Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media

Ewelina Stój | 19-02-2019 08:00 |

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social mediaPlatforma społecznościowa Zuckerberga skończyła już 15 lat. To tylko uzmysławia jak prędko płynie czas, i że minęła ponad dekada odkąd zaczęliśmy przesiadać się z rodzimej Naszej Klasy właśnie na Facebooka. Odtąd serwis stał się czymś więcej, niż tylko platformą do wymieniania spostrzeżeń czy wrzucania zdjęć. Stał się także głównym medium komunikacyjnym sporej części świata, która dziś dostaje zimnych potów na samą tylko myśl, że miałaby zrezygnować z Messengera. To także platforma marketingowa: każda najmniejsza firma, czy nawet zaczynający raczkować w Internecie bloger ma niemal obowiązek pojawienia się na niebieskim portalu. Kiedyś mówiło się, że jeśli czegoś nie ma w Google, to prawdopodobnie to nie istnieje. Dziś mówi się raczej, że jeśli kogoś nie ma na Facebooku, to prawdopodobnie nie istnieje. Jednak Internauci dzielą się na bardziej i mniej świadomych: nie wszyscy wiedzą jak ten - z pozoru - niewinny fenomen może wpływać na nasze życie. Zwłaszcza długoterminowo.

Autor: Ewelina Stój

Napisanie poniższego artykułu już od miesięcy chodziło mi po głowie, jako że psychologiczne aspekty (jak i po części fizjologiczne) bycia częścią Facebooka wydawały mi się niezwykle interesujące. Równie mocno kusiło mnie przeprowadzenie eksperymentu pt. "Życie po Facebooku", jednak z różnych powodów (bardziej zawodowych, niż prywatnych) nie miałam odwagi rozstać się z tworem Marka Zuckerberga. Na "Fejsie" byłam (z przerwami) łącznie może sześć lat. W ostatnich dwóch portal zdominował moje życie w niewyobrażalnym stopniu. Zbliżał się Sylwester 2019 kiedy pomyślałam, że jednym z noworocznych postanowień może być usunięcie portalu (motywacja błaha, ale zadziałała). Nigdy nie należałam do fanatyków chroniących przesadnie swoje dane osobowe (choć jestem świadoma powagi sytuacji), więc zerwanie z "Fejsem" nie wynikało z ostatnich afer, które się za nim ciągnęły. Była to rozmyślna decyzja: podświadomość mówiła mi po prostu, że "tak będzie lepiej". I rzeczywiście jest.

Facebook: niewinny fenomen, którym "bawi się" dziś niemal cały świat. Jedni nie wyobrażają sobie bez niego życia, jednak coraz więcej świadomych użytkowników porzuca szeregi Zuckerberga. Okazuje się , że bez portalu da się żyć. Co więcej, życie "po Facebooku" ulega niespodziewanej odmianie.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [4]

Psychologia Facebooka: trochę naukowo, trochę osobiście.

Pomimo, że w zamyśle tekst ów miał mieć formę felietonu (a ten cechuje się osobistymi przemyśleniami autora), to nieporozumieniem byłoby pominięcie kilku naukowych aspektów tego tematu. Dlatego też prócz własnych spostrzeżeń postaram się prześledzić wyniki badań autorytetów, którzy zajęli się fenomenem dotyczącym tego, jak Facebook niepostrzeżenie zmienia nasze życie - życie zarówno jednostki, jak i cywilizacji. Na koniec wstępu - żeby była jasność sytuacji - przyznam jeszcze, że porzucenie Facebooka wniknęło m.in. z nieustępującego przekonania, że "coś tu jest nie tak", i że rzeczywistość "przed" wyglądała jakoś inaczej. Grzebiąc w źródłach przeczucie się potwierdziło, intuicja nie zawiodła mnie i tym razem: Facebook jest "przeładowany" socjotechnikami korzystającymi z mechanizmów działania ludzkiego umysłu w stopniu większym, niż mi się wydawało. No i jeszcze jeden element, do którego muszę się przyznać - ostatnie miesiące budzenia się rano i natychmiastowego sięgania po telefon, a także korzystanie z niego tuż przed zaśnięciem uzmysłowiło mi w końcu, że "do uzależnienia jeden krok". A uzależnień nie lubię, bo ograniczają (iluzoryczną, ale zawsze) wolność.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [1]

