Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Divinity II: Ego Draconis - Lepszy niż Risen?

Sebastian Oktaba | 30-11-2009 11:16 |

Sezon na mityczne gady trwa w najlepsze. Przynajmniej tegoroczna jesień wyjątkowo obrodziła w tytuły, które mniej lub bardziej traktują o latających poczwarach ziejących ogniem. Najwyraźniej smoki ponownie wracają do łask, jako ikona fantasy. Dopiero co tryumfy święcił rewelacyjny Dragon Age: Początek, będący kwintesencją prawdziwego Role-Playing Game, tymczasem na horyzoncie pojawił się już kolejny przedstawiciel tego zacnego gatunku. Jednak Divinity II: Ego Draconis nie rzuca rękawicy „roleplejom” starej daty. Następca trochę niedocenionych i zapomnianych Divine Divinity oraz Beyond Divinity skierowany jest bowiem do wielbicieli akcji okraszonej baśniowymi realiami, łaknących solidnej porcji wrażeń. Nie stanowi więc bezpośredniej konkurencji dla monumentalnego Dragon Age lecz Risen, którego zresztą pod wieloma względami przypomina. Belgowie z Larian Studios plan mieli więc prosty, ale jak z jego realizacją?

Autor: Sebastian „Caleb” Oktaba

Tytuł pogromcy smoków brzmi dumnie, prawda? Wszystkie dzierlatki zamieszkujące Rivellon na sam dźwięk tych słów, zdają się popadać w błogą euforię. Żołnierze regularnych armii z zawstydzeniem maskują niedostatki uzbrojenia, zaś prosty lud lęka się nawet ich spojrzenia. Cóż... dobre stanowisko owocuje realnymi korzyściami. Elitarny zakon starannie dobiera nowych uczniów, przepędzając łapserdaków gdzie pieprz rośnie. Tylko nieliczni doświadczą zaszczytu przejścia inicjacji. Niemniej, zanim adept posiądzie wiedzę niedostępną dla innych, winien jest odbyć długie oraz wyczerpujące szkolenie. Obowiązkowe pranie mózgu, nie brzmi już tak przyjemne jak perspektywa lania po tyłku mitycznych maszkar. Niestety, to bilet w jedną stronę bez przesiadek... Chociaż w świecie Rivellonu smoków zostało tyle, że pijany drwal byłby w stanie je zliczyć na palcach lewej ręki, sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Zawsze w miejsce wyeliminowanego zagrożenia pojawia się następne - przeważnie gorsze. Ot, odwieczny dramat bajkowych krain. Żeby było ciekawiej, nasz protegowany w wyniku nieoczekiwanych zdarzeń, całkowicie zmienia wcześniejsze poglądy i stronę konfliktu. Koledzy po fachu jak jeden mąż wypinają się na nas, zaś dawni wrogowie z ochotą udzielają wsparcia. Ironia losu... Niedoszły łowca zbrata się ze smokami, pokrzyżuje plany nikczemnego maga i rozpęta wojnę, aby ostatecznie zapanować mógł nowy ład.... Epickość scenariusza daleko wykracza poza prostolinijność klonów Diablo, aczkolwiek fabularnie Divinity II nie może równać się z Wiedźminem ani Dragon Age: Początek, wszak to zupełnie inna para kaloszy. Nazywając rzeczy po imieniu: gra nie należy do najgłębszych...

W Divinity II nie uświadczymy posępnego klimatu okraszanego zawiłą upolitycznioną, wielowątkową intrygą. Próżno też doszukiwać się tutaj umiejętnego poruszania drażliwych problemów społecznych, rozterek moralnych czy dramatycznych decyzji. Ego Draconis zdecydowanie hołduje spojrzeniu na fantastykę z przymrużeniem oka, pełnego wszechobecnego dowcipu i aluzji. Krzywdzące byłoby jednak scharakteryzowanie opisywanej produkcji jako trywialnego hack'n'slash pokroju Torchlight, skupiającego wyłącznie na eksterminacji hord potworów. Ostrej młóci oczywiście nie zabraknie, ale ekipa Larian Studios przemyciła do nieco skostniałego półświatka cRPG kilka ciekawych oraz nietuzinkowych pomysłów. Być może gra miejscami jest banalna lecz absolutnie nie prostacka. Jedno natomiast trzeba Divinity bezdyskusyjnie przyznać – urzeka niezwykle lekką atmosferą, której pozazdrościć mógłby jej wychwalany Risen. Również miodnością dorównuje dziełu Niemców, co skądinąd stanowi dlań doskonałą rekomendację. Programiści wykonali kawał rzemieślniczej roboty łącząc najlepsze cechy Gothic, Dungeon Siege i The Elder Scrolls żeby zaserwować gawiedzi to, co lubi najbardziej: zręcznościowy system walki, tony magicznego wyposażenia, pokaźnych rozmiarów świat, zwroty akcji oraz potężną dawkę humoru. Ego Draconis jako niezobowiązująca rozrywka sprawdza się znakomicie, niemniej trzeba mieć świadomość, iż nie jest to tytuł pozbawiony wad.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.