Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Call of Duty WWII PC - Stare wraca, bo nowe już było

Sebastian Oktaba | 28-12-2017 13:00 |

Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani...

Pierwszym miejscem jakie odwiedzimy będzie wybrzeże Normandii, gdzie zamiast radosnego plażingu, wylegiwania na leżakach. popijania egzotycznych drinków i oglądania dziewczyn w kusych strojach, musimy atakować ufortyfikowane niemieckie stanowiska ogniowe. Kampania rozpoczyna się prawdziwym trzęsieniem ziemi - wszystko wokół wybucha, pociski śmigają nad głowami, konający żołnierze krzyczą wniebogłosy. Przypomina się identyczna scena z pierwszego Medal of Honor, która w wykonaniu Call of Duty WWII wypada równie emocjonująco. Później akcja troszeczkę zwalnia, ale podobnych sekwencji przewidziano w programie kilkanaście, regularnie serwując grającemu jakieś większe zamieszanie, podkręcające spektakularność, tempo i dramaturgię. Twórcy wykorzystali większość mechanizmów znanych z poprzednich odsłon, zmieniły się jedynie okoliczności przyrody, toteż rewolucji jakościowej nie oczekujcie - znowu postawiono na najbardziej oklepany wariant zapoczątkowany przez Infinity Ward. Wykorzystanie twarzy prawdziwych aktorów, mozolne budowanie często trudnych relacji między członkami drużyny, liczne fabularyzowane przerywniki filmowe oraz wylewające się zewsząd fontanny patosu, to przecież żadna nowość. Szkoda, ponieważ lepszej okazji do wyplenienia niektórych archaicznych rozwiązań prędko raczej nie będzie.

Recenzja Call of Duty WWII - Stare wraca, bo nowe już było [nc18]

Dwanaście zadań przygotowanych w ramach scenariusza pozwoli odwiedzić Holandię, Niemcy, Belgię czy Francję, które weterani shooterów powinni kojarzyć z najstarszych odsłon Medal of Honor i Call of Duty. Plansze faktycznie budzą wspomnienia, więc bazowanie na sentymencie poprzez wyciąganie niemalże gotowych lokacji z klasyków było generalnie dobrym pomysłem. Zdecydowanie więcej wprowadzono natomiast urozmaiceń między kanonadami, bo gatunkowe standardy uległy zmianie przez ostatnie kilkanaście lat. Szalona przejażdżka jeepem, gonitwa za opancerzonym pociągiem, strzelanie flakiem do nadlatujących sztukasów, inwigilacja wrogiej placówki pod przykrywką - takich elementów nie zabrakło, podobnie jak momentów kiedy resztkami sił odpieramy wrogów cudem unikając śmierci. Bardzo źle wspominam jednak prowadzenie czołgu Sherman, bowiem obracanie wieżą za pomocą myszki było wielkim nieporozumieniem i bluzgałem wówczas jak podchmielony szewc. Pomijam już fantazyjną sytuację, kiedy Sherman M3 pokonuje za jednym zamachem PZKPFW IV oraz Königstigera, inspirowaną chyba niesławną sceną z wojennego filmu Furia (2014). Scena z wykolejonym pociągiem, gdzie kilkunastotonowe wagony fruwają niczym suche liście na wietrze również powoduje uczucie lekkiej konsternacji. Ludzie kochani... widowiskowość powinna mieć pewne granice, inaczej zaczyna zahaczać o śmieszność.

Recenzja Call of Duty WWII - Stare wraca, bo nowe już było [nc5]

Mechanikę rozgrywki lekko przemodelowano, ponieważ usunięto (!) autoregenerację zdrowia - apteczki i amunicję dostajemy teraz od kompanów albo znajdujemy wzorem oldschoolowych strzelanin. Dzięki temu poziom trudności nieco podskoczył. Najwidoczniej dla równowagi moduł sztucznej inteligencji zaimplementowano wprost z pierwowzorów, gdyż adwersarze straszą durnymi zachowaniami na niemalże każdym kroku... Chociaż po minucie zastanowienia zdołałem sobie przypomnieć, że fatalne SI stanowi wspólny mianownik wszystkich Call of Duty. Dlatego szczytem możliwości komputerowych przeciwników jest kurczowe okupowanie odgórnie narzuconej pozycji, urozmaicane cyklicznym wystawianiem łepetyn zza zasłony, żebyśmy mogli ulokować weń ołowianą kulkę. Widok dwóch postaci stojących niemalże naprzeciwko siebie, bezskutecznie wymieniających salwy naprawdę szybko powszednieje. Stricte technicznych wpadek również nie zabrakło. Podam nawet konkretny przykład - pewnego razu zamiast grzecznie prowadzić walkę dystansową, postanowiłem wyprzedzić szereg i dziarsko pobiegłem kosić niemieckich żołdaków od zaplecza... patrząc jak przenikają żelbetonowe zbrojenia bunkra, wyłażąc prosto ze ściany. Pieruńsko twarde skurczybyki!

Recenzja Call of Duty WWII - Stare wraca, bo nowe już było [nc8]

Zgodnie z filozofią Call of Duty przeważnie biegamy w większej grupie, mogąc kompanów poprosić o zapasy, asekurację albo wsparcie, niektórzy posiadają też użyteczne specjalne zdolności m.in. wskazują wrogie pozycje lub miejsce nalotu. Trzymamy się blisko oraz służymy pomocą, gdyż plansze są tunelowe - nawet w lasach szlaki zostały ściśle wytyczone. Niewielki murek, zwalony pień drzewa, wrak pojazdu czy krzaczek, to przeszkody absolutnie niemożliwe do sforsowania, natomiast ewentualne opuszczenie strefy działań honorowane jest eksterminacją. Stanowimy jednak chyba najważniejszy trybik wojennej machiny, będąc szeregowym i zarazem wyspecjalizowanym odźwiernym, skoro regularnie słyszymy polecenie „otwórz te drzwi żołnierzu, bo oddział nie przejdzie!”. Faktycznie - nikomu innemu taka sztuka nie wychodzi, zatem bez naszego wsparcia 1 Dywizja Piechoty utknęłaby w Normandii. Kampania jest ogólnie zjadliwa, ale wybitnie standardowa oraz przewidywalna. Swoje dokłada także wszędobylskość skryptów, sprawiających że poziomy naszpikowane wyreżyserowanymi akcjami, startującymi zawsze w określonym momencie, okazują się totalnie powtarzalne. Cóż mogę napisać... stare zagrywki w nowym Call of Duty nie tworzą lepszej jakości.

Recenzja Call of Duty WWII - Stare wraca, bo nowe już było [nc10]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 16

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.