Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać?

LG G7 ThinQ - Oprogramowanie i podstawowe funkcje

Oprogramowanie w LG G7 ThinQ to znany i powszechnie lubiany (choćby ze względu na brak alternatyw) Android 8.0 Oreo, jednak w wersji mocno przeobrażonej na skutek zastosowania przez producenta autorskiej nakładki. Trzeba przyznać, że Zielony Robocik w wydaniu Koreańczyków zdecydowanie nie przypadnie do gustu każdemu. Tutejszy interfejs jest cukierkowy i choć nie inspiruje się tak mocno iOS jak ma to miejsce w przypadku EMUI czy MIUI, to jednak daleki będzie od oczekiwań androidowych purystów. Czy jest udany? Moim zdaniem tak. Nakładka od LG jest nafaszerowana mnóstwem ciekawych funkcji oraz opcji personalizacji, dzięki czemu można ją bardzo dobrze dopasować do swoich potrzeb. O tym, że na pokładzie znalazło się rozbudowane narzędzie do kalibracji wyświetlacza oraz always-on display, zdążyłem wspomnieć już wcześniej. Oprócz tego bardzo przypadły mi do gustu m.in. wiszący pasek ze skrótami do wybranych funkcji, możliwość sygnalizowania połączenia diodą doświetlającą (zbawienie, kiedy telefon leży pleckami do góry) czy panel Smart Bulletin wraz z kartą notatki kieszonkowej, które zostały zintegrowane z launcherem. Niestety olbrzymia funkcjonalność to w tym wypadku także olbrzymi bałagan, co widać szczególnie w menu ustawień urządzenia, które mimo podziału na cztery karty przytłacza ogromem opcji. W większości są one czytelne i logicznie posortowane, ale jednak wielu użytkowników sama ich ilość może przytłaczać. Ta klęska urodzaju daje o sobie znać także w innych miejscach systemu, choć już może w mniejszym stopniu. Nie ulega wątpliwości, że nakładce Koreańczyków przydałyby się drobne porządki i być może nieco bardziej stonowany wygląd, ale w mojej ocenie bilans wad i zalet wychodzi w tym przypadku na korzyść G7.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [4]

Lista preinstalowanych na pokładzie urządzenia aplikacji jest długa i już na starcie pochwalić trzeba, że nie licząc obowiązkowego pakietu od Google znajdziemy na niej tylko jedną pozycję pochodzącą od firmy trzeciej - McAffee Safe Family. Szkoda jedynie, że nie można jej całkowicie odinstalować. Co do pakietu aplikacji od producenta, to należy on zdecydowanie do tych bardziej rozbudowanych i obejmuje wszystkie kluczowe funkcje urządzenia, oddając w nasze ręce m.in. dedykowany odtwarzacz muzyki, narzędzie do tworzenia kopii zapasowych czy bardzo rozbudowany rejestrator dźwięku. Nie ma tu także programów, które można by określić jako bloatware, choć LG SmartWorld (sklep z aplikacjami i zasobami do personalizacji) czy RemoteCall Service (skrót na infolinię LG) balansują na krawędzi tego miana. Jeśli chodzi o możliwości i stopień dopracowania tutejszych programów, to trochę na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony są przyjemne dla oka (nawet jeśli równie cukierkowe co reszta interfejsu) i wyposażone w przydatne funkcje (np. integracja z zewnętrznymi dostawcami chmury w menedżerze plików czy galerii), jednak z drugiej ich interfejs wydaje się być momentami toporny i nieadekwatny do bardzo szerokich możliwości. Osobiście z dwojga złego wolę pójść na kompromisy w kwestii obsługi czy estetyki niż funkcjonalności, więc oprogramowanie oferowane przez G7 oceniam mimo wszystko na plus, ale jednak Koreańczycy mają tutaj jeszcze sporo do poprawienia.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [5]

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [6]