Pewnie znacie to wszyscy: impreza, sporo ludzi - 90% z nosem w telefonach, z których iluminuje niebieska poświata. Nie trzeba zgadywać, co robią. A może to właśnie Wy jesteście taką osobą, która nie pamięta już, albo z racji wieku nie miała nawet szansy uświadczyć zabawy w gronie znajomych, gdzie się ROZMAWIAŁO czy tańczyło. Pal jednak licho, jeśli są to dzieci - te już nie potrafią inaczej (oczywiście nie generalizuję, że wszystkie) - czasy się zmieniają, czy tego chcemy, czy też nie. Ale szczególnie przykro jest patrzeć, jak precedens ten uskuteczniają osoby po czterdziestce i starsze. Jakby zaczarowani, zahipnotyzowani nie chcą przestać scrollować... Nie trzeba zaznajamiać się z badaniami, żeby w pewnym momencie spostrzec, że robią to ludzie wszelkiej maści: białe kołnierzyki, jak i "konserwatorzy powierzchni płaskich". Chciałoby się powiedzieć, że Facebook niczym choroba - nie wybiera. Przed jego hipnotyzującym działaniem nie uchroni poziom inteligencji, a żeby się "stamtąd zabrać" musi nastąpić przebudzenie świadomości (wiem, że brzmi to trochę jak z ust jakiegoś sekciarskiego fanatyka). Zazdroszczę więc poniekąd ludziom, którzy konta tam nigdy nie mieli, bo Facebook zmienia. I pokażę Wam m.in. na swoim przykładzie, jak bardzo.

Do pewnego momentu płynęłam z prądem, z nosem wciśniętym w telefon tak, jak wszyscy dookoła. Później przyszło swoiste przebudzenie: jak bardzo samotny jest każdy z nas, żyjąc w wirtualnym świecie, który ostatecznie można uznać za nieprawdziwy, wykreowany, sztuczny.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [8]

Psychologia Facebooka: dlaczego uzależnia?

W Facebooku odnajdziemy pewien paradoks. Według przeprowadzonych na Uniwersytecie w Arizonie badań, do korzystania z Facebooka w dużej mierze pcha nas samotność. Paradoks polega jednak na tym, że przenosząc kolejne sfery swego życia do świata wirtualnego sami niejako uciekamy od ludzi, by znów uciec w portale społecznościowe, uciekając przed samotnością. Błędne koło. I pół biedy, gdyby na tym się skończyło. Wracając do wspomnianych badań: obserwując grupę kontrolną okazało się bowiem, że uczucie samotności może pogłębiać się jeszcze bardziej właśnie dzięki Facebookowi, w momencie gdy nasze zdjęcia, czy posty uzyskują małą liczbę polubień / komentarzy. To samo (ale w większym nawet stopniu) dzieje się, gdy nie uczestniczymy w życiu Facebooka: nie komentujemy, nie lajkujemy, tylko biernie przyglądamy się działaniom innych ludzi. Brzmi to być może jak błahostka, ale ostatecznie może prowadzić nawet do poważnych zaburzeń depresyjnych. Wielu ludzi, urodzonych jeszcze w starym ustroju politycznym na wieść o depresjach, fejsoholizmie czy nietolerancji laktozy powie, że dziś ludziom - wybaczcie dosadność - w dupach się z dobrobytu poprzewracało. Coś w tym jest: nie od dziś wiadomo, że jak mózg się nudzi, to zawsze sobie znajdzie zmartwienie. Jednak problem samotności w dzisiejszym świecie jest poważny i temu także nie można zaprzeczyć.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [5]

Psychologia Facebooka: bezsprzecznie uzależniający.

Co sprawia, że (za badaniami agencji Omnicore) obecnie już niemal co druga osoba w przedziale 18-34 lat od razu po przebudzeniu sprawdza Facebooka? Jak nazwać to inaczej, jeśli nie uzależnieniem (niczym alkoholik lejący z rana setę, bądź uzależniony od nikotyny, odpalający pierwszego papierosa)? W obrębie Facebooka można być uzależnionym od wielu rzeczy: od dopływu informacji (tzw. zjawisko FOMO), od pisania na Messengerze (z kimś konkretnym - czyli jesteśmy bardziej uzależnieni jednak od danej osoby, niż serwisu), ale i od samych lajków i komentarzy. I właśnie ten ostatni mechanizm wydaje mi się najciekawszy. Jeśli jesteście sceptycznie nastawieni do kwestii uzależniającej formuły serwisu, to wystarczy zaznajomić się z tekstem byłego pracwonika Facebooka wysokiego szczebla (Seana Parkera), który przyznaje, że Facebook został skonstruowany w ten, a nie inny sposób, by być uzależniającym). Wróćmy jednak do meritum: co stoi za tajemnicą ciągłego sprawdzania, czy ktoś polubił nasz komentarz czy zdjęcie? Na czym polega te przyjemne oczekiwanie i zaskoczenie, gdy przychodzi powiadomienie o takim działaniu?

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [7]

Psychologia Facebooka: tajemnica tkwi w dopaminie i ośrodku nagrody.

Naukowcy rozłożyli na części pierwsze i ten mechanizm. Jednak można nawet pominąć ich hipotezy na rzecz wypowiedzi wspomnianego wyżej byłego dyrektora Facebooka. W kilku zdaniach wyjaśnia on, że za częstym użytkowaniem serwisu i ciągłym oczekiwaniem na powiadomienia stoi neuroprzekaźnik, jakim jest dopamina (zjawisko to zostało nazwane jako Dopamine Loop - Pętla Dopaminowa - a z jego mocy korzysta nawet wyszukiwarka Google; na mechanizmie tym oparte jest też wspomniana wcześniej przypadłość FOMO). Żeby czytelnik, który nie interesuje się przesadnie mózgiem jak i układem nerwowym zrozumiał w czym rzecz, postaram się wytłumaczyć zjawisko podnoszenia się wspomnianego neuroprzekaźnika na cokolwiek trywialnym przykładzie. Dopamina, to - najprościej mówiąc - hormon przyjemności, euforii i nagrody. Poziom dopaminy podnosi się nagle chociażby wtedy, gdy czekamy nerwowo na kuriera, bo zamówiliśmy sobie najnowszą, drogą "zabawkę" do komputera. Każdy sygnał domofonu czy pukania do drzwi automatycznie podnosi poziom dopaminy, a gdy kurier nareszcie przybędzie, nasze szczęście (za które odpowiada m.in. dopamina) wzrasta jeszcze bardziej. Wysoki poziom dopaminy cechuje także ludzi zakochanych. Reasumując - jej wysoki poziom w organizmie jest po prostu przyjemny w odczuciu. I Facebook (jak i inne social media) cyklicznie dostarcza nam wspomnianego neuroprzekaźnika, gdy wyczekujemy (i otrzymujemy) na lajki czy komentarze.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [10]

Dopamina, to hormon przyjemności, euforii i nagrody. Poziom dopaminy podnosi się nagle chociażby wtedy, gdy czekamy nerwowo na kuriera, bo zamówiliśmy sobie najnowszą, drogą "zabawkę" do komputera.

Psychologia Facebooka: gdy dopaminy jest za dużo - uzależnienie.

