Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

PureRetro: Historia Game Boya Color, który własnie skończył 20 lat

Bartłomiej Dramczyk | 14-10-2018 08:00 |

Game Boy Color - podsumowanie

Nintendo wypracowało swoją pozycję na rynku, której podstawą był NES i Famicom. W momencie debiutu oryginalnego Game Boya, miał on tylko jednego konkurenta – Atari Lynxa. Przewagą produktu Atari był kolorowy ekran, wadą – znacznie wyższa cena i dramatycznie krótki czas pracy na baterii. Monochromatyczny Game Boy kosztował w momencie premiery 89,99 USD, Lynx – 179,99 dolara. Uwzględniając inflację to odpowiednio ok. 170 i 339 USD. Dobrze skalkulowana cena przełożyła się na sukces Game Boya, na którego powtórkę nie trzeba było zbyt długo czekać: Game Boy Color w 1998 roku sprzedawany był za 69,99 dolara (dziś to równowartość 100 dolarów). Od tego momentu ceny konsol Nintendo w dniach ich premier zaczęły rosnąć: 99,99 USD za Advance’a, 149,99 USD za DS-a i aż 249,99 za 3DS-a. Wraz z rosnącym apetytem japońskiej korporacji na rynek gier mobilnych. Tylko DS pobił sukces Game Boyów z 154,9 miliona sprzedanych konsol. W historii mobilnych konsol do gier jest jeszcze jedno ważne wydarzenie, które o mało co nie wywróciło rynku gier mobilnych.

W 2004 roku, po premierach Advance’a i Advance’a SP, debiutuje Sony PlayStation Portable, zachwycając graczy jakością gier mobilnych, porównywalną jedynie do stacjonarnych przebojów z PSX-a i PS2. Przy niewielkim ekranie Advance’a – potężne PSP wyglądało jak Ferrari postawione obok Malucha.

Co ciekawe – sprzedaż PSP i Advance’ów jest porównywalna: Sony i Nintendo udało się wprowadzić na rynek po 80 milionów egzemplarzy swoich konsol. Oczywiście Nintendo miało już swojego asa w rękawie, którego przedstawiono tuż przed premierą PSP – to dziwaczny DS, poskładana z dwóch ekranów, składana konsola, którą można było obsługiwać rysikiem. Okazało się, że w starciu na kartridże i płyty UMD to Nintendo ma rację. W sumie chodziło chyba raczej o przyzwyczajenie graczy do zbierania kartridży oraz rozwijanie zmysłów kolekcjonerskich. Z grami dla PSP było inaczej – dostawaliśmy pojemny nośnik zamknięty w miniaturowym, plastikowym opakowaniu, a przecież PSP obsługiwało już w tym czasie karty pamięci. Fala popularności PlayStation Portable przełożyła się na popularność tego systemu wśród piratów. Całkiem szybko wykryto podstawowy element zabezpieczeń, jaki stanowił moduł z baterią i zaczęło się – mobilna PlayStation poległa pod zalewem nielegalnych kopii. Oczywiście dziś to samo zjawisko dosięgnęło również w znacznym stopniu 2DS-ów i 3DS-ów, ale Nintendo ma już w swoich łapkach nowe dziecko – Switcha, który jak na razie całkiem skutecznie opiera się tanim metodom przerabiania systemu, korzystając z wymuszanej przez gry aktualizacji firmware’u. Jak na razie stosowanie kartridży wyszło Nintendo na dobre, a słowa nieżyjącego już Gunpeia Yokoi, który nie przejmował się kolorami w pierwszej generacji Game Boyów okazały się tylko częściowo prorocze – dziś Nintendo może pozwolić sobie na wprowadzenie na rynek konsoli do gier zapóźnionej technologicznie, ważne by gracz odkrył przyjemność z zabawy, nawet jeśli wciąż do 4K i UHD droga japońskiej korporacji jest jeszcze daleka.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 11

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.