Jako jeden z głównych atutów LG G7 ThinQ przedstawiana jest jakość oferowanego przez niego dźwięku i trzeba uczciwie przyznać, że rzeczywiście ze świecą szukać innego równie dobrze grającego smartfona. Zacznijmy od tego, że urządzenie wyposażono w dedykowaną aplikację do odtwarzania muzyki oraz gniazdo jack - już to czyni z niego lepszy odtwarzacz muzyki niż w przypadku większości flagowców na rynku. Ważniejsze jest jednak to, że sygnał do wspomnianego wyjścia słuchawkowego dociera z układu Hi-Fi Quad DAC. Co się kryje pod tą enigmatyczną nazwą? Wysokiej klasy przetwornik cyfrowo-analogowy ESS Sabre ES9218 sparowany z porządnym wzmacniaczem słuchawkowym. To ta sama kombinacja, z którą mieliśmy do czynienia w LG V30 i tak jak wtedy, także tym razem spisuje się ona rewelacyjnie. Smartfon oferuje niezwykle rozdzielcze brzmienie z szeroką, dobrze poukładaną sceną i fenomenalną dynamiką. Do kompletu dostajemy pokaźny zapas mocy, który teoretycznie z powodzeniem wystarczył do napędzenia moich Beyerdynamic DT880 w wersji 250 Ohm, aczkolwiek na najlepsze rezultaty możemy liczyć podłączając nauszniki o impedancji z przedziału mniej więcej 60 - 150 Ohm. Przy słuchawkach bardziej opornych czuć, że urządzenie zaczyna zbliżać się do granic swoich możliwości (co jest w pełni zrozumiałe - to tylko smartfon), natomiast przy sprzęcie mniej wymagającym nie aktywuje się dodatkowy wzmacniacz, przez co znacznie spada dynamika. Tak czy inaczej niezależnie od tego co podłączymy, możemy być pewni w najgorszym razie ponadprzeciętnych doznań akustycznych. Nieco gorzej wypada głośnik multimedialny, który gra co prawda bardzo poprawnie, ale jest tylko jeden i to na dodatek bardzo mocno odsunięty od środka wyświetlacza, co przy konkurencji wyposażonej w konfiguracje stereo i technologię Dolby Atmos zdecydowanie nie wystarczy. Warto jednak odnotować, że urządzenie ma pewnego asa w rękawie. Rzeczony as nazwany został głośnikiem Boombox i choć nie znam się na tyle dobrze na akustyce by wyjaśnić dokładnie zasadę działania tego tricku, to działa on tak, że po położeniu na płaskiej powierzchni urządzenie gra głośniej i z bardziej podkreślonym basem. Ciekawe rozwiązanie, ale stereo to to jednak nie jest. Na zakończenie tego wątku dla formalności chciałbym jeszcze wspomnieć, że bohater testu posiada wbudowane radio FM.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [7]

Dedykowanej aplikacji do odtwarzania wideo na pokładzie LG G7 ThinQ nie znajdziemy, ale nie szkodzi, bo dostęp do filmów można łatwo uzyskać z poziomu galerii. Sam interfejs odtwarzacza jest całkiem wygodny, choć kilku przydatnych funkcji mi tutaj zabrakło - chociażby opcji związanych z napisami czy wybraną ścieżką audio. Zamiast tego pod ręką mamy skrót m.in. do edytora wideo czy funkcji wycinania z filmiku krótkiego gifa. Przechodząc już do tego jak smartfon radzi sobie z samymi filmami, to jest jak na ten segment poprawnie i raczej nic więcej. G7 nie miał problemu z żadnym materiałem wideo wykorzystanym w testach, bez problemu odtwarzając pliki HEVC i to nawet w rozdzielczości 4K i z HDR. A propos tego ostatniego - smartfon obsługuje standard HDR10 oraz Dolby Vision, ale sam efekt jest w tym przypadku bardzo subtelny, wręcz ledwo widoczny. Zastrzeżenia mam także do dźwięku, bo o ile przez słuchawki jest on nienaganny, o tyle słuchając przez głośnik zdecydowanie doskwiera brak stereo, szczególnie że dźwięk jest nienaturalnie mocno przesunięty w kierunku jednej z krawędzi. Dodatkowo podczas oglądania filmów zwykle trzymamy smartfona w ręce, a wtedy czuć niedobór także niskich tonów. Te ostatnie są lepiej słyszalne po położeniu telefonu płasko na blacie, ale nie jest to szczególnie wygodny sposób na oglądanie. Obiektywnie rzecz biorąc bohater dzisiejszego testu sprawdzi się przy oglądaniu filmów dobrze, ale nie tak dobrze jak chociażby Samsung Galaxy S9 czy Sony Xperia XZ2.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [8]

Jako LG G7 ThinQ to jednak w pierwszej kolejności smartfon, a nie odtwarzacz muzyki, to wyposażono go w standardowy zestaw funkcji związanych z łącznością. Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z LTE-A Cat 16, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 5.0 i NFC, a więc wszystkimi kluczowymi standardami transmisji danych. W otrzymanym przez nas egzemplarzu zabrakło niestety obsługi dwóch kart SIM, która zaczyna być powoli standardem i to niezależnie od segmentu - za to minus. Na całe szczęście poza tym niewielkim faux pas urządzenie bardzo dobrze radziło sobie jako telefon. Przez cały okres testów nie miałem żadnych problemów z zasięgiem, a jakość dźwięku po obydwu stronach słuchawki była bez zarzutu. Urządzenie nie zawiodło także jako nawigacja, oferując wsparcie dla GPS, GLONASS I BDS oraz bez problemu radząc sobie w terenie z szybkim łapaniem fixa i utrzymywaniem połączenia w większości typowych scenariuszy.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [9]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
rafal_romanski.png
Liczba komentarzy: 16

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.