HyperX Cloud Revolver i HyperX Cloud Core - Test słuchawek
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Core i Revolver - zestawy słuchawkowe dla graczy... i do muzyki
- 2 - Platforma testowa do urządzeń peryferyjnych
- 3 - HyperX Cloud Core - Budowa i jakość wykonania
- 4 - HyperX Cloud Revolver - Budowa i jakość wykonania
- 5 - Dźwięk w grach, muzyce i mikrofon - Porównanie
- 6 - Podsumowanie - Kingston zna się nie tylko na produkcji pamięci
HyperX Cloud Revolver - Budowa i jakość wykonania
Nieco droższy model serii Cloud dostarczany jest w adekwatnym do ceny opakowaniu. Producent poczęstował nas zaletami urządzenia oraz certyfikatami zgodności z różnymi programami do głosowej komunikacji grupowej, ale znowu poskąpił specyfikacji technicznej. Po zdjęciu grubszego kartonu zewnętrznego naszym oczom ukazuje się pudełko, którego sam bym osobiście nie powstydził się wyeksponować na półce: czarna okleina na dwuczęściowym pudełku, przedzielonym czerwoną rynienką, a z przodu białe logo HyperX.
Bardzo mi to przypomina opakowanie recenzowanego niedawno modelu SteelSeries Siberia 840. HyperX w przypadku Revolverów również postarał się o ich należyte zabezpieczenie - zewsząd otacza je miękka gąbka, strzegąca przed uszkodzeniami natury transportowo-kinetycznej. Kształt słuchawek sugeruje, iż jest to produkcja w mniejszym lub większym stopniu autorska, bowiem nie zetknąłem się jeszcze z podobnie wyglądającym headsetem.
Posiadają o wiele więcej elementów konstrukcyjnych od modelu Core, więc rozkładanie ich na czynniki pierwsze zacznijmy od najprostszego z nich - pałąka. W Revolverach wykonano go w całości z anodyzowanej na czarno stali. Już jakiś centymetr nad szczytem muszli rozgałęzia się on na dwa wąskie paski w celu zredukowania wagi i kosztów produkcji oraz poprawy elastyczności. Wygina się na naprawdę spore odległości, dlatego nie ma żadnych podstaw do obaw o jego uszkodzenie.
Poduszka, na której opiera się gros ciężaru słuchawek, znajduje się bezpośrednio pod pałąkiem i wygląda bardzo podobnie do tej zastosowanej w modelu Core - jest tak samo szeroka, zaopatrzona w tę samą miękką gąbkę, powleczoną ekoskórą i tak samo wygodnie spoczywa na głowie użytkownika. Detale estetyczne stanowią obszyte czerwoną nicią krawędzie oraz wygrawerowane w twardawej ekoskórze logo HyperX. Tym, co odróżnia model Core od Revolverów, jest system dynamicznego dostosowywania się poduszki do rozmiaru głowy użytkownika.
Opiera się on na szynach, po których porusza się rzeczone oparcie. Wykonane są one z plastiku, jednak wątpię, by stanowiły słabe ogniwo, ponieważ poruszają się na stawach, przytwierdzonych śrubkami do pałąka. Te same elementy zaopatrzono w wygłuszające uderzenia gumki, zapobiegające zarysowaniom muszli, oraz w prowadnice dla oplecionych cienkich kabli sygnałowych, dzięki którym przewody nie wystają aż tak poza konstrukcję, jak to ma miejsce w modelu Core.
Po zewnętrznej stronie na tej samej wysokości znajdują się prostokątne plastikowe wstawki z oznaczeniem muszli. Schodząc niżej, nie można nie zauważyć logo HyperX, znajdującego się w centralnej części kopuł, wykonanego niestety z błyszczącego plastiku. Czerwone przestrzenie między czarnymi szprychami nie są podświetlane (to headset na mini-jack), a obręcz zewnętrzna również jest z błyszczącego plastiku - podobnie zresztą, jak cienka obwódka, dzieląca nausznice od muszli.
Niestety, to akurat ten element, na którym opierać się będzie cała konstrukcja, toteż zarysowania prędko się na nim pojawią... chyba, że słuchawki będziemy jedynie wieszać. Muszle obracają się w ograniczonym, leczy wystarczającym zakresie pod dowolnym kątem, a przed zarysowaniami strzegą kolejne 4 symetrycznie rozlokowane gumki wygłuszające. Generalnie, poza błyszczącymi wstawkami i obszarem logo, każdy element konstrukcji spełnia jakieś określone zadanie, nadając całości złożony, lecz ciekawy i przemyślany kształt.
Wykonane z memory foam nausznice są nieco grubsze, niż te zastosowane w modelu Core, jednak nie wpływa to nijak na komfort użytkowania. To, co może go obniżyć w przypadku osób o bardziej odstających uszach, to brak gąbki, odgradzającej małżowiny od osłon przetworników - zamiast niej zastosowano po prostu cienką warstwę materiału. Sam nie posiadam odstających uszu, ale po kilku godzinach noszenia Revolverów końcówki małżowin potrafiły mnie zapiec, dlatego tutaj muszę zrobić ukłon w stronę modelu Cloud Core.
Nausznice są głębokie na 1.5 z przodu i 2.2 cm z tyłu konstrukcji. Gniazda na odłączany mikrofon niestety nie można zasłonić zaślepką. Jego pałąk jest odrobinę mniej plastyczny i bardziej masywny, ciężej go także ustawić bokiem do ust. Pozbawiony został też gąbki wygłuszającej, dlatego może (ale nie musi) spisać się gorzej w testach. Generalnie lepsze wrażenie wywarł na mnie odpowiednik z modelu Core. Inaczej sprawy mają się w temacie kabla sygnałowego, który w Revolverach jest po prostu bardziej gładki, ale grubszy - może dzięki temu będzie stanowił trudniejszą przeprawę dla kółek wiecznie nienasyconych foteli obrotowych. ;)
Przedłużacz rozpoczyna się w tym modelu pilotem, wyposażonym w klips, potencjometr zmiany głośności i przełącznik wyciszenia mikrofonu. Dla jednych będzie to zaleta, z uwagi na lepszą wygodę takiego rozwiązania, a dla innych (w tym dla mnie) wada, ponieważ to właśnie ten element może w poprawnie użytkowanych słuchawkach paść jako pierwszy. Ogólnie rzeczy biorąc, słuchawki trzymają się na głowie pewnie, jednak nie podoba mi się rezonowanie muszli z uderzeniami kabla oraz fakt, że poduszka pod pałąkiem przesuwa się podczas ruchów brwi i żuchwy, co generuje irytujący hałas.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Core i Revolver - zestawy słuchawkowe dla graczy... i do muzyki
- 2 - Platforma testowa do urządzeń peryferyjnych
- 3 - HyperX Cloud Core - Budowa i jakość wykonania
- 4 - HyperX Cloud Revolver - Budowa i jakość wykonania
- 5 - Dźwięk w grach, muzyce i mikrofon - Porównanie
- 6 - Podsumowanie - Kingston zna się nie tylko na produkcji pamięci