Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena

Sebastian Oktaba | 29-05-2009 20:22 |

Stary Riddick farmę miał

Lokacje z racji przebywania na statku kosmicznym prezentują raczej jednolitą architekturę. Dominują klaustrofobiczne, mroczne korytarze oraz magazyny i maszynownie. Podobne pomieszczenia widzieliśmy nie tylko w Escape from Butcher Bay, lecz także w Doom III czy Quake IV. Osoby lubujące się w „brudnym” science-fiction powinny być zadowolone. Z ciekawszych miejsc warto wymienić chociażby generator grawitacyjny, zarazem serce Dark Atheny. Laboratoria medyczne, gdzie mało urodziwa pani kapitan przeistacza więźniów w droidy, także prezentują się nie najgorzej. W trakcie wycieczki uważać należy w co strzelamy, aby nie rozhermetyzować kabiny i w ułamku sekundy znaleźć się bliżej gwiazd (dosłownie). Lokacje są klimatyczne i mroczne, zewsząd otacza nas aparatura komputerowa, skanery, konsole sterowania i tym podobne wynalazki. Ogólnie jest przyzwoicie, ale brakuje naprawdę kozackich widoków na długo zapadających w pamięci. Niestety, oprócz szwendania się i wykańczania kolejnych oddziałów przeciwników, zbyt wielu atrakcji nie uświadczymy. Chyba, że za takową uznamy wspinanie się, podciąganie i tym podobne ewolucje w wykonaniu Riddicka. Cóż, po „zwykłym” Fps nie należy oczekiwać cudów. Za Assault on Dark Athena przemawia przyzwoita dawka miodu, który pomimo odmiennego niż zakładany charakteru gry, nadal potrafi utrzymać przed komputerem.

Wesoła rąbanka, szlachtowanie tudzież maskara lub krwawa łaźnia, wymaga spełnienia dwóch podstawowych warunków. Muszą być narzędzia mordu i ofiary. Jak nie trudno się domyśleć, tych elementów zabraknąć zwyczajnie nie mogło. Arsenał jest dość standardowy; ot jakaś strzelba, lekki karabin, miotacz pulsacyjny itp. Widzieliśmy to już w dziesiątkach innych tytułów. Szeroki wachlarz ostrych narzędzi ucieszy niemal każdego rzeźnika, znajdzie się nawet coś dla fanów baseballa. Sekwencje z użyciem broni białej o których już wcześniej była mowa, zostały w dużej mierze zautomatyzowane. Wystarczy wyczuć odpowiedni moment i podziwiać jak Riddick podrzyna gardło nieszczęśnikowi lub energicznie wierci w jego oczodole nożem. W trakcie wymiany ognia takich smaczków zbyt wielu nie doświadczymy. Dla odmiany wskoczymy w pancerz droida lub mecha, żeby bezkarnie postrzelać z trochę cięższych giwer. Całe szczęście, inteligencja adwersarzy stoi na przyzwoitym poziomie i czasami potrafi czymś zaskoczyć. Początkowo byłem święcie przekonany, że czeka mnie pacyfikacja armii prowincjonalnych jełopów. Tymczasem, pomijając niezbyt rozgarnięte droidy, najemnicy ochoczo ze sobą współpracują i wykorzystują osłony. Przesadną intuicją i sprytem nie imponują, ale przynajmniej tanio skóry sprzedać nie chcą. Swoją drogą, od ładnych paru lat nic w temacie A.I. nie drgnęło. Czyżby programiści całkowicie zbagatelizowali ten aspekt?

Po zakończeniu głównej kampanii, opisywany tytuł wcale nie musi wylądować na półce lub allegro. Brak trybu dla wielu graczy w Escape from Butcher Bay do dziś jest rozpamiętywany, autorzy postanowili więc tym razem nie popełniać podobnego błędu. Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena posiada zaimplementowany tryb multiplayer, co samo w sobie jest nowością. Oprócz standardowych schematów zabawy, które spokojnie można pominąć, jeden zwraca szczególną uwagę. Nieprzypadkowo wybrana nazwa „Pitch Black” powinna rzucić odrobinę światła na zasady rozgrywki. Będzie to zarazem ostatni jego promień, bowiem faktyczna rywalizacja odbywa się głównie w ciemnościach. Stosunkowo proste zasady oraz specyficzne warunki podczas rywalizacji, okazują się kluczem do ponadprzeciętnej grywalności. Cała rzecz polega na tym, iż grupa uzbrojonych najemników poluje na Riddicka... a może jest zupełnie na odwrót? Klimat leje się litrami z monitora, zaś uczestniczenie w łowach szybko może przeistoczyć się w dramatyczną walkę o przetrwanie. Zaiste trudno „Pitch Black” porównać do czegoś innego wśród aktualnej konkurencji.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.