Recenzja Mass Effect: Andromeda PC - Kosmiczny rywal Wiedźmina?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Zupełnie nowe rozdanie czy powtórka z rozgrywki?
- 2 - Dzień dobry, jestem zawodowym pionierem
- 3 - Somewhere out in space
- 4 - Kosmos jest jak pudełko czekoladek
- 5 - Obcasy zawsze stwarzają problemy
- 6 - Platforma sprzętowa na jakiej testujemy gry
- 7 - Mass Effect: Andromeda PC - Galeria screenów
- 8 - Oprawa wizualna i podsumowanie
Kosmos jest (prawie) jak pudełko czekoladek
Galaktyka Andromedy zawiera kilkaset planet posegregowanych w kilkudziesięciu gromadach, jednak osobiście odwiedzić możemy zaledwie kilka lokacji, pozostałe najwyżej przeskanować w poszukiwaniu zasobów, danych i anomalii. Między ciałami niebieskimi poruszamy się statkiem kosmicznym Tempest, wybierając na konsolecie interesujące obiekty, co słusznie przypomina interfejs doskonale znany z Normandii (mapa gwiezdna). Pokład naszego wahadłowca to również miejsce odpoczynku dla towarzyszy, luźnych konwersacji, planowania akcji, odbierania transmisji, dupczenia z kochankami, opracowywania badań naukowych oraz zlecania misji pobocznych sztucznej inteligencji, które przynoszą drobne profity. Mamy poczuć się kapitanem tego okrętu. Tuningu samego Tempesta nie przewidziano, chociaż przyspieszenie podróży międzygwiezdnych byłoby wysoce wskazane, bo oglądanie podobnych animacji dziesiąty raz zwyczajnie irytuje, zabierając bezcenne minuty życia. Zwiększeniu uległa natomiast swoboda eksploracji otoczenia, bowiem Ryder braki charakteru nadrabia sprawnością fizyczną - potrafi wykonać wspomagany skok, wślizg, zawisnąć w powietrzu, czynnie uprawia także wspinaczkę. Zwiedzanie planszy jest znacznie przyjemniejsze, odkąd elementów zręcznościowych podczas wykonywania zadań wyraźnie przybyło i kontrola nad postacią jest pełniejsza.
Planety jakie zaszczycimy swoją obecnością wyglądają naprawdę urokliwie, będąc smakowitą mieszanką malowniczych scenerii - bujnej roślinności, pustyni, pokrytych śniegiem gór, geotermalnych dolin czy sztucznych skalnych konstrukcji. Oferują także zmienne warunki środowiskowe, bezpośrednio wpływające na kondycję postaci np.: zakwaszenie, obniżoną grawitację, promieniowanie, niskie lub wysokie temperatury przed którymi trzeba się chronić, ponieważ wytrzymałość naszego skafandra jest ograniczona. Rozmiary mapek powinny usatysfakcjonować graczy lubiących wycieczki, ale strukturalnie przypominają bardziej Dragon Age: Inkwizycja, niż sandboxy pokroju GTA, Watch Dogs czy Wiedźmin - naturalne bądź sztuczne granice ograniczają eksplorację, a szczególnie przykrym widokiem okazują się energetyczne bariery. Zresztą, niewiele interesującej zawartości znajdziemy na bezdrożach, dlatego większość lokacji objechałem z obowiązku, rozstawiając przekaźniki pozwalające na błyskawiczną podróż, zmianę uzbrojenia oraz członków drużyny. Robota godna pioniera, nieprawdaż? Zainteresowanie uzdatnianiem planet w szczytnym celu założenia kolonii, odpuściłem sobie po zasiedleniu drugiego świata, bowiem polepszanie warunków bytowania gawiedzi niczego wartościowego poza satysfakcją nie przynosi. BioWare zawaliło kolejny ciekawy element rozgrywki.
Odrobinę radochy z przemieszczania czterech liter dostarcza na szczęście pojazd Nomad, czyli następca łazika Mako, będący kolejnym pomysłem żywcem wyciągniętym z poprzedników. Strach pomyśleć, co zrobiliby programiści pozbawieni gotowych wzorców. Wracając do tematu - trzyosiowa gablota dysponuje trybem terenowym, dopalaczem, potrafi przeskakiwać nad niewielkimi przeszkodami oraz zabezpiecza bohatera przed warunkami atmosferycznymi. Nomadem śmiga się bardzo przyjemnie, chociaż model jazdy został totalnie uproszczony, a pancerny przyjaciel dostępny jest w wybranych lokacjach. Szkoda jedynie, że fizyka kolizji przechodzi ludzkie pojęcie! Kilkutonowa maszyna odbija się niczym zabawka od przeciwników, jakby zamiast z tkanki organicznej byli kauczukowymi bądź kamiennymi figurkami, co wygląda absurdalnie. Wszelkie kolizje grożą anomaliami jakich skutki trudno przewidzieć, łącznie z niekontrolowanym podbiciem albo korkociągiem. Nomada można też ulepszać znajdując lub opracowując modyfikacje, jednak żadnego uzbrojenia nie otrzymał, dlatego w przypadku potyczek koniecznie jest opuszczenie (!) pojazdu. Zmarnowanie takiego potencjału oraz utrudnienie rozgrywki wymagało odwagi, której kanadyjskiemu developerowi nie zabrakło.
Wśród bajerów umieszczonych na pokładzie łazika znalazła się również sonda górnicza, pozwalająca zbierać minerały podczas zwiedzania planet, niezbędne do tworzenia przedmiotów. Zanim jednak cokolwiek wyprodukujemy, trzeba opracować schematy i pozyskać dane wywiadowcze, najczęściej za pomocą ręcznego skanera wmontowanego w skafander Rydera. Ot, prześwietlamy otoczenie, roślinność, komputery oraz infrastrukturę przemysłową, zbierając informację przekuwane na punkty badań poszczególnych cywilizacji. Skaner jest ponadto niezbędny do rozwiązywania niektórych zagadek oraz otwierania pomieszczeń, więc stanowi bardzo wszechstronne narzędzie. Oprócz suchych informacji kolekcjonujemy jeszcze materiały biologiczne, dziwne przedmioty i unikalne komponenty, służące do wynajdowania coraz lepszego ekwipunku. Pozostaje tylko uzbierać wszystko co potrzeba, zlecić naukowcom robotę i odebrać zabawki. Projektów pistoletów, karabinów, strzelb, pancerzy oraz ulepszeń są dziesiątki, ale zbieranie zasobów zajmuje trochę czasu. Zabawne, że BioWare przyłożyło większą uwagę do takich drobnostek, niż porządnych dialogów, zadań pobocznych czy scenariusza. A później jakiś dziennikarz napisze, że Andromeda to całkiem solidne cRPG, ponieważ oferuje dużo żelastwa :)
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Zupełnie nowe rozdanie czy powtórka z rozgrywki?
- 2 - Dzień dobry, jestem zawodowym pionierem
- 3 - Somewhere out in space
- 4 - Kosmos jest jak pudełko czekoladek
- 5 - Obcasy zawsze stwarzają problemy
- 6 - Platforma sprzętowa na jakiej testujemy gry
- 7 - Mass Effect: Andromeda PC - Galeria screenów
- 8 - Oprawa wizualna i podsumowanie