Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Need for Speed: Shift PC - Wyższa szkoła jazdy

Sebastian Oktaba | 22-09-2009 12:17 |

Nid for spid?

Kończąc dywagacje dotyczące modelu jazdy nie można zapominać o pozostałych, jakże typowych dla Need for Speed, pomysłach. Zgodnie ze wcześniejszymi trendami w trakcie rozgrywania kariery awansujemy, zdobywając punkty. Dzięki Bogu oszczędzono nam „ekscytującej” fabuły wzorowanej na Szybkich i Wściekłych. Gdybym ponownie został zmuszony odgrywać rolę ambitnego żółtodzioba lub policjanta pod przykrywką rozprawiającego się z gangiem złodziei samochodów, chyba bym oszalał. Slightly Mad Studios przemycił jednak parę infantylnych idei rodem ze skasztanionego Undercover. Żeby odblokować dalsze wyścigi, niezbędne jest zbieranie gwiazdek świadczących o rozwoju naszej kariery. Dlaczego musiały być to akurat gwiazdki, pozostaje jedynie zgadywać. Duga sprawa - często oceniani jesteśmy nie tylko za miejsce na podium, ale także szereg drugoplanowych celów. W zależności od okazji będzie to czyste pokonanie trasy, wypchnięcie przeciwnika poza tor lub przejechanie driftem kilku metrów. Na szczęście nie ma przymusu zaliczania każdego wyzwania. Nie mogło zabraknąć również zdobywania doświadczenia, nota bene bez większego znaczenia na rozwój naszej skromnej postaci. Punkty profilu podzielono na dwie, jakże rożne kategorie. Kulturalni kierowcy preferujący techniczną jazdę pójdą ścieżką precyzji, zaś chamscy i wulgarni obiorą drogę agresji. Pomijając fakt zdobywania punktów, charakter zachowania na drodze determinuje propozycje udziału w określonych imprezach. Jakby tego było mało, na odblokowanie czekają jeszcze pomniejsze i mistrzowskie odznaki przyznawane za najróżniejsze manewry. Eh, niepotrzebnie z każdej strony jesteśmy atakowani informacjami dotyczącymi tego co zrobiliśmy, a czego nie. Osobiście nie zwracałem większej uwagi na takie bzdety, traktując je z dystansem jako zbędne. Dziwnie, że pomimo całej otoczki stwarzającej wrażenie poważnego symulatora zdecydowano się kontynuować stare tradycje.

Dobra, teraz słowo o maszynach czekających na ujeżdżenie. Wybór aut jest bardzo zróżnicowany od ulicznych szaraków (no, prawie) po ekskluzywne rajdowe bolidy. Gama stalowych rumaków obejmuje zarówno europejskie, japońskie jak i amerykańskie wózki w czterech klasach. Dominują oczywiście nowości oraz nie zabraknie prototypów. Ford Mustang GT, Seat Leon, Porsche Carrera GT2, Lamborghini Murcielago, Chevrolet Camaro, Aston Martin Vantage, McLaren F1 czy BMW M5 to tylko ułamek oferty. Z największych producentów ubolewam nad nieobecnością Ferrari, zapewne związanego licencjami z innymi wydawcami. Do wykonania samochodów naprawdę trudno się przyczepić - wyglądają świetne - dorównując jakością Forzie i Grand Turismo. Asortyment lakierów, felg i naklejek nieoczekiwanie blaknie przy opcjach modyfikacji. Kupowanie ulepszeń za zdobyte środki finansowe niewiele odbiega od tego co już dobrze znamy. Z kolei bardziej zaawansowany tuning biorący na warsztat aerodynamikę, dyferencjał i przełożenia to wyzwanie dla ambitniejszych wirtualnych mechaników. Trzeba przy tym uważać, żeby nie rozstroić pojazdu gdyż jazda takim cudem przypomina taniec na lodzie. Z pewnością Need for Speed: Shift wykonał istotny krok do przodu pod tym względem, przywodząc na myśl kultowe Porsche Unshlead. Nie najgorzej wypada uczucie prędkości, które poczułem z pełną mocą dopiero po przejęciu sterów nad Bugatti Veyron GT. Przejażdżka tym wcielonym diabłem znacznie zwiększyła moją ochotę na obcowanie z Shiftem. Nareszcie czuć szaleńczy pęd. Następnym czynnikiem podnoszącym atrakcyjność niniejszego tytułu, to powracający do łask widok z kokpitu. Chociaż nie przepadam za kamerą z wewnątrz, tutaj nie byłem w stanie dobrowolnie z niej zrezygnować. Sama deska rozdzielacza przypadła mi do gustu, pomimo rozmazywania się obrazu przy wyższych prędkościach i relatywnie niewielkiego pola widzenia.

W kwestii dostępnych konkurencji, wielkiej rewolucji próżno było oczekiwać. Oprócz klasycznych wyścigów, eliminacji i próby czasowej znajdziemy jeszcze kilka innych. Drift pozostał w zasadzie niezmieniony, będąc tak samo nudny jak niegdyś, ale bardziej frustrujący. Znacznie ciekawiej wypada pojedynek, gdzie dwa samochody o zbliżonych osiągach rywalizują między sobą. Policyjne pościgi będące dotychczas wizytówką NFS nie zostały w Shifcie uwzględnione. Reszta nie charakteryzuje się niczym nadzwyczajnym, sztywno trzymając oklepanych standardów. Może to i lepiej, bo serdecznie dosyć miałem typowo Undergroundowych dyscyplin. Adrenaliny podczas zmagań nie zabraknie, nie tylko ze względu na czysto sportową rywalizację. Dopóki gramy na średnim lub niskim poziomie trudności, nawet wyłączając część wspomagaczy, zabawa nie jest bezstresowa. Jazda niekulturalna zaczyna się dopiero na ustawieniach zawodowych oraz wysokim S.I. Nie dość, że rywale osiągają zdumiewające prędkości, nie mają większych problemów ze ścinaniem ostrych zakrętów, to jeszcze bezczelnie taranują nasz samochód. Nie muszę chyba dodawać, jakie słowa padają w momencie gdy wylecimy poza trasę na ostatnim okrążeniu. Co by jednak nie pisać, Shift po aklimatyzacji okazuje się jedną z najlepszych odsłon serii od długich lat, pomimo iż konkurencji nie deklasuje. Trochę współczuję osobom które spodziewały się simopodobnego tworu, bo ich oczekiwania musiały legnąć w gruzach. Z drugiej strony, nie jest to już banalna zręcznościówka dla siedmioletnich dzieci. Dramatem Shifta może okazać się natomiast brak zadeklarowanego targetu rynkowego, gdyż nie będą to tylko fani arcacde bądź simów. Developer postawił na coś pomiędzy tymi gatunkami i odrobinę przedobrzył. Gdyby Electronic Arts świadomie zmieniło tytuł, mielibyśmy prawdopodobnie narodziny nowej marki. Sumując wszystkie za i przeciw, jestem pozytywnie zaskoczony z efektów prac. Need for Speed powoli wraca do kondycji, pytanie zaś brzmi: czy czeka nas kolejny tasiemiec?

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.