotki z głównego aparatu, ale nadal są w pełni używalne, co nie zawsze jest oczywiste w przypadku konkurentów.

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc22] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc23]

Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc24] Test smartfona Huawei P20 Pro - Czy to nowy król fotografii? [nc25]

Huawei P20 Pro pozwala na nagrywanie wideo w rozdzielczościach 2160p przy 30 FPS oraz 1080p przy 60 FPS, co jest standardem dla urządzenia tej klasy. Niestety jeśli chodzi o jakość oferowanych nagrań, to ta szału nie robi. Choć smartfon bardzo dobrze radzi sobie z wyciąganiem detali z cienia i kolorami, to już sama szczegółowość nagrań mogłaby być wyraźnie lepsza, a wniosek ten utrzymuje się niezależnie od rozdzielczości, o jakiej akurat rozmawiamy. Paradoksomanie jednak dla większości użytkowników kwestie jakościowe zejdą na dalszy plan, bowiem P20 Pro ma jeden bardzo mocny atut - stabilizację obrazu. Ta jest co prawda dostępna jedynie podczas nagrywania w 1080p i 30 FPS, ale za to uzyskane z jej pomocą rezultaty są fenomenalne, a nagrane w ten sposób wideo wygląda jakby powstało z pomocą gimbala. Dla domorosłych vlogerów będzie to spełnienie marzeń. Do tego na plus odnotowuję zachowanie kamery po zmroku, gdzie nie obserwujemy znaczącej degradacji jakości obrazu obrazu. Niestety wtedy wspomniana już wcześniej cudowna stabilizacja zaczyna radzić sobie gorzej, ale i tak jest dobrze. Wreszcie wspomnieć warto o możliwości nagrywania w zwolnionym tempie w rozdzielczości 720p przy 960 FPS. Jest to funkcja, którą swego czasu bardzo mocno chwaliło się Sony i Samsung, a którą Huawei w swoich materiałach promocyjnych nieco przemilczał. W sumie trudno się dziwić, bo w swojej obecnej formie jest to raczej ciekawostka niż praktyczne narzędzie, ale samą obecność tego trybu warto pochwalić.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 25

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.