Nadmiar dopaminy prowadzi do euforii, skutkiem której może być uzależnienie. Dla pełni obrazu wystarczy zaznaczyć, że poziom neuroprzekaźnika podnosi nam się niebywale wysoko podczas zażywania substancji narkotycznych oraz uprawiania hazardu. Z dużym skrócie myślowym - za dużo dopaminy spowodowanej Facebookiem = uzależnienie od Facebooka. Ostatnie badania psychologów i terapeutów wykazały także, że dopamina odpowiada za kolejne zjawisko, to jest za wspomnianą już Pętlę Dopaminową, która wywołana jest nieustanną chęcią poszukiwania / zdobywania informacji. Kolejną wiec przyczyną uzależnienia od Facebooka nie musi być więc zadowolenie naszego "wewnętrznego narcyza" (bądź zwykłego ego) czy chęć doznania euforii, a inny czynnik. FOMO, czyli uzależnienie od informacji wywołane jest właśnie taką Pętlą, jako że dopamina odpowiada także za motywację do poszukiwań. Jak czytamy na portalu Linia Zdrowia, "dzięki sieci i social media mamy ciągłą możliwość spełniania naszej potrzeby poszukiwania informacji. Chcesz z kimś porozmawiać? Wyślij wiadomość a dostaniesz odpowiedź w kilka sekund. Szukasz informacji? Wpisz pytanie w wyszukiwarkę internetową. Chcesz wiedzieć, co porabiają znajomi? Wejdź na Twittera albo Facebooka. W ten sposób łatwo wpaść w pętlę wywołaną dopaminą. Dopamina motywuje nas do poszukiwania, po znalezieniu informacji jesteśmy nagradzani, co motywuje nas do dalszych poszukiwań. Przez to coraz trudniej nam zaprzestać nieustannego sprawdzania skrzynki odbiorczej, przeglądania serwisów społecznościowych lub odpowiadania na sms w trybie natychmiastowym". Można by pod to podciągnąć teorię, że jeśli ludzie pozyskują wystarczającą ilość dopaminy z Facebooka i jemu podobnych, to nie angażują się w inne aktywności życiowe, które wcześniej dawały "dopaminowego kopa", stając się wlepionymi z monitor / smartfon Żywymi Trupami. Śmiechy śmiechami, ale odnotowano już niejedną sytuację, gdy nastolatkowie odbierali sobie życie po zablokowaniu Facebooka przez rodziców bądź śmiertelne wypadki komunikacyjne z udziałem ludzi korzystających nieuważnie z telefonu.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [9]

Psychologia Facebooka: Jak Facebook zmienia społeczeństwo w skali długoterminowej.

Wiedząc już to, co opisaliśmy powyżej, można wyrobić sobie pewien obraz społeczeństwa. Zamkniętego, egoistycznego, nieumiejącego odnaleźć się w codziennych sytuacjach jeśli tylko mają one miejsce poza światem wirtualnym. To oczywiście trochę czarnowidztwo, w którym jednak znajduje się wiele gorzkiej prawdy. To, jak zmieniło się nasze otoczenie (ludzie) w ostatnim czasie to nie tylko wpływ Facebooka czy sieci, ale i większej ilości czynników cywilizacyjnych. Moim zdaniem można ją dziś opisać doskonałym cytatem z filmu Fight Club: "Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy, by zaimponować ludziom, których nie lubimy" - taka amerykańska odmiana polskiego "Zastaw się, a postaw się". Wracając do meritum: świat globalnej komunikacji sprawia, że tracimy komunikację z sobą samym. Dorobiliśmy się ustawicznej potrzeby społecznej akceptacji, neuroz, za którymi stoją uczucie ciągłego napięcia, FOMO, wypaczonej potrzeby szukania uwagi, presji bycia popularnym, wyjątkowym i odnoszącym sukcesy. Wiele osób rozwinęło w sobie osobowość narcystyczną, a jeszcze więcej patrząc na przekoloryzowane, "idealne" życie innych użytkowników Facebooka - niezdrowej zazdrości i ciężkich depresji. A wszystko przez to, że jesteśmy dziś nieustannie obserwowani i wartościowani.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [6]

Życie po Facebooku: moje doświadczenia.

O tym, co zmienia się po "wylogowaniu się" na stałe z Facebooka można by było napisać niejeden akapit. Badań na ten temat jest bowiem dostatecznie wiele, jednak myślę, że najciekawsze są relacje samych byłych użytkowników portalu, czyli doświadczenia "z pierwszej ręki". Dotychczas mogłam zaledwie czytać o tym, jak inni zachwalali życie po usunięciu konta. Wiele z tych rewelacji wydawało mi się zrozumiałych, ale część wydawała się także przesadzona. Jednak po zaakceptowaniu faktu, że niektórym ludziom naprawdę łatwiej jest zerwać z alkoholem, niż z Facebookiem, wszelkie te relacje "po" nabierają znaczenia. Ja Facebooka usunęłam dokładnie 2 stycznia 2019 (wyleczywszy już "chorobę popromienną" po Sylwestrze). Pożegnałam się z kim trzeba (z zaskakująco małą liczbą osób), rozdałam nr telefonu (jeszcze mniejszej ilości) i kliknęłam magiczne usuń. Jak z pewnością wiecie, proces zupełnego usuwania konta trwa miesiąc, więc jeśli przez ten czas (do 2 lutego) zalogowałabym się na portalu, proces usuwania zostałby przerwany. Jak wyglądały pierwsze dni bez Fejsa? Bez cienia przesady muszę przyznać, że nagle zaczęłam dysponować większą ilością czasu. To raczej oczywista obserwacja, niemniej nie miałam świadomości, jak dużo czasu dotychczas kradł mi portal. Może nie tyle, że wieczorami spędzałam na nim 4 godziny pod rząd, ale myślę, że te 3-4 godziny mogły uzbierać się łącznie w ciągu całego dnia. A to ktoś napisał, "trzeba" było mu odpisać, wywiązała się krótka rozmowa. "A to sprawdzę co nowego na tablicy. O, znów ktoś napisał. O, zapytam go o to i o to" - i tak kilka razy w ciągu dnia. Najciekawsze były jednak kwestie psychologiczne.

Facebooka usunęłam dokładnie 2 stycznia 2019 (wyleczywszy już "chorobę popromienną" po Sylwestrze). Pożegnałam się z kim trzeba (z zaskakująco małą liczbą osób), rozdałam nr telefonu (jeszcze mniejszej ilości) i kliknęłam magiczne usuń.

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [3]

Życie po Facebooku: co się zmieniło.

Z tych mniej ciekawych, ale może i mniej oczywistych: po jakimś czasie wzrosła we mnie chęć utrzymywania bezpośrednich, fizycznych relacji z ludźmi, od których chyba do tej pory nieco stroniłam. Ustawiczne sięganie po telefon rano i w ciągu dnia utrzymało się jeszcze przez kilkanaście pierwszych dni, a omamy słuchowe (tak!) miały miejsce może ze dwa razy w ciągu pierwszego miesiąca (mowa o dźwiękach powiadomień Facebooka i Messengera). Najgorzej było w towarzystwie, gdy inni ludzie dostawali powiadomienia. Bez przesady mogę powiedzieć, że dosłownie czułam w ciele, jak wzrasta mój poziom adrenaliny, a nozdrza i źrenice się rozszerzają. Po ułamku sekundy, gdy do mózgu dochodziła informacja, że to "nie mój Facebook", wszystko się uspokajało, ale i przychodziła chwila rozdrażnienia. Jako że nie uważam, żebym stanowiła książkowy przykład osoby ciężko uzależnionej od Facebooka, toteż i moje spostrzeżenia i podsumowanie detoksu nie będzie z pewnością tak bogate i ciekawe jak osób, które doświadczyły dużo gorszych objawów odstawieńczych. Mimo wszystko najgorsze było ciągłe spoglądanie na telefon w poszukiwaniu magicznej ikonki na pasku powiadomień oraz niezidentyfikowane, ciągłe podniecenie niczym u człowieka prehistorycznego polującego na mamuta. Dziś wiem już, jak niepotrzebny, a wręcz zbędny był dla mnie Facebook. Ile zabierał czasu, ile chwil umykało mej uwadze, podczas gdy siedziałam wlepiona w ekran smartfonu. Ilu zbędnych bodźców, które manipulowały i osłabiały układ nerwowy się pozbyłam. Na co dzień tego nie widzimy, ale korzystając przesadnie z social media zaczynamy żyć w niejako plastikowym, nierealnym, sztuczny,, wykreowanym, "lepszym" świecie, gdzie toczą się wirtualne wojny i wirtualne "klepanie po plecach". To, co kiedyś miało prawdziwe znaczenie, dziś przeniosło się do sieci, "zadowalając" większość ludzi marnym, cyfrowym substytutem. Być może to czarnowidztwo, ale nie widzę możliwości, by zawrócić bieg historii, i by dzisiejsze młode pokolenie potrafiło jeszcze w ogóle radować się tym, czym radowaliśmy się my: 30-, 40-latkowie będąc młodszymi. Jakie skutki długoterminowe przyniesie taki rozwój rzeczy? Już teraz wydaje się, że przynosi on więcej złego, niż dobrego. A może to mój uprzedzony, staroświecki mózg chce tak po prostu myśleć? A jak myśli Wasz?

Psychologia Facebooka: Jaki wpływ ma na nasze życie social media [11]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 70

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.