Recenzja głośnika naramiennego Sony SRS-NS7. Ten wielofunkcyjny sprzęt audio docenią nie tylko kinomaniacy

Sony SRS-NS7 – wyposażenie, wygląd, wykonanie

Głośnik przybywa do nas w kompaktowym, otwieranym od góry pudełku. W jego wnętrzu, prócz głównego urządzenia odnajdziemy także nadajnik Bluetooth Sony WLA-NS7 w formie pastylki o przekątnej 55 mm i wysokości 23 mm. To właśnie on odpowiada za przestrzenny dźwięk Dolby Atmos i pozwala na dostosowanie dźwięku do indywidualnych warunków (analiza kształtu uszu) przy użyciu aplikacji Sony 360 Spatial Sound Personalizer. Warto wspomnieć, że samo to akcesorium wycenione jest na 299 zł oraz że będzie ono przydatne także dla posiadaczy telewizorów innych niż Sony Bravia XR, które to jednak nie posiadają własnego modułu Bluetooth (jak np. mój grat marki Philips, który śmie nazywać się urządzeniem "smart" ;)). W zestawie znajdziemy jeszcze dwa przewody USB-C: 23-cm do ładowania akumulatora oraz 100-cm do podłączenia wspomnianego nadajnika do telewizora. Ostatnim "kabelkiem" jest 80-centymetrowy Toslink. Do pudełka wrzucono także bon z kodem na darmowy 90-dniowy okres próbny usługi 360 Reality Audio w Deezer HiFi, nugs.net HiFi bądź TIDAL HiFi (do wyboru). 

Po wydobyciu głośnika z pudełka można o nim powiedzieć tyle, że jest zaskakująco ciężki. Na szczęście spoczywając już na barkach waga ta przestaje być odczuwalna. Czasami wręcz można zapomnieć, że coś na naszych ramionach spoczywa. Na odczucia te pozytywnie wpływa także fakt, że zastosowano tu niezwykle elastyczny pałąk, który pozwala na wykręcenie obu końców urządzenia w przeciwne strony. Czy w dłoniach, czy na ramionach, całość jawi się jako bardzo solidna. Nie ukrywam, że głośnik kilkakrotnie spadł nawet z wysokości ok. 140 cm (ale nie z szyi, bo na niej trzyma się dobrze) i wciąż pracuje bez najmniejszych oznak uszkodzenia. Wśród materiałów, których użyto do zewnętrznej budowy głośnika znajdziemy silikon (pałąk), plastik (spodnia część "ramion" głośnika) oraz przyjemną w dotyku tkaninę (wierzchnia część urządzenia). Całość wygląda ponadto bardzo schludnie, jest też łatwa do utrzymania w czystości. Choć urządzenie dość prędko łapie tłuste paluchy, to na szczęście tyczy się to wyłącznie plastiku (a więc strony, która przylega do obręczy barkowej), daje się także bardzo szybko wyczyścić przy pomocy wilgotnej szmatki. 

Urządzenie prezentuje się na pierwszy rzut oka jako dość jednolite. Jednak przyglądając się wnętrzu obu jego "ramion" odnajdziemy kolejne przyciski, diody czy ujścia mikrofonów. Na lewym umieszczono + oraz –, a więc przyciski zarządzające głośnością. Między nimi umieszczono z kolei przycisk play/pause, który to służy także do odbierania i kończenia połączeń głosowych, a przyciśnięty przez kilka sekund wywoła smartfonowego asystenta głosowego. Na drugim ramieniu znajduje się zaś przycisk wyciszający mikrofon podczas wspomnianych połączeń oraz przycisk on/off będący zarazem przyciskiem parowania Bluetooth. Tuż obok jest jeszcze wielobarwna dioda wskazująca na poziom naładowania baterii oraz na proces nawiązywania połączenia z urządzeniem źródłowym (ze smartfonem czy PC). Ostatnim, bardzo ważnym elementem głośnika jest złącze ładowania USB-C. Umieszczono je na prawym ramieniu urządzenia (prawym z perspektywy noszącego) po stronie zewnętrznej. Producent zastosował tu także bardzo solidną zaślepkę, której na pewno nie zgubimy, bowiem po odsłonięciu portu ładowania, ta wciąż częściowo przymocowana jest do głośnika. 

Za dźwięk w głośniku Sony SRS-NS7 odpowiadają dwa głośniki pełnozakresowe (po lewej) oraz dwie membrany bierne rozszerzające pasmo przenoszenia niskich częstotliwości (po prawej)

